Kończy się ten weekend, średnio udany, ale nie mam zamiaru wypisywać tu gorzkich żalów.
Piątek był piekielny.
W czwartek kosiarz dotarł.
Wykosił na tyle, na ile pozwalała mu pojemność jego krwi.
Pojemność promilowa....
Nie udało mi się złapać gościa, który wykonywał podmurówkę, a do tego ma zacięcie do koszenia (na plebanii, ho ho!). Polecono mi innego.
No i kurde...
W piątek krew mnie zalała.
W sobotę po raz drugi.
Kamaxa zalała krew też; oczywiście inaczej, w samczy sposób.
Pan kosiarz był już- jak nakazuje obyczaj- wcięty, ale już i poprawiony, bo po stypie byłego zastępcy wójta.
Nie znam gościa więc trudno było mi ocenić, na ile ma on ruchy zborne.
Ogólnie wyglądało, że radę da.
Oburzył się nawet jak mu rośliny pokazywałam, których ma nie ruszać.
Że wie, że on chłop to wie!
Pogadaliśmy chwilę, miło się gadało nawet; specyficznie- ale dało radę.
I o!kurdelebele, jak dał!
Pokazałam gdzie ma ciąć, powiedziałam gdzie co rośnie.
No i na tym zostało.
Facet miał chyba autoreset.
Wyciął mi miętę, melisę, ze dwa żywotniki (o średnicy pieńka średniej grubości kciuka), dwa derenie, trzmielinę, miscantusa, borówkę, malinę, a do tego wycharatał wszystkie posadzone przez Kamaxa, przy płocie drzewa.
Kiedy ów mój to zobaczył...chłopa pogonił.
Nie wiem co powiedział dokładnie, bo możliwym jest, że powiedział więcej niż mnie.
Mijałam tego chłopa cholernego, jadąc na zakupy w sobotę...
Nie zatrzymałam się, bo mogłoby to grozić awanturą na całą wieś.
Na samo wspomnienie szkód i armagedonu rośnie mi ciśnienie i zapewne jak gościa spotkam jutro czy pojutrze to mu swoje powiem.
No i powiedzcie mi, czy wychodzi na to, że masz się człowieku, kurcze, znać na wszystkim i samemu wszystko zrobić?
Przecież sami nie damy rady.
Czas głównie.
Czas, którego brak.
Nie dopilnowaliśmy?
A co?
Mam za chłopem z podkaszarką chodzić?
To już bym chyba sama na plecy sobie ją założyła....
Teraz 3/4 powierzchni skoszone, oczywiście nie zgrabione.
Nie wiem...
Czasem chce mi się wyć....
Widoki pogodowe też nie najlepsze, bo oto nadchodzi lipiec, najbardziej deszczowy miesiąc w kraju, a u nas, ma padać już we wtorek.
Czyli- były 4 dni bez deszczu.
A dziś całe 16 stopni.
Zimno- konserwuje!
Ahoj!