No i się doczekałam.
Chyba w sumie ja, bo babsztyle wredne.
Gonią, dziobią.
Miałam już akcję z zaganianiem do zagrody, bo pogoniły, aż biduraszek pod siatką przelazł.
Potem o mało Garip go nie wciągnął, bo inne toto, jakby nie kura (nie białe, nie brązowe).
Spokojnie wskazałam drogę do wejścia.
Piptoli jeszcze, taki jeszcze młokosik.
Wzrusza mnie.
Gdyby nie Absorbery pewnie trochę przesiedziałabym z nim.
Ciekawe ile potrwa adaptacja.
Póki co jest w środkowym pomieszczeniu, bo baby by go zeżarły z piórami chyba.
Jarzębaty, ale ze skokami jasnymi.
Śmiem sądzić, że podobne geny ( w sensie rozszczepienia cech) co u moich Brunonków.
Z tym, że wszyscy bracia odziedziczyli po ojcu żółte skoki.
Kupiłam od pana, od którego babole i Brunon.
Gościu obiecujący koguta i rozpałkę oczywiście wypchał się sam sianem.
Obiecanki- cacanki.
Ale- po kolei:
Zagląda do kurnika |
To akurat Dora. Kura ulubiona Brunona po tym jak Olka poszła siedzieć. Dora ma śmiałość do facetów. |
- Ja tu dziobie sobie! |
- Generalnie tutaj śpimy, gówniarzu ;) |
Siedzi bidul w środkowym pomieszczeniu co miało być dla gąsek |
Taki młokos wystraszony |
Ogrodzenie wyplatam siatką, ale jak widać muszę obkopać i obłożyć kamieniami.
i wymienić siatkę zieloną plastikową na niewidoczna prawie metalową |
Kot towarzyszący. Jagoda. |
Kuna, albo lis przedostała się do środkowego pomieszczenia.
Jeden dzień, a go polubiłam, może dlatego, ze taki biduraszek.
Dlatego tak mi się żal zrobiło jak już zobaczyłam, że go nie znajdę.
Zaś bez koguta, a Piotruś...w łańcuchu pokarmowym.
Witamy Piotrusia Pana Koguta w blogowym świecie :))
OdpowiedzUsuńBuuuuuuuu :((
UsuńSłodziak :)
OdpowiedzUsuńŁomatko! No niby kuna też człowiek, ale czy akurat musiała się Piotrusiem poczęstować... ech... :(
UsuńNo przystojniak pierwsza klasa! Musi chłop tupnąć pazurem, bo go baby zagdakają i pod pantofel wezmą:)
OdpowiedzUsuńFajne ma portki. I w ogóle fajny, ale mi go żal trochu, że taki zahukany. Weź go ośmiel jakoś. Dobrym słowem, czy coś?
OdpowiedzUsuńNo nieeeeeeeeeeeeee!!! A może poszedł siedzieć? Jak Olka???
UsuńNie. Piórek parę zostało tylko...
UsuńGoopie kury! Kto je bedzie potem dosiadal?
OdpowiedzUsuńFajny koguto i ladne foty!
OdpowiedzUsuńParę dni minie i to on będzie nadawał ton. Niech tylko zapieje porządnie to zaraz baby nabiorą szacunku! Fajne imie - Piotruś!:-))
OdpowiedzUsuńhalo? tu był komentarz?
OdpowiedzUsuńno właśnie był, i tam było napisane, że bardzo mi było miło, jak czytałam w nocy. I bardzo smutno, jak przeczytałam rano. Chyba już się przywiązałam. Ale pech.
UsuńA już pomyślałam, że to Garipa sprawka ;-p
Chciałam mu oszczędzić stresu zadziobywania przez kury, a skazałam na śmierć ze strony kuny :(
UsuńOj, jaka szkoda :( Teraz trzeba się będzie zabezpieczyć. Jak raz zwierzyna wlazła to sie już pchać będzie.
OdpowiedzUsuńKurcze, no smutno mi....
O cholera jasna! Bardzo mi żal.
OdpowiedzUsuńOoo, to miał Piotruś pecha :((((
OdpowiedzUsuńStraszna szkoda, że mogłaś się nim cieszyć tak krótko...
Współczuję.
oj, jaka szkoda :(((
OdpowiedzUsuńSzkoda kogutka, przystojny był...
OdpowiedzUsuńA zauważyłam, że chatę masz z wieżą :)))
Ojej, a chciałam napisać, że on taki piękny, perliczkowaty :(
OdpowiedzUsuńAle rzeczywiście, jak coś wlazło, to znów może wleźć !
No nie... A to pech! Taki piękny kogucik:(
OdpowiedzUsuńA jesteś pewna, że to kuna?
OdpowiedzUsuńDo końca nie. Z jednej strony wlazło coś niedużego, z drugiej- trochę się namęczyło, żeby deski poprzesuwać...
UsuńSama nie wiem.
Biedny Piotruś!:(((
OdpowiedzUsuńBiedny Piotruś,krótko gościł nawet pań nie zdążył poznać.Samo życie .U mnie lisek w biały dzień wpadł i dobrał się do gąski,tak ją pokiereszował że niestety musiałam ze wsi chłopa ściągać by ulżył jej w cierpieniu.Pozdrawiam cieplutko.( Ja kupiłam ostatnio żywołapkę na kunę bo też mnie często odwiedza jak na razie niż się nie złapało.)
OdpowiedzUsuńOj szkoda. Jeżeli to lis ( a na niego stawiam) to na pewno wróci. Obym się myliła, ale znam te sprytne stworzenia. Dlatego nie mam kur, bo u mnie zabrała by je lisica zaglądająca od lat na moje podwórko.
OdpowiedzUsuńBiedny kogut, a ja już na początku wpisu go polubiłam i myślałam, że skoro go mamy żegnać, to że się nie przyjął i oddałaś komuś, a tu takie złe wiadomości.. :(
OdpowiedzUsuńDaj spokój; tak krótko był, a tak go polubiłam. Goopia przeżywam cały czas.
Usuń(czytaj- niedostosowana do życia na wsi)
;)
Prawdziwa kurza telenowela. Tak czasem myślę, że ludzie żyjący na wsi z dziada pradziada musieli zoobojętnieć, bo stale się coś takiego dzieje :(
Usuńbidon bidny.szkoda. cmoki ze Szklarskiej.
OdpowiedzUsuń