Po wczorajszej wizycie u Dory, gdzie zaliczyłam - jak to mawia Absorber, aż "pięć ciemnych zaułków"- znaczy- pomyliłam trasę (nota bene, z powrotem zjazd z A4 też okazał się dla mnie problematyczny, bo wybrałam ten wcześniejszy. W sumie, nie narzekam. Przypomniałam sobie widok Huty Legnica, przejechałam się prawidłowo rondkiem, pomachałam Winkelmannowi), nabrałam wielkiej ochoty na łazęgę ziołową, no i poszłam.
Całkiem niedaleko, gdzie ostatnio z Megi i resztą szukałyśmy storczyków, a oberwało nam się geofitami głównie.
Całkiem niedaleko, gdzie spoczywają Czyjeś 4 łapy....
Z Rudzielcem już trzeba się liczyć, a właściwie z jej wiekiem. Suczysko ma 10 lat skończone, otyłość lekką, ale zapał do ruchu jest- tym bardziej trzeba uważać. Z resztą, spacer długim być nie mógł, bo koniuchy mnie znów atakowały.
Po ostatnim użarciu mnie w papę, wyglądałam jak ofiara przemocy domowej. Opuchlizna długo nie schodziła, mimo miziania ziółkami.
Chyba co innego by pomogło, ale póki co- nie mam i nie zapowiada się chyba raczej;)
Z ziołami to mam tak, że czasem na coś poluję. Wiem czemu służy, wiem czego mi potrzeba.
Dziś to właściwie spontanicznie jakoś się to wszystko ułożyło, bo wejście do Siedmicy w rybaczkach zaowocowałoby niczym innym jak klęciem pod nosem i tańcem św. Wita.
Chlorofilowce w orgiastycznym zapale rosną (i dobrze!), ludziów w ten wąwóz niewielu się zapuszcza (i dobrze!), jest wilgotno (i dobrze!), koniuchy vel jusznice mają się dobrze- i to byłby koniec idobrzów.
Jednak, jak to pomału wdrażam w swoje życie i myślenie, nie ma tego złego....
Podjeżdżając wyżej, zrobiłyśmy spacerek typowo surowcowy.
Ale to nie ja szukałam roślin. To one mnie tu "jakoś" przywabiły.
Żniwa krwiściągu lekarskiego, krwawnicy, bukwicy i poziewnika oraz kora wierzbowa i wrotycz.
Same przydasie.
Wisi i suszy się jak to u Wiedźmy.
Myślę sobie wtedy właśnie o tym, że czasem to przypadki, a może to nie przypadki, a układają nasze życie.
I jak to łatwiej płynąć jak liść, a nie ze wszystkim się bić, szarpać.
A wkoło tak pięknie i żyć dla kogo mam.
To się Tupaja wymądrzyła, hre hre.
Dla tych co nie fejsowi :) |
A tu- nie mogąc się powstrzymać. Pająk made in Absorberka (tu samica :) ) :