Tak mi się znów do ręki przykleiła książka, którą dostałam od Brata swego- na moje wyraźne życzenie, a która jest miłą lekturą, odrealniającą od naszej, polskiej rzeczywistości ("Zrób sobie raj" Mariusza Szczygła).
No- może za wiele powiedziane, bo wątek Polski z czeskim się przeplata; przynajmniej jednak pozwala na zerknięcie na to, co nas otacza z uśmiechem, czasem z łezką, czasem zgrzytem zębów.
A dlaczego?
A dlatego, że podkreśla, już nie ujawnia, ale wybebesza nasze polskie cechy narodowe i ładnie porównuje, ocenia... po czesku.
|
Jiří Lábus jako Rumburak (fot. ceskatelevize.cz) |
Kiedy Mariusz Szczygieł występował w TVP, jakoś niespecjalnie darzyłam go sympatią...
Nie wiem, miał chyba lekko irytujący sposób bycia, a mnie- nastolatkę wówczas, raczej to drażniło.
Z resztą...w tamtych czasach byłam niereformowalnie bezkompromisowym przypadkiem i albo mi ktoś odpowiadał- albo nie, albo coś było białe, albo czarne.
Półnormalni i szary - nie istniało.
Szczygieł już od jakiegoś czasu, dał mi siż poznać jako czechofil i zdaje się, tego nie wstydzić za bardzo, cieszy go to, jawnie o tym mówi, pisze i przy okazji zarabia na tym. I chwała mu za to!
Dzięki niemu bowiem, mam wielką przyjemność poznawania tego narodu od podszewki, gdyż sam, w swej drodze do poznania naszego sąsiada, zawarł wiele przyjaźni i płytszych znajomości, a to dało mu możliwość rozmów, spotkań i uzyskania wiedzy o Nich i o nas.
Różnicach, podobieństwach.
Wielu Polaków lubi Czechów; albo się z nich śmieje- z ich języka na przykład, z filmów.
Prócz tych, co naprawdę cenią naszych sąsiadów są tacy, którym... już chyba nikt inny nie pozostał...
Mariusz Szczygieł otrzymał " SMS od Czecha Petra Vavrouški na wieść z CBOS-u, że połowa Polaków
zakochała się w Czechach: "Myślę, że tak naprawdę to zostaliśmy wam do
miłości tylko my. Niemców nie lubicie, Rosjan i Białorusinów też nie,
teraz pokłóciliście się z Litwinami, tak więc z sąsiadów zostaliśmy wam
tylko my i Słowacy".
Mnie zawsze fascynował język czeski.
Nie rozwijałam jednak się w tym kierunku i zachwyt mój pozostał płony- ot- na zachwycie i głaskaniu uszu jego melodią się skończyło...(Na razie).
Czeska kuchnia zawsze mi smakowała- obsmażane sery, knedliki, niezapomniana czekolada "Studencka" (preferuję odmianę ciemnej), orzeszki, lentilki- ohydnie podrobione już niestety przez Nestle, piwo....
Czeska kinematografia.
Bardzo cenię filmy czeskie z ubiegłych 10-15 lat.
Pełne wyrazu, obnażające ludzi- ich wady, a także namiętności i szaleństwa.
Czesi nie boją się pokazywać siebie. Za przeproszeniem- jak ktoś kupę robi- to nazywają to po imieniu; czy jest to to papież, czy królowa, czy menel.
Nieocenione, ćwiczące przeponę przygody "Arabeli", "Jak utopić doktora Mraczka"- czyli o tym, jak przywódca praskich wodników wydał wyrok śmierci na pracownika administracji mieszkaniowej, po tym jak ten zarządził eksmisję (dalej za Wikipedią): "
rodziny zamieszkującej zawilgoconą willę Wełtawą. Nowe mieszkanie wyznaczono w ogrzewanych grzejnikami wieżowcach.
Dr Mraczek nie wie jednak, że tą decyzją mógł pozbawić wodników ich
naturalnego środowiska i spowodować ich zagładę przez wysuszenie. Na
miejsce wykonania wyroku na Mraczku wybrano basen miejski, gdzie
postanowiono go utopić. Przypadkowo na basenie przebywa również
licealistka z koleżankami, Jana Vodičková, córka wodników, których miała
objąć eksmisja. Dziewczyna nie zna planów szefa wodników i ratuje
Mraczka przed utonięciem, czym ściąga na siebie gniew wszystkich
wodników. Film zdradza m.in. co się dzieje z duszami ofiar utonięć: są
one gromadzone przez wodników we flakonikach w zalanej piwnicy. Matka
dra Mraczka, docent Mraczkowa, prowadzi eksperyment biomedyczny, którego
celem jest przekształcenie człowieka w rybę. Jej preparat, podany
synowi przez przypadek, sprawia, że podczas wizyty u wodników zamienia
się on w rybę. Ponieważ transformacja człowieka w rybę jest znakiem
rozpoznawczym wodników, od tej chwili Mraczek brany jest przez wodników
za... wodnika. Powoduje to zamieszanie i ciąg nieoczekiwanych w skutkach
zdarzeń."
Produkcje te, choć sprzed lat nadal mnie bawią i z przyjemnością je sobie przypominam.
Czy taką fabułę mógłby wymyślić Polak? Prawdopodobnie tak, ale Czesi mają do tego chyba większe predyspozycje.
Czeskie kino to świetne kino młodego pokolenia, jak i starszych twórców. "Guzikowcy", "Kola", "Butelki zwrotne", "Samotni", "Opowieść o zwyczajnym szaleństwie", "Mały Otik" czy też filmy Milosa Formana.
W książce Szczygła sporo miejsca poświęca autor wierze i podejściu obydwu narodów. Niektóre stwierdzenia mogą się wydawać mocno wierzącym dość niemiłe....
Nie będę rozwijać tematu Szwejka, bo na jego temat można by osobny post spłodzić....
Na koniec- chyba esencja tego, co czeskie.
Na pytanie Szczygła "do polskich katolików, aby zadali je niewierzącym w Czechach: "Jak się Państwu żyje bez Boga?
- Normalnie- odpowiedziała jedna z rozmówczyń...."
Coś mocniejszego?
- Proszę:
"Jak tylko umarł Jan Paweł II , jeden tygodnik wydrukował rysunek: konklawe, jakis kardynał krzyczy, że teraz na papieża kardynał Pedofilini!"
Podobno "Czesi nie znają tabu..."
Najciekawsza jest jednak scenka, zaobserwowana przez autora w tramwaju:
"... a blondynce na głębokim dekolcie podskakiwał duzy krzyż. Na przystanku wsiadła brunetka z sześcioma kolczykami w nosie, cmoknęły sie w policzek, wsiadajaca przyjrzała sie biżuterii koleżaniki i wypaliła:
- Co to jest?
- Jezus na krzyżu. Srebrny! Babcia mi dała.
- I ty zamierzasz tego trupa nosić?
_ Ale on jest ładny
- Tylko, ze nieżywy. Babcia nie mogła dać ci Buddy? Przynajmniej jest weselszy. No jak można nosić nieboszczyka?! Aż mi ciarki po plecach przechodzą.
- Ale mi pasuje do bluzki. "
Czesi widzą swoją rzeczywistość normalnie. Taką jaka jest.
Nie przez pryzmat wiary, utraty, zyskania niepodległości, powstań zimowych, martyrologii...
Potrafią śmiać się z siebie.
Ktoś może powiedzieć? Sprzedajni, śliscy, może niepatriotyczni.
A ja się tylko zapytam co nam po tym naszym patriotyzmie i umartwianiu ?
Mnie to wkurza i męczy.
|
czeski żart na temat polsko-czeskiej afery solnej |
Antypolska jestem?...
Już pisałam, że kocham ziemię, nie kraj.
"– Szwejku, Jezus Maria, Himmelherrgott, ja was zastrzelę, bydle
jedno, ośle, kretynie, gówniarzu jeden! Czy można być takim bałwanem?
– Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że można."
(
Jaroslav Hašek "Przygody dobrego wojaka Szwejka").
No właśnie...
Można :)
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Mariusza Szczygłą " Zrób sobie raj"
Wyd. Czarne, Wołowiec 2011