|
ulicaekologiczna.pl |
O ile z lekka choróbsko się oddaliło- przynajmniej nie czuję już go na karku, a jednak swoje miazmaty ma w nas nadal i daje znać o sobie nocami.
Nie będę Was uszczęśliwiać informacjami na temat ile czego, jakiej konsystencji, koloru z nas uchodzi, ale jedno jest pewne- dobrze jeszcze nie jest, a niedobitki tej mendy, która nas połozyła na łopatki jeszcze kwiczą wesoło w moim i Młodych ustrojach.
Kamax też dobrze nie wygląda,na dodatek dziś już chyba nie mógł mnie weselszą wieścią uraczyć jak tą, ze oddał naszego jednego z tzrech trupów samochodowych do "gaziarzy", a ci wymieniając filtr gazu i coś tam jeszcze, spieprzyli elektrykę. Nie ma ładowania tu i ówdzie, a przynajmniej w akumulatorze i światłach. A to chyba ważne...Tylko nie dla gaziarzy. Oni przecież na gazie się znają. Sorry, ale ci to chyba tylko na tym z własnych tyłków, żeby nie powiedzieć pryszczatych (być może) dup.
Jak ja już mam tego dość. Nie tylko ja....
Czy ciągle coś się musi pierniczyć? Czy u nas czarna seria to brazylijska telenowela, albo "Moda na sukces"?
Instalator miał podjechać- nie podjedzie.
Już nawet nie pytałam dlaczego. Bo niby co to miałoby zmienić....
Ma przyjechać w sobotę. Oby zrobił co trzeba.
Niebawem Święta, które w sumie lubię, ale tylko przez wzgląd na dni wolne od roboty (w biurze), choinkę, prezenty i sernik Mamy (który też jest urodzinowym, wielkanocnym, a czasem, choć rzadko- bez okazji).
Choinka na pewno ucieszy Młodego, bo już więcej będzie kojarzył.
Bombki nietłukące (za to ładnie topniejące pod wpływem ciepła świec...) już kupione.
Z "żarła" nie za wiele, bo ileż można zjeść?
Nieśmiertelne, coroczne menu z sałatką, karkówką pieczoną, kiełbasą białą, ćwikłą, jakieś ucha z barszczem, kawałek rybki.
Na pewno nie karpia. Nie lubię.
A tak to śmierdzi mi i smakuje mułem.
Tak a propos karpi zaraz myslę o tej hekatombie zwierząt ku czci narodzonego.
Wiem, wiem...
Sama zjem karkówkę i ryby kawałek, ale nie zmienia to faktu, że ten przemysł ubojowy mnie przeraża.
I ci ludzie, pakujący do wózków tyle żarła. Obrzydliwe. Jakby nie wpieprzali cały rok. Wybaczcie, ale jak na to patrzę to mi się niedobrze robi. I żeby chociaż nic się nie marnowało. Ale nie. Potem,na śmietnikach masa jedzenia.
Swoja drogą, chyba wystarczyłoby więcej myśleć. Po prostu.
A z karpiem to miałam kiedyś, przed którąś Wigilią miłą scenkę w tesco.
Pani przede mną, ufryzowana i obrzmiała od przeżerania się, miała wśród fury zakupów karpia. Oczywiście żywego, oczywiście w worku. Nie mogłam patrzeć na męczące się zwierzę. Zanim jednak powiedziałam cokolwiek, babsztyl roześmiał się na całe gardło- "Jak ten karp śmiesznie gębą rusza!".
Nie wytrzymałam i wrzasnęłam, że gdybym ci babo na łeb foliówkę założyła i zawiązała to byś tak samo śmiesznie gębą ruszała.
Baba zaczęła wyzywać mnie od "zielonych świrów" i "skurwionych feministek" (nie wiem co ma jedno z drugim wspólnego), aż przybiegł ochroniarz (tak na oko II grupa inwalidzka) i zaczął mnie uspokajać.
Chyba stanowiłam poważne zagrożenie dla ludzi, a na pewno dla tej magii świąt, przed którymi to "zwierz truchleje".
Mięso smakuje mi coraz mniej.
Jem z obciążeniem wiedzy o cierpieniach przed ubojem, o cierpieniach w trakcie produkcji mięsa, bo tak traktuje się zwierzęta- jak mięso, nie jak istoty czujące.
Może dlatego nie czuję się tak zdrowa, jak powinnam. Wszak z mięsem z cierpiących zwierzów trafia do mojego organizmu masę szkodliwych związków, powstałych w wyniku stresu i bólu, ze nie wspomnę o tych wszystkich lekach, antybiotykach, hormonach, pozwalających na utrzymwyanie tak zagęszczonych populacji zwierząt w tuczarniach.
Wierzę, że w końcu zamiast tylko o tym pisać, będę mogła szczerze powiedzieć, ze mięsa nie jem.
Tyle, że nawet jeśli nie zjem ja, zje 9 innych, wszystkożernych człowieczych istot.
Do dupy z tak urządzonym światem...
Swoja drogą...ciekawe jakby wyglądały tuczarnie ludzi na potrzeby świńskich społeczeństw? Kobiety zaplemniane na poczet produkcji mleka, a dzieci zamykane w małych, drewnianych skrzyniach, pojone mlekiem, hodowane na tzw. "białe mięso", młodzież ludzka, tuczona i ubijana na młode mięsko, albo wybrani - poddawani ubojowi rytualnemu....Ciekawe.....