Od dawna, w moim domu rodzinnym mama stosowała kuracje ziołowe. Może bez przesady, ale posiłkowaliśmy się roślinami w zwalczaniu przeziębień, profilaktyce.
Przekonawszy się o ich zdrowotności sama nasiąkłam klimatem zielarki i często korzystam z roślin jako sprzymierzeńców w walce z chorobami czy niedomaganiami.
Z szeroko znanych była zawsze
pokrzywa.
Ta głównie w formie naparów- jako herbatka wzmacniająca, oczyszczająca organizm. Samej raczej jej nigdy nie pijałam, bo wrażenie smaku...hmmm... takie nijakie. Zwykle dodawałam do tego mięte.Napar z pokrzyw służył też jako płukanka do włosów.
Pokrzywa jako ziele świeże, obecna była zawsze wiosną. Majowe pokrzywy mają najwięcej składników leczniczych i takie to zawsze się u mnie w domu zbierało i suszyło. Wczesną wiosną, oczywiście prym wiodła Wildgemuese czyli dzika sałatka na bazie pokrzyw, podagrycznika, mniszka lekarskiego, szczypiorku i rzodkiewek z własnej działki.
Do plejady wykorzystywanych przez mamę ziół wymienić muszę
dziurawiec,
podbiał,
macierzankę,
melisę,
nagietek,
krwawnik, szałwię, lipę, bez czarny, jarząb zwyczajny (jarzębina), malina- owoce i liście, brzoza brodawkowata (jej pączki) czyli właściwie dość łatwo dostępne rośliny o ile ma się miejsca, o których można powiedzieć, ze są w miarę czyste jeśli chodzi o skażenie środowiska.
Ciekawie ma się sprawa z
podbiałem.
Jako, że miałam kłopoty z górnymi drogami oddechowymi, często chorowałam, pyłkowica, katar sienny i te miłe ekhmm klimaty, to wczytując się w jego właściwości lecznicze znalazłam ciekawe informacje. Otóż- kwiatostany tej rośliny zawierają substancje aktywne pomocne w rozkurczaniu mięśniówki w oskrzelach. Stąd roślina ta nie dość, ze pomaga astmatykom w udrożnianiu dróg oddechowych (znacznie poprawiają tzw. transport śluzowo- rzęskowy - jak ja lubię to sformułowanie!- chodzi po prostu o łatwe wydzielanie i odkrztuszanie wydzieliny z dróg oddechowych) to na dodatek ułatwia oddychanie poprzez działanie antyskurczowe.
Macierzankę zawsze lubiłam, choćby przez jej zapach- takie murawy kserotermiczne z macierzanką, rozgrzane słońcem i wszędzie unoszące się olejki eteryczne z tej rośliny. Wyciągi z macierzanki są dobrym
lekiem wykrztuśnym. Zawarte związki czynne wzmagają produkcję
śluzu oraz pobudzają ruchy rzęsek nabłonka oddechowego, czym ułatwiają
oczyszczanie się dróg oddechowych z pyłów (np. wdychanych z powietrzem lub
dymem tytoniowym). Związki te zapobiegają rozwojowi bakterii w drogach oddechowych.
Dlatego macierzanka jest cennym zielem dla palaczy tytoniu i chorych na
przewlekłe nieżyty oskrzeli. Więcej: garbniki i olejek eteryczny z macierzanki
dezynfekują drogi oddechowe i przewód pokarmowy od jamy ustnej aż po jelito
grube oraz zapobiegają zbyt szybkiemu rozwojowi drobnoustrojów i nadmiernej
fermentacji w przewodzie pokarmowym.
Macierzanka ponadto znosi wzdęcia brzucha oraz pobudza wydzielanie soków
trawiennych. Jest ona korzystnym lekiem w nieżycie
niedokwaśnym.
Wyciągi macierzanki stosowane na skórę
i błony śluzowe narządów rodnych działają ściągająco i dezynfekująco. Wyciągi
te przynoszą poprawę w nerwobólach i stłuczeniach po urazach. Mogą też być
używane w przypadkach leczenia oparzeń, drobnych skaleczeń oraz przy
użądleniach przez owady.
Macierzanka może być
wykorzystywana w bolesnym miesiączkowaniu, w migrenach i w katarach.
Kolejny klejnot wśród ziół!
Melisa- znana głównie ze swych kojących nerwy właściwości. Pomaga także uspakajać i łagodzić nudności i wymioty;
pobudza apetyt, łagodzi kolkę, czerwonkę, zapalenie okrężnicy oraz
problemy trawienne związane z nerwowością. Zioło to także relaksuje spazmy powodujące bóle miesiączkowe, łagodzi
objawy PMS (depresja, niecierpliwość, bezsenność, itp). Napij się melisy- wołano do kogoś, kto sie pieklił- i w sumie jest w tym dużo racji. A sama świeża melisa jest także świetnym dodatkiem do sałatek.
Nagietek- w domu stosowany na świeżo- kwiatostany, w przypadku ukąszeń komarów (łagodził, podobnie jak natka pietruszki swędzenie). Dodatkowo można było pokusić się o zrobienie wyciągu wodnego lub nalewki. Też w stosowaniu zewnętrznym- na skórę czy do obmywań, a także płukania gardła. Przyspiesza gojenie, działa aseptycznie.
Nagietek można także stosować wewnętrznie w
nieżytach jelit, w nieżytach niedokwaśnych żołądka oraz w chorobie wrzodowej
żołądka i dwunastnicy, a to dzięki działaniu kwiatów nagietka, które pobudzają
czynności wydzielnicze, zwiększają ilość soku żołądkowego i mukopolisacharydów
oraz zwiększają ilość żółci i ułatwiają jej przepływ do dwunastnicy.
Ponadto związki czynne zawarte w
nagietku znoszą stany skurczowe w przewodzie pokarmowym.
Warto wiedzieć, że związki czynne
znajdujące się w nagietku wzmagają odporność własną organizmu. Nagietek można
też stosować w przypadkach nie gojących się ran, owrzodzeń, oparzeń (zarówno słonecznych,
termicznych jak i popromiennych), gdyż przyśpiesza on procesy gojenia. Przynosi
ulgę w przypadkach bolesnego miesiączkowania. Ma także lekkie działanie
uspokajające (spowalnia tętno, obniża ciśnienie tętnicze krwi).
Krwawnik- często jadany przeze mnie w sałatkach, ale także pity jako napar- także ze świeżych roślin w celu łagodzenia bolesnego miesiączkowania. To na prawdę działa. Przetestowałam na sobie.
Krwawnik pospolity jest jednak wysoce uniwersalnym środkiem leczniczym, z
olejkami lotnymi o właściwościach przeciwzapalnych i antyseptycznych,
jak również z właściwościami ściągającymi, które są zawarte w taninach
(garbnikach). Żywice zawarte w krwawniku pospolitym posiadają także
właściwości ściągające i antyseptyczne, podczas gdy krzemionka wzmaga
„reperację” tkanek.
Te właściwości przyspieszają gojenie się ran,
oparzeń oraz wrzodów, jak również wszelkich stanów zapalnych skóry.
Krwawnik pobudza apetyt, przyspieszając proces trawienny. Jego
właściwości ściągające znalazły zastosowanie w leczeniu infekcji i stanów zapalnych jelit czy żołądka.Gorycze krwawnika pospolitego
pobudzają pracę wątroby, podczas gdy właściwości przeciwskurczowe
relaksują napięciowe skurcze, wzdęcia, kolki oraz niestrawność na tle
nerwowym.
Krwawnik oczyszcza organizm z toksyn poprzez
powodowanie pocenia się. Jako środek odżywczy dla układu krążenia, zioło
to pomaga w poprawieniu stanu żylaków, hemoroidów, zapalenia żył i
zakrzepicy, oraz redukuje ciśnienie krwi.Właściwości moczopędne
krwawnika pomagają w eliminacji płynów oraz toksyn z organizmu poprzez
mocz.
Pomaga także w łagodzeniu zapalenia pęcherza, pęcherza
neurotycznego z częstym oddawaniem moczu bez pełnego opróżnienia
pęcherza, kamieni oraz piasku nerkowego, używany jest w leczeniu
bólów stawów i oczyszcza skórę.
Szałwia- to istny pogromca bakterii. Spróbujcie zapomnieć- to się często zdarza, zostawić resztkę naparu, choćby z pokrzyw. Po 1-2 dniach powstaje breja i smród rozkładanych tkanek. Zróbcie to samo z naparem szałwii. Owszem, popsuje się, ale... po 4-5 dniach . Szałwią od zawsze płukano gardła przy problemach z nieżytem górnych dróg oddechowych, problemach z dziąsłami. Ma silne działanie ściągające i aseptyczne. Często stosowana do obmywań ran. Szałwia znosi także skurcze jelit i przywraca ich prawidłową
czynność skurczową, ułatwia trawienie i przyswajanie pokarmów, działa
wiatropędnie.
Również dodaję ją do sałatki, ku przerażeniu mojego K. bo nie każdy rzeczywiście przepada za jej goryczkowym smakiem.
Kwiatostan lipy- od zawsze zbierany i suszony, stosowany jako napar w stanach przeziębień, głównie poprzez działanie napotne. Także jako zioło działające rozluźniająco- i pod względem układu nerwowego jak i pokarmowego, służy także łagodzeniu stanów zapalnych skóry i śluzówek. Sam zapach kwitnących drzew działa na mnie kojąco- wspaniały przykład aromaterapii.
Bez czarny - wykorzystywany u mnie w domu w formie suszonych kwiatów jak i owoców (także suszonych). Z właściwości leczniczych najważniejsze to: działanie moczopędnie. Dzięki nim usunięte
zostają z organizmu szkodliwe produkty przemiany materii. Substancje te
powodują jednak również obfite poty. Ta właściwość może być przydatna w
leczeniu chorób przebiegających gorączkowo oraz przy przeziębieniach. W tym
drugim przypadku, w przypadkach angin i zapaleń gardła, wyciągi z kwiatostanów czarnego bzu można stosować zewnętrznie do płukania jamy ustnej i gardła. Wyciągi z kwiatostanów ponadto uszczelniają naczynia krwionośne.
Działanie owoców jest nieco podobne jak działanie kwiatów: zwiększają ilość wydalanego
moczu i działają napotnie.Stąd też bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem i jego chorobami. Co prawda herbaty z bzu nie lubiłam, ale...mała wtedy byłam i się nie znałam, ot co!
Aktualnie zamiennie z mamą zbieramy kwiaty bzu i robimy sok. Ten używany jest przez nas zimą i w okresie wiosny, jesieni. To wyciąg wodny, z dodatkiem cukru i cytryn. Pasteryzuje się go i świetnie służy zdrowiu. Do herbaty czy samej wody.
Kwiatostany bzu można też- tak samo jak robinii akacjowej, utaplać w lekkim cieście naleśnikowym i pożerać usmażone! Baaardzo fajna rzecz, polecam!
Jarząb zwyczajny (jarzębina)- owoce zbierane przez moja mamę, suszone i dodawane do herbatek. Przetwory z jarzębiny działają głównie
moczopędnie. Prócz tego, ze względu na zawartość garbników, przypisuje
się im właściwości przeciwbakteryjne, przeciwzapalne i delikatne
przeciwbiegunkowe. Przyspieszają także gojenie się ran. Dzięki
zawartości wielu witamin i pierwiastków, jarzębina pomaga w uzupełnianiu
niedoborów witaminowych oraz wspomaga leczenie anemii. Ponadto
pozytywnie oddziałuje na serce i naczynia krwionośne, z uwagi na
występowanie w niej flawonoidów.
W domu robiono także- rzadko, ale zdarzało się, nalewkę z jarzębiny. Z tym, ze mnie, jako dziecku nie dano okazji zapoznania się z jej dobroczynnym działaniem :)
Przypominam sobie czasy dzieciństwa- można było kupić w sklepie jarzębinę w polewie. Takie pudełko, z okrągłym okienkiem.Pamiętacie? Teraz tego nie ma, przynajmniej ja nigdzie nie znalazłam...A tak za tym przepadałam!
Malina- nie dość, ze owoc pyszny to jeszcze jakie właściwości lecznicze!Od zawsze w domu królowały soki i malina w połączeniu z jeżyną w formie konfitury do herbaty czy na chleb.
Dzięki zawartości garbników
liście malin działają ściągająco, przeciwzapalnie oraz przeciwbakteryjnie. Znoszą
bolesne skurcze mięśni gładkich w ścianach naczyń krwionośnych, w jelitach i macicy.
Z kolei owoce malin są znanym środkiem
napotnym. Używa się ich w przypadku rozmaitych przeziębień, infekcji
bakteryjnych i wirusowych, angin przebiegających z gorączką: zauważano bowiem,
że po 30-60 minutach od wypicia naparu lub soku z malin, występuje obfite
pocenie.
Brzoza- pączkami brzozy zawsze zajadałam się łażąc w terenie za ptakami czy owadami. Jak każda świeża zielenina maja pełno witamin i mikroelementów, a gatunek ten dodatkowo jest przyjazny nerkom. Brzozowe liście działają
moczopędne, wzmagają przemianę
materii, działają napotnie, bakteriobójczo.
W
przeciwieństwie do liści, pączki nie odznaczają się tak silnymi właściwościami
moczopędnymi. Wykazują za to właściwości napotne, przeciwzapalne i żółciopędne.
Z kolei świeży
sok z brzozy używano od tysięcy lat przy kuracjach wzmacniających. Zauważono,
iż jego stosowanie działa wzmacniająco na organizm. Ponadto zapobiega
on tworzeniu się kamieni moczowych oraz reguluje przemianę materii. Jest też
korzystny w chorobach wątroby i skóry.
Pozostaje mi tylko wygospodarować miejsce na wielkim naszym strychu - czyste- na suszenie ziół i ruszyć, chyba z młodymi u spódnicy w pola i lasy za zielskiem!