...dzień roku, taki cały rok :)
Może być, bo dziś głównie siedzenie w domu, bo za oknem przewalaja się tabuny chmur poganiane batem w postaci silnego wiatru.
Popaduje.
Słowem- nici ze spaceru.
Za to- miłe robótki.
Ponieważ skończyło mi się moje mydło do higieny intymnej, musiałam szybciorem zadziałać.
Nie miałam bazy eko, a jedynie czarne afrykańskie. Cóż. Użyłam.
Nie miałam bazy eko, a jedynie czarne afrykańskie. Cóż. Użyłam.
Wyszło fajne, pachnące rozmarynem (macerat olejowy ze świeżego ziela), z olejem z czarnuszki i śliwkowym, zkawaszone- a jakże!- kwasem mlekowym. Ph obniżone.
Kiedy dotrze dostawa nowych baz i wosku, uzupełnię domowy stan magazynowy.
Przyczajam się do świeczek. Przyjdzie wosk- powalczę i zdam relację.
Póki co owoc, a właściwie- trzy- krótkiej i jakże odprężającej pracy:
Kiedy dotrze dostawa nowych baz i wosku, uzupełnię domowy stan magazynowy.
Przyczajam się do świeczek. Przyjdzie wosk- powalczę i zdam relację.
Póki co owoc, a właściwie- trzy- krótkiej i jakże odprężającej pracy:
Nie tylko mydeł ubyło.
Skończyłam ostatni szampon. Dziś więc też go ugotowałam.
Przepis jest bardzo prosty:
15-20 g korzenia mydlnicy w ok. 0,5 l wody
plus skoncentowane (zaparzane w mniejszej ilosci wody) napary z wybranych ziół
Ja używam zwykle szałwii lub kłącza tataraku lub- kto zgadnie? - oczywiście: rozmarynu.
Pokrzywa też może być, ale trwałość szamponu się obniża (chyba, że chcemy zrobić gnojówkę do podlewania...hmmm?).
Trzymamy go w lodówce.
Wytrzyma...
Cóż.
Kiedyś znalazłam kopalny, sprzed 3 miesięcy i włosy umył i nie popsuł się, ale zwykle nie rozbię na zapas większy niż na 4-5 myć.
Mydlnicę gotujemy ok. minut.
Dodajemy wcześniej sporządzone napary i przecedzamy do butelek. Najlepiej szklanych.
Wracam do tego kosmetyku, bo włosy są naprawdę ładne, nie puszą się i składniki aktynie pielęgnują skórę głowy.
Mam lekko przetłuszczającą się więc użyte zioła świetnie mi służą.
Oczywiście można pofisiować jeszcze bardziej.
I to pewnie będę robić.
A na koniec?
Nadrabianie czasu z lekturą.
A na kolanach zwierz, który Gwiazdorowi się nie udał.
Pająk na słoną wodę. Nie łazi. Płytka przewodząca mu pękła, temu pająku...
Szkoda.
Ale ładnie duży.
Kto nie fezbukowy- to raz jeszcze- serdeczne:
I niech tak będzie przez calutki rok!
OdpowiedzUsuńA dziękować, dziękować, i wzajemnie, wszystkiego dobrego i pięknego!
OdpowiedzUsuńZa przepis na szampon też bardzo dziękuję, właśnie zaczynam przygodę z domowym mydlarstwem :).
Tak, tak, niech będzie! Domowo - ziołowo - lekturowo swojski. No może spacerniak tez by się przydał. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie ♥
OdpowiedzUsuńTe mydła mnie kuszą, muszę się tym zająć!!!
To postanowienie noworoczne, chociaż ponoć te postanowienie o kant pupy, więc hmmm ;)