.

.

czwartek, 1 maja 2014

Ostatni ciepły dzień

Chciałam wykorzystać ten dzień.
Po pierwsze - Absorbery wywiało, po drugie - ciepło miało być i słonecznie i tylko trochę przekropnie.
Jutro ma być, ze tak powiem ...chłodniej.
To pewien eufemizm.
Ma być w okolicach ...5 stopni.

A jednak dzisiejsza pogoda pokrzyżowała plany.
Z miłego poranka i przedpołudnia z temperaturą oscylującą koło 15 stopni, pogoda odwróciła się do mnie dupą i zaczął padać, a potem lać deszcz.

Nici z rżnięcia trawy sierpem.
Nici z koszenia pchajką.

Udało się wywietrzyć futrzaki i popatrzeć na rzepakowe okolice Tupajowiska


Miał mnie też kto obfocić


Miałam tyle zrobić, a udało mi się nieco odchwaścić truskawki i wyrżnąć sobie ścieżkę do miejsca składowania obornika z kurnika.
Zakręcona jestem dziś jak świński ogon, bo dałam Rudej do miski, potem Garipowi i sobie poszłam. 
Nie zauważyłam...nie wiem jak to się stało, że odstawiłam rudą miskę za daleko od niej samej...

Kiedy wróciłam po powiedzeniu Qurowskim dobranoc, okazało się, że miska Rudej pełna, a jej brakuje trochę, żeby sięgnąć do michy...
Goopia pańcia.


Teraz je, biedne suczysko w deszczu (bo oczywiście znów pada).

Co do syropu z mniszka to nie wyszedł, znaczy wyszedł, ale raczej sok.
Nie miałam już siły sterczeć przy kuchence i czekać aż zgęstnieje.
Pogotowałam chyba z 15 min, przelałam do butelek. Dwóch tylko.

Przepis, dokładnie nie pamietam skąd, brzmi tak:

- 300-400 g płatków mniszka 
(najlepiej obciachać nożyczkami; przy rwaniu można uszkodzić koszyczek i mleczko się nam do płatków wyleje. A jaki smak ma to mleczko to już każdy wie)
- ok.1 l wody
- dokładnie 1 cytryna
- 1 kg cukru

Przyznam bez bicia, że nie wiem czy płatków było dokładnie 300-400 g. Tak na oko mniej więcej.

Do tego- nie dałam kilograma cukru- tylko jakieś 1,5 szklanki. I tak słodkie jak ta lala.

Płatki zalewamy wodą, odstawiamy na ok. 3-4 godz.

Następnie dodajemy sok z cytryny i gotujemy około 20 min.
Odstawiamy na noc.
Odcedzamy.
Potem, do odcedzonego wywaru dodajemy cukier i gotujemy do zgęstnienia.

Wg przepisu nie było pasteryzacji.

Gdyby wyszło mi więcej niż dwie butelki po sokach dla dzieci, pewnie bym pasteryzowała, ale tak- przy jednej butelczynie (która i tak się zassała), a drugiej sprezentowanej Mamie - nie opłacało się.
Sok jest pysznie aromatyczny i wypróbuję go z herbatą.

W deszczowe dni pozostaje dłubanie w domu, a jak wiadomo stare domiszcza (lub jak to j niektórzy nazywają źle : rudery), lubią jak się im koło ...robi. 
Więc robiłam. Z Tatą. Porządki, wymiatania, ogarniania.
Powstał wreszcie wieszak na psie smycze i obroże...
Jest tego sporo, a już mnie szlag trafiał od tych postronków i różności na gałce od poręczy.
A pod nim pudło po karmie, a w nim żarcie dla Qrowskich, którzy już wyściubiają dzioby, ale raczej popołudniami, ale nie na długo.
A śpią do 7:30.
(dziś o 7 z minutami zastałam śpiące kury, a jedna ziewała...:))







29 komentarzy:

  1. A przeciez powiadaja, ze qry wstaja ze sloncem. Te Twoje sa widac z innej glinki ulepione.
    Ten syrop z mniszka to czemu ma sluzyc? Tak tylko do smaku, czy ma jakies ukryte wlasciwosci lecznicze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniszek ma działanie cudowne :)
      Dobry na drogi oddechowe, na moczowe, układ pokarmowy, sporo witamin i minerałów, wzmacnia odporność. Jest baaardzo uniwersalny :)

      Usuń
  2. No nie, ziewającew kury to tylko chyba u Ciebie :-)))
    Ależ Ty szczuplutka,a zdrugiej strony przy tylu pracach,
    to i kondycję chyba masz :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam do siebie pretensje, że tak późno je budzę, bo wiedziałam, że qry to ranne ptaszki, a tu takie egzemplarze!
      A szczupłość z latania koło domu, za Absorberami etcetera.
      Drwalskie śniadania, za to obiad około - 16-17 , a w międzyczasie tylko kawa i woda z sokiem...Ot, tyle ;)

      Usuń
  3. Też dziś mniszek robiłam a jutro nalewka z sosny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie, jesteś bardzo szczupła. :) Nie jedna pozazdrości takiej figury! (w tym ja :D)
    U nas na szczęście tylko rano pokropiło, cały dzień było ciepło i słonecznie. :) A jutro? Zapowiadają naprawdę pogodę do ... duszy. No ale co poradzić. :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie to samo - miało być ogrodniczo, a wyszło... chałupniczo;) Na[piekłam chlebów, pirogów, nagotowałam na cały weekend - i teraz planuje podciągać robotę komputerową;) W ramach robienia ruderze koło doopy - umalowałam podkładem regalik taki trofiejny;) Zostało jeszcze malowanie właściwe i dekupowanie;))) Kwiaty pochowane, wiatr jak cholera, w nocy ma lać na całego!!!
    Garipek jest słodziak;))) Tez bym chciała takiego obrońcę;))) A mam narwańca;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie zastanawiam się co tu robić. Absorbery będą mi dom roznosic z niewybiegania. Trzeba będzie co wymyślić.
      Garipas jest rzeczywiście taki odstraszający intruzów z lekka, ale ciapa czasem taka, że łomatko.
      Wlezie w błoto,zaplącze sie w smycz i tylko łypie okiem na mnie jakby miał powiedzieć: "Nnnnnooo, cooo....?".

      Usuń
    2. Mój jest bohater przez płot - jak kto sforsuje - znaczy swój;))) I zabawa na całego!!!

      Usuń
    3. Z Garipem by to nie przeszło. Póki któreś z nas nie pokaże, że nie wolno zabić ... To zabije. Dlatego pewnie jest na liście ras niebezpiecznych. Ale stado pamięta. Raz, dwa razy pokazana osoba, może czuć się bezpiecznie.

      Usuń
  6. Pozdrawiam i troche słoneczka życzę

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale piękny widok :) zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  8. A koguta masz? U nas sąsiedzkie piejo i budzo i nie ziewajo, tylko za robotę się bioro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam, ale jeszcze się nie odezwał. Jedyny przejaw testosteronu w większej ilości niż u panienek to gonienie wróbli.

      Usuń
  9. Chciałam zapytać o kogutka, ale już wiem :) Bo najpierw to trzeba komentarze czytać :) Ależ Garip jest piękny ! A jak jego nochalek ?
    Tupajko jaka jesteś zgrabna i powabna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nochal garipowy nieco lepiej, ale przez cały okres od wiosny do wczesnej jesieni będzie wyglądał marnie :(
      A tak to chłop na schwał!
      Za komplementa dziękuję :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  10. Ziewające kury wzięłabym jak nic, bo mnie z łóżka przed siódmą ciężko wygonić (chyba że mam sesję to wtedy na kofeinie nie śpię prawie wcale) - utarłabym wraz z kurami nosa tym, którzy uważają, że kury zawsze "z kurami" wstają, nie to co ja i zmienię porządek rzeczy karmiąc kury wieczorową a nie poranna porą:) U nas ziąb straszny 5 stopni w południe, wieje i leje, a w nocy do zera schodzi...brrrrrrrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A daj spokój, co za pogoda...Znów palenie w piecu i latanie z psami, po psy i z powrotem.
      A kury to jakieś dziwne mam. Teraz jak zimno, to wychodzą sobie co jakiś czas, a resztę czasu spędzają na grzędzie.
      Tylko im telewizor sprawić. I popcorn..:)

      Usuń
  11. Rzepak jak tęcza, piękny! U nas już przekwita:) Ziewająca kura od razu byłaby moją ulubienicą. A mają one imiona?
    Na temat urody i szczupłości się nie wypowiem, ale mnie tu zaraz szlag trafi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna ma- najodważniejsza- Ola. Reszta jakoś jeszcze nie dała się poznać. Poza tym nie widzę jeszcze zbyt wielu różnic...w wyglądzie. Za to kogut... wygląda na Brunona. Bardzo lubię to imię, a kogut też wygląda- i ładnie, i już trochę okrzepł :)
      Niech szlag Cię Hano droga nie trafia :) Kto mi takie ładne dziwaczki będzie pastelował? :)

      Usuń
    2. No dooobra, to może jeszcze jaki skorek, a potem się zobaczy:)

      Usuń
  12. Urodziwe dziewoje są na tym Pogórzu Kaczawskim:-)))
    Witam w klubie miłośniczek drobiu biegającego w zagrodzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tu nie lubić takich ptaszorów fajnych! :)
      Wsiąkłam do reszty :)

      Usuń
  13. Witaj, fajowy blog :) będę tu zaglądać.
    A Twoja chałupa to całkiem niedaleko mojej musi się znajdować :)))
    Pogórze Kaczawskie jest przepiękne!!!!
    Gorąco pozdrawiam.
    aldia z arcadii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :)
      zapraszam i dziękuję za odwiedziny :)
      A gdzież to Cię "posiało"?

      Usuń
  14. Syrop z mniszka robię od lat z całych koszyczków kwiatowych. Czyli obrywam główkę kwiatka nie przejmując się ile mi tam łodyżki zostało i do gara. Nie jest gorzki ani trochę. A pola rzepaku mam niedaleko - zapach przepiękny i taki mocny, że zabić może, a oszołomić to już na pewno! Pszczółki mają używanie, brzęczą jak fabryka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Daj sobie spokój z pchajką. Masz dobrą i łatwą w obsłudze kosę spalinową. Ja wiem, że boisz się potężnych narzędzi, a ja takie lubiłem i takie zostały po mnie, ale ta kosa, to naprawdę nic strasznego. Nożyce do żywopłotu, też nie są straszne. I zadbaj o to co, co posadziłem w zeszłym roku. Wszystko się przyjęło i rośnie... tylko zaraz chwasty i odrosty bzu zagłuszą.

    OdpowiedzUsuń