I mamy wakacje.
Z ogonem ostatnich wrażeń, przemyśleń, doznań, które ciągną się za mną bardzo przyjemnie, ale i z naturalnymi konsekwencjami.
Bezdeszczowie dało się Naturze we znaki; dopiero nieco tchu złapała po niedawnych opadach.
Rośliny przyzwyczaiły się, albo prawie umarły.
Rośliny przyzwyczaiły się, albo prawie umarły.
Parokrotnie ratowałam dzieci rzodkiewki, dzieci pomidory, dzieci ogórki.
Część dała radę.
Część dała radę.
Niektóre nie.
Mini ogród żyje.
Nie ma chwili żebym się nie zachwycała.
Bałwochwalczo czasem, bo cieszę się, że mam tę już tę małą mądrość w komunikacji z Roślinami i Tym co Żyje. Skutkiem tego są dary w postaci ziół, małych zbiorów "mimo wszystko", kontaktu z wieloma gatunkami owadów na stosunkowo małej powierzchni.
Wczoraj zaleciała pachnica dębowa, bardzo rzadki chrząszcz, typowy dla miejsc, gdzie rosną drzewa z próchnowiskiem. Któreś z okolicznych dębów, lip lub moje jesiony stanowią dogodne siedlisko dla tych owadów. Spotykam co rok jednego osobnika.
Poza tym, kwitnące mierznice czarne to znakomita jadłodajnia dla pszczół miodnych i dzikich, trzmieli, motyli- także ciem.
To tyle- przemyśleń mam sporo, radość mnie pcha przez życie teraz.
Refleksyjnie, ale pozytywnie.
Refleksyjnie, ale pozytywnie.
Zanim galeryjka, zapraszam- jeśli kto chętny na warsztaty motankowe 21 lipca w Tupajowisku.
Tu link fejsbukowy- klik , jakby kto miał, a jak nie ma, a ma ochotę przyjechać- proszę o wiadomość priv.
Tu link fejsbukowy- klik , jakby kto miał, a jak nie ma, a ma ochotę przyjechać- proszę o wiadomość priv.
Pokręcona wierzba. Raczej nie lubię egzotów, ale...;) |
Pompony hortensjowe. Zwykle małe i nie tnę kiedy trzeba :) |
Czarnuszka |
Bielinek na mierznicy |
Mierznica i nagietki. Lubią się, a owady lubią i jedne, i drugie |
Hyzop |
Lebiodka- ulubienica owadów, auch |
Ostrożeń lancetowaty- kwiaty służą owadom, nasiona- ptakom, a ja się cieszę:) |
Zapora przed Absorberami- na straży łopian (naj)większy i pokrzywy |
Aaaa!
O pachnicy, przy okazji ochrony starych drzew- często w alejach, możecie poczytać tu- klik klik
Bardzo się cieszę, że to radość Cię wiedzie przez życie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPragnę zarażać :)
Roślinki cudne, jak zwykle, ale najbardziej mnie cieszy, że radość Cię pcha przez życie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i ściskam :)
UsuńChciałabym się nie bać pszczół. Kiedyś jako nastolatka zostałam zaatakowana przez duża liczbę, część mnie pożądliła, część wyciągano mi z włosów. Postęp jest taki, że nie wpadam w panikę na widok pojedynczego owada. Widoku większej liczby na raz nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić bez lęku...
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje opisy zwłaszcza ziół i owadów.Zakupiłam już książkę ziół i pomału zaczynam je rozpoznawać na łące.Do tej pory znałam chyba tylko dziurawiec, który moja babcia suszyła na herbatkę.Ale lepiej późno niż wcale. Niesamowite jest to, że wokół nas rośnie tyle dobrodziejstwa,a my nawet o tym nie wiemy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zarażam pozytywnie. A rośliny to nie tylko piękno, ale i zdrowie. Jak ich nie kochać?
UsuńPozdrowienia
Hejka :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że znów napisałaś, bardzo lubię czytać twoje posty :)
Dzięki. Mam niedosyt, ale życie pochłania. Życie może nie do końca- ale robota mase czasu zabiera. Mus to zmienić chyba ;) :) :)
UsuńCudnie!
OdpowiedzUsuńChciałabym na motanki, ale... nie wiem... :(
Będę się starać.
Buziole!
Dobrze, że u Ciebie dobrze :)
OdpowiedzUsuńZawsze tak jest- po burzy, albo burzach musi wyjść słońce!!!
Buziaki ♥