.

.

poniedziałek, 10 lipca 2023

Brzydka gąsienica i ładny motylek

 Edukacja w naszym kraju nigdy dobrze nie stała. W obecnych czasach trudno znaleźć pasjonatów. Papiery do wypełniania, oczekiwania tzw. góry, a przede wszystkim odgórne wytyczne, by ludzie zdobywali jak najmniej wiedzy i koło się kręci. Szkoły opuszczają ludzie, którzy wiedzą coraz mniej, za to świetnie się nimi manipuluje.  I o to chodzi. Kto się skapnął- ten wie, kto nie? No cóż....

Zasadniczo sporo ludzi nie chce się uczyć, nie chce wiedzieć, nie interesują ich kwestie, które- jak im się wydaje- nie dotyczą ich w ogóle. Na przykład taka nauka o wodzie, o glebie czy roślinach i zwierzętach. O wzajemnych powiazaniach. Ekologia. 

Ekologia to papier z makulatury i kubły zielone lub żółte, ale i tak nie pamiętam do czego który. 

Nie dalej jak dziś rano w smarkfonie wyświetlił mi się proponowany artykuł o tzw. ekologicznym paliwie z głębi Ziemi. Ha. Czyli coś, co wyprujemy z głębi naszej Matki jest ekologiczne. Dobre. 

Uczmy się, moi drodzy. Wiem, że czasem ciężko porzucić stare przyzwyczajenia. Ale- ściółkowanie na prawdę ogranicza parowanie, erozję i utratę mikrobiologicznych właściwości gleb. To nie wymysł eko-oszołomów. Zwarta pokrywa roślin to panaceum na wszystko. Natura to wie. Może dlatego, że nie chodziła  do szkoły... Zwłaszcza czarnkowatej.....


Niedouctwo objawia się czasem tym, że ludzie nie wiążą faktów uznanych za potwierdzone. Na przykład takich, że aby nam w ogródku motylek poklaskał skrzydełkami, potrzeba jest roślin, na których sam sobie podje, ale i złoży jaja by jego larwy mogły cos wziąć na żuwaczkę. No i tu mamy problem. Bo jak tu znieść taką larwę. Trzeba wiedzy i pamięci by pomieścić te fakty, skleić w logiczną treść. Jajo- larwa- kilka stadiów!- poczwarka- jako forma spoczynkowa- imago- czyli wyczekany motyl. Może być Emanuel. 


Często niszczone bezwiednie, albo wręcz złośliwie, gąsienice motyli, larwy chrząszczy. Budzą u wielu odrazę i nasuwają skojarzenia ze szkodnictwem. Oczywiście w ujęciu ludzkim, bo w przyrodzie szkodników i chwastów nie ma. Każdy ma swoje miejsce, jest na swoim miejscu w sieciach powiązań, o których większość nie ma bladego pojęcia, a nawet wiedzieć nie chce. Bo po co....

A ja mam pojęcie lekkie, a do owadów szczególną słabość. Jak i do drzew.

I ostatniego lata, a i wiosny chyba, to głównie Natura daje mi oparcie, a ja się cieszę bardzo, że mogę niektórym pod żuwaczke coś podsunąć. Jak tu się nie cieszyć, kiedy na kwitnących roślinach, sadzonych dla siebie, ale chyba czasem bardziej dla nich- owadów, obaczę kręcące się trzmiele i inne dzikie zapylacze, a na omanie- przesadzanym w tym roku- latolistki cytrynki? Lebiodki i macierzanka to juz w ogóle szał, bo i błonkówki. i chrząszcze. 

Trędownik bulwiasty wraz z bobem, rumianek z pomidorami, a do tego nowinki, choc niektóre od zeszłego sezonu- serdecznik syberyjski, przysiane- tak, z banku glebowego- dziurawce zaraz za oknem, a w donicy po piaskownicy- aksamitka błyszcząca. Adaptogeny, rośliny miododajne...Do wykorzystania dla nas, dla innych.


Właśnie- dla innych. Nie tylko dla siebie, JA, MOJE. Jakie to smutno obrzydliwe, że sporo ludzi tak teraz żyje. Agresja na drogach, agresja w sklepach, rozpychanie łokciami. Bez względu na innych. Inne życie. Empatia zerowa. Tolerancja- to już w ogóle. 

I materializm. MUSI się opłacać. Mnie. Tu i teraz. Dla mnie, nie dla innych. Bez zrozumienia, powielane bzdury, albo zakłamane przesądy. Jakie to ludzkie.....

Całe szczęście część ludzi budzi się, zaczyna zastanawiać, szukać i czuć. 
Tego się trzymajmy, bo pozostawanie przy miałkim, złym- obniża nasze wibracje... Haha, i to ja to piszę? Kiedy muszę znosić smoki niskowibracyjne....No cóż- chyba mus częściej bębnić, palić w kadzidle szałwię i piołun.  A kysz! 

A w ogrodach- zdać się na intuicję, naturalne podpowiedzi Ziemi. Obserwować. 
Czytać, rozmawiać i wymieniać myśli i informacje. 
Ogrody naturalne to nasza przyszłość. Abiotyczne trawniki i iglaki to droga donikąd. 


Bioróżnorodność w szklarni

Dla porównania- nie moje- pomidory. Zero okrycia gleby, prosta droga do swoistej sterylizacji gleby w szklarni.

Zbiorowisko okrajkowe na granicy uprawy kukurydzy i drogi polnej. Monokultura graniczy ze zbiorowiskiem roślinnym czyli kilkoma czy kilkunastoma gatunkami roślin

W tym roku aksamitka błyszcząca- adaptogen i ładnie pachnie

Serdecznik syberyjski- adaptogen i roślina chętnie odwiedzana przez trzmiele

chciałaś- masz! Cykoria podróznik nie wiadomo skąd 

Oman z latolistkiem

Bambusowa podpora dla roślin zasiedlona przez błonkówki










7 komentarzy:

  1. Widzisz Tupajko, przyszło nam żyć w podłych czasach. Kasa rządzi światem i naprawdę niektórym ciężko jest w rozpoznaniu prawdziwego uczonego od takiego, który dla kasy powie wszystko. Zgadzam się... najważniejsza jest obserwacja ale , czy ludzie mają na to czas ? Ja to robię, Ty to robisz, ale on, ona już nie. Z chęcią czytam artykuły, które wstawiasz na FB.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że są tacy jak my, oby ta świadomość rozrastała się jak zaraza ! Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam, cytując tytuł poprzedniego posta, "zielony bałagan" i lubiłam gąsienice, bo wiedziałam (wydaje mi się, że od zawsze), że z nich są motyle. Znam również z opowieści rodzinnej sytuację, kiedy to jako czteroletnie dziecię rzuciłam się ku włochatej gąsienicy (chyba jakiejś niedźwiedziówki) z okrzykiem: Mamusiu, kotek! Kotek!
    To prawda, że nie ma w naturze szkodników. Szkodniki stworzył człowiek, bo wymyślił uprawy monokulturowe, bo gromadził duże zapasy, bo pozbawiał zwierzęta i rośliny ich naturalnych środowisk.
    A o szkole nawet mi się mówić nie chce. To co się dzieje w oświacie, to jakaś masakra. Podziwiam nauczycieli i jednocześnie im współczuję, tym bardziej, że znam szkołę od tej strony z własnego, choć krótkiego doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotek- świetne!
      ,,,, Szkoły- nauczanie, wychowanie- szkoda gadać, albo jeśli- dużo herbaty i niejeden wieczór...

      Usuń
  3. A mła strasznie boli że słowo ekologia zostało zawłaszczone i to wcale nie przez nawiedzonych a przez korpo. Kupuj zielone i ekologiczne, które tak naprawdę z ekologią nie ma nic wspólnego. Pasywne podejście do natury zmieniono na agresywny marketing i wciska się ludziom ciemnotę. W szkołach się nie uczy procesu uczenia tylko zapodaje papę, coraz mniej wartościową, bo to korzystne. Hodujemy w końcu klienta. :-/ Kapitalizm, któremu nie stawia się granic, kończy się dokładnie tak samo jak socjalizm, któremu nie stawia się granic - zapada się pod własnym ciężarem. Wiedziano o tym już w czasie powstania amerykańskich ustaw antymonopolowych, chyba czas na powtórkę z rozrywki. Poprawi się troszki kiedy klient zmieni się znów w człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też okrywam i przykrywam i cieszę się, jak mi różniście rośnie i bogacieje ogrodowy przychówek;) W punkt z motylem, Tupajo, a co do szkoły - trzeba cirpliwie uczyć. Ze swoimi czwartoklasistami zakładaliśmy wiosną całe parapety doniczkowych ogródków, każdy swoje siał, pielęgnował, podlewał i zabieral potem do domu... nie ma innego sposobu, tylko wsadzić im ręce w ziemię;)

    OdpowiedzUsuń