Idziesz prawie zaraz po śniadaniu, wyjmujesz pranie z bebechów pralki.
Kiedy je wieszasz, wilgotne, nie parują jeszcze jak zimą, ale wiesz, że musisz je wieszać szybko.
Dzień krótki już.
Patrzysz pod nogi, bo znajdujesz odrętwiałe pawiki i admirały.
Sadzasz je na kosmosach, ale z dala od kur, bo mogą zadziobać.
Szczeble furtki posklejane przędzą krzyżaków, martwe robotnice szerszenie leżą pokotem.
Jesiony sypią już listowiem, a nadgorliwcy już tną.
Dobrze, że nie w sezonie lęgowym, ale jednak...
Doba mi się skróciła.
Praca na pełen etat.
W zawodzie, rzec można.
Bazując na wiedzy i zainteresowaniach brnę w różne tematy, ogarniam stada małoletnie i cieszę oczy znajomymi widokami.
W domu czasu mniej.
Częste wieczorne agonie.
Kicia dochodzi do siebie po wypadku, ale pewna niesprawność zostanie.
Coraz częściej myślę, że ją jednak ktoś kopnął...
Nowe kocię czeka na wizytę u weta.
Małe, wiejskie, podrapane; niepewna jestem, chyba raczej Julian, ale może Jula.
Mądre; po wieczorze już zakuwetkowane.
Śpi w transporterku. Woła w nocy o żarcie.
Wstaję.
No, bo jakby inaczej?
Nie mam czasu ostatnio na bloga.
A jak mam to czytam. Książki.
Albo żyję.
;)
Julian? |
Oznaczanie z Absorberką |
Przy Małych Organach Myśliborskich |
Absorber w bzach |
...buraki kisimy |
W terenie często...i bardzo dobrze! |
Czyli - jest dobrze!
OdpowiedzUsuńKoty majo dziewięć żywotów i olbrzymią zdolność do regeneracji organizmu, z kicią może być z czasem lepiej ( moja Szpageta kuleje teraz głównie podczas dzielenia żarłem - "Taka biedna jestem, więcej mi się należy" ). Julian lub Julia w fazie rozmiękczania serc sam kocicud, później człowiek wspominkuje jaki to kocicud był uroczy i pielęgnuje odniesione podrapki, liczy rozbite kubki, wyżarte nielegalnie żarciucho, itd. ;-) Stada małoletnie wydajo się łatwiejsze w ogarnianiu niż stada kocie. A w ogóle jesień cóś wkracza w fazę uroczą i znów Ci zazdraszczam przebywania blisko łona natury. Jesień miejska jest taka namiastkowa, prawie bezzapachowa.
OdpowiedzUsuńJula vel Julian rozmiękcza :) Dobrze się czyta, jak między wierszami nawet widać, żeś szczęśliwa :) Żyj, żyj ! I niech trwa !!! ... Absorbery gonio Cię zwrostem, niedługo mamusię przerosną :) ... Jaki czadowy kolor buraków na zdjęciu Ci wyszedł (przynajmniej na moim monitorze) !
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA buraki- taki kolor mają. Fuksja! :)
Optymizmem pachnie, pięknie :) No i żyj ;)
OdpowiedzUsuńOdwiedzam Twojego bloga od jakiegoś czasu. Fajnie się go czyta. Pozwolisz że zagoszczę na dłużej? Pozdrawiam Bandola
OdpowiedzUsuńCieszę się Tupajko.
OdpowiedzUsuńA ja tym razem nie o treści a o formie... Pięknie i prosto napisane to Twoje pisanie, Tupajo. I chyba życie też nareszcie na prostszą, piekniejszą ściezkę wyszło. Tak sie to wszystko splata i niech tak już zostanie...
OdpowiedzUsuńNajlepszego Tupajko ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszego !
OdpowiedzUsuńHejka :)
OdpowiedzUsuńKiciuś podobny do naszego :) My też nie wstrzeliliśmy się z płcią ale co tam, najwazniejsze uszy, futerko i pyszczek :D
Widzę, że nasze codzienności takie podobne do siebie. Ten rok szkolny miałbyc dla mnie odetchnieniem i luzem... taaaa... może kiedyś uda mi się skorzystać z własnej mądrości :D
pozdrawiam :D