.

.

poniedziałek, 7 sierpnia 2023

W każdym zakątku- po zwierzątku

Tytuł przyszedł do mnie szybko, kiedy wspomniałam ciocię mojego małżonka, bardzo miłą osobę, która to na naszym ślubie, zacytowała powiedzenie *w każdym kątku po dzieciątku*. 
Czy zastanawialiście się, ile możliwości dla innych organizmów kryje się w ogrodzie przydomowym? 

Każde miejsce to potencjalna nisza do zajęcia. W moim otoczeniu, prócz nasadzeń drzew i krzewów, uprawnych roślin i ziół, są miejsca tak zwyczajne, że nikt nawet nie myśli o nich jak o czyichś domach. 

W szklarni zadomowiły się klecanki.







Osy niezbyt agresywne, żyjące w małych otwartych gniazdach, które wentylują skrzydłami i kiedy trzeba- chłodzą przynoszoną w aparacie gębowym wodą. Miały też miejscówkę w skrzynce na listy, wiszącej na furtce i właściwie nieużywanej, a także w rurze dolotowej zbiornika na wodę. W tym sezonie zajęły też wloty części ogrodowej suszarki na pranie. Któregoś dnia przyszłam powiesić bieliznę i zaczęłam, jak zwykle, od skrajnego sznurka. Z dziury wyłoniły się cztery osie głowy i patrzyły na mnie chwilę. Kiedy uznały, że jestem niegroźna- wycofały się do wnętrza. 



Rębałek to miejsce, gdzie rezydują wielkie pająki. Nie lubię tam bywać, bo od dzieciństwa wielkie kątniki to moja fobia. Ostatnio prawie siekierę mi skonfiskowały, przylepiając swą lepką pajęczyną do ściany wiaty. Nie dyskutuje z faktem, że pająki są potrzebne i pożyteczne. A jednak w domu ich nie toleruję i każdy kątnik z domu jest eksmitowany. Co innego na dworze i w zakamarkach architektury okołodomowej....




Stosy drewna to także miejsce, skąd wiosną wylęgają się kózkowate. Długoczułkie chrząszcze, z natury drewnolubne. W tym roku były to ścigi purpurowe i fioletowe. Tym samym, obszar rębałka patrolują też błonkówki- zarówno te, których rozwój odbywa się w drewnie np. trzpiennkowate, ale i pasożytnicze gąsienicznikowate- składające jaja w larwach żerujących w drewnie.

Długo mieliśmy tez dwa gniazda trzmieli więc trzeba było uważnie wyjmować polana, a gdzieniegdzie nie ruszać ich w ogóle, aby trzmiele mogły spokojnie sobie żyć. 

Podlało nas mocno. Od piątku, nieprzerwanie lało i padało, jak w 1997, ale bez szkód, pomijając błoto na wybiegu i zezłoszczoną Coli, bo  z kurczakami na taką pogodę nie mogła wyjść z kartonu. 

Wrotycz mi odżył, jeżówki kwitną. Nina też ma swoją niszę, pod stertą ścinków deskowych. Wykopała norę na dwie Niny głęboką chyba.  Nie będę pisać jak wygląda, kiedy zmoknie i wejdzie w te dziurę....








 


2 komentarze:

  1. Od jakiegoś czasu o wiele bardziej interesuję się owadami, pajęczakami itp. Zawsze mnie interesowały, jak wszelkie inne stworzenia, ale od około10 lat bardziej. Dzięki temu, że czytam o nich i obserwuję je w naturze, przestałam np. bać się pająków. Kątniki u mnie w domu bywają, kiedyś bywały częściej, ale od czasu remontu łazienki, w którym straciły miejscówkę pod wanną, jest ich mniej. Kątnika nawet wzięłam kiedyś do ręki, żeby go wynieść na balkon - nie bez oporów, ale jednak :D
    Poznałam mnóstwo gatunków, o których nie miałam pojęcia. Dla mnie kiedyś trzmiel to był trzmiel i tyle, a tymczasem jest ich kilkanaście gatunków! Zastanawiałam się nad domkiem dla owadów na balkonie, ale u mnie jest taka patelnia, że nie wiem, czy się upieką. Muszę więcej poczytać na ten temat. I raczej robiłabym sama, nie kupowała.
    Fajnie mieć takie różne zwierzątka, dobrze byłoby mieć dużo czasu na obserwacje, na razie posiłkuję się grupą "100 gatunków na 2023r" (nazwa się co roku aktualizuje), w której są i znawcy i kompletnie amatorzy, a o owadach jest sporo, bo gatunki są często trudne do oznaczenia. https://www.facebook.com/groups/958288164560449
    Nina wygląda słodko, a kwiaty, dzikie i oswojone, masz śliczne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szelmowskim okiem łypie ta psa.

    OdpowiedzUsuń