To się tylko wydaje takie proste.
Nowy rok, tak?
Jak zadbać o wszystko, żeby się czkawką w przyszłym nie odezwało?
Nie jestem maniaczką czystości, ale jakoś wolałam posprzątać.
Gmina wywiozła odpady- dopomogli, śmieci wyniesione zatem, kibel umyty, powierzchnie płaskie, pościel wymieniona, nieświeże co jeszcze nie wylazło z lodówki usunięte.
Kuwety kocie posprzątane.
Trochę czarów też się przyda.
Okadzanie jeszcze nikomu jeszcze nie zaszkodziło a i biała świeczka też niech płonie.
I płonie.
Absorbery śpią.
Na razie cicho, pojedynczy idioci zabawiają się petardami.
Garip jeszcze nie przelazł między tralkami balustrady schodów.
Ruda w okowach podschodzia.
Jagoda ma w ... futrze.
Kicia - też.
Kicia jako kot typowo kotłowy, o którym już kiedyś pisałam siaduje sobie na worach cementu, albo za kotłem.
Ostatnio tam zaglądałam szukając wycieku. Zaraz, zaraz, widzę plamę!
A tu nagle plama otworzyła oczy....
Jaki ostatni dzień i jaki pierwszy nowego taki cały nadchodzący.
Wypadało się umyć, uczesać, zjeść coś dobrego.
Te plajsterki to nie kiełbacha, ogór to ino |
Tja... dwa żagielki... |
Nie powiem co jeszcze powinnam w końcówce starego, bo...nie.
To sobie chociaż posiedzę, posłucham, popatrzę na świeczki, grzejąc się przy kaloryferze i popijając coś na wzmocnienie wizji lepszego Nowego.
A