Psy wracają jak jakieś nieziemskie stwory- Ruda- klucha nie tapla się tak w błocie, za to dla Garipa nie ma nic zdrożnego w uwaleniu się po środku najgorszej mamałygi błotnej.
Trwają wiec nasze poszukiwania- nie ukrywam, najtańszych rozwiązań problemu.
Czy zastosować odwodnienia liniowe w postaci łączonych ze sobą modułów, zwykłe rury drenarskie z kompletem studzienek - to chyba najdroższe rozwiązanie, do tego kopara no i jakiś podziemny zbiornik na deszczówkę?
Albo coś takiego- Bio-Bloki.
Standardowa instalacja składa się z dwóch BIO-BLOKÓW typu 80 HD G, o wymiarach: 54x54x55cm, oraz materiału filtrującego - geowłókniny. Ta instalacja będzie w stanie odprowadzić deszczówkę z ok. 50 m2 dachu, przy czym gleba, do której przesączymy wodę deszczową jest dobrze przepuszczalna"
U nas to glina więc będzie ciężko....
Hmmmm.... myślimy intensywnie czy też by się to u nas sprawdziło.
Ściągnęłam instrukcje; trzeba poczytać.
Szkoda, bo kawał podwórza jest naprawdę wyłączony po zimie i po deszczach, że nie wspomnę o tym błocie i utrudnieniach komunikacyjnych oraz uszlajanych psach...
Wrrr....
Moje psy "idą dalej" potrafią ubłocone wskoczyć na fotel, na łóżko, na kanapę... O dywanie, który o tej porze roku zmienia kolor nie wspomnę:-)))
OdpowiedzUsuńAsia z Siedliska pod Lipami
Wokół domu zrobiłem drenaż, ale on raczej odprowadza wodę spod muru i z dachu. Właśnie. Z dachu! Ważne, ograniczać maksymalnie źródła wody na podwórku. Wodę z rynien wyprowadzam razem z tą drenażową daleeeeko. Problemu gliny na podjeździe jeszcze nie rozwiązałem (czasu nie było, zresztą błotko fajne, żółte, miękkie), ale w miejscu użytkowanym samochodowo musi być po prostu żwir, w pozostałych - trawa. Tyle, że ta jeszcze nie chce się zaprowadzić. Ale tej wiosny się uda :). Zadziwiające efekty dawało rozsypanie w miejscach wydeptywanych i mokro - glinianych piasku - woda idealnie w nie go wsiąka (dużo nie trzeba). Drenaż podpowierzchniowy w glinie się średnio sprawdza (przynajmniej u mnie) - nawet dokładnie w miejscu gdzie przebiega, a jest przysypany gliną długo stoi woda. Podsumowanie: na większych przestrzeniach typu podwórko moim zdaniem najlepiej zapewnić spadek, pozbyć się źródeł wody, ewentualnie doprowadzać ją powierzchniowo (kratki, spływy, itd). Gdzie się da - trawa, żwir lub piasek. Precz z gliną.
OdpowiedzUsuńA po roztopach? A po roztopach stoi woda. Jest zima, to musi być zimno, jak mawiał klasyk.
Drogie to jakieś... Widziałem, że na budowach pod wylotem rynny wkopuje się odwrócone skrzynki do butelek (zależnie od potrzeb-pojedynczo lub piętrowo) owinięte od góry włókniną i przysypane żwirem drenarskim. Konstrukcja podobna,więc chyba się sprawdza.
OdpowiedzUsuńCzytam z zainteresowaniem. Pozdrawiam:)
Jak mi postawicie piwo, to Wam powiem, jak zrobić tanim kosztem podjazd i ścieżki na glinie. Mam na tego dobra na półtora metra głęboko, a chodzę jak król rapu w białych adidasach :)
OdpowiedzUsuńZ adidasami żartowałem.
Kto stawia ?
Wszystkie podpowiedzi i dobre rady od Wujków mile widziane. Piwo zawsze można wypić! ...no...prawie zawsze ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBędzie długo, wyceniam na 3 piwa.
OdpowiedzUsuńRozsypywanie pisaku i żwiru na glinie przerabiałem - znikają po roku, dwóch. Trawa się rozjeździ. Glina zmartwychwstanie.
Ad rem: Za pomocą rur perforowanych odprowadzamy wodę z dachu jak najdalej od domu. Żeby nie było obciachu dokładamy przedłużki od spustu wgłąb ziemi w kolorze plastkowo-rurowym. Jak są rynny bogate miedziane, albo drzewa bezpośrednio przy domu, stosujemy takie szare studzienki z casto. Dalej żółtą rurą byle dalej od domu (ze spadkiem). Rur nie żałować, bo ja podpiąłem dwie rynny w 10 kę i mam darmową fontannę, kiedy leje. Rury pakujmy w glebę i zasypujemy na bezszczela. Glina i tak wszystko łyknie.
Na podjazd i ścieżki zorganizować ziemi, gruzu lub żwiru według stanu kasy i wymagań userów. Zawsze można kupić wózek z grubszymi oponami. Szkoda kasy na ten podwójny, bo pierwsze zaraz zacznie chodzić i się go już spowrotem nie wsadzi. (Ale zaraz ja nie o tym... :)
Po względnym wyrównaniu miejsc na parking i ścieżki kupujemy geowłókinę. Uwaga na podjazd musi być taka jak dają drogowcy - gruba, mocna i miękka jak kocyk. Pod ścieżki może być ta cienka twarda. Na geowłókninę wwalamy co mamy i podjazd gotowy.
Że ja na to nie wpadłem 10 lat temu... Ale tam. Uczcie się na moich błędach Sąsiedzi. Pa.
Trochę lipa z tą geowłókniną- jeżeli pod spodem znajduje się ziemia, to chwasty i tak sobie poradzą- sprawdziłem. Bez zarzutu funkcjonują tylko nawierzchnie, gdzie ziemię zastąpiłem warstwą gruzu (przy okazji się go pozbywając) -dopiero na to wspomniany kocyk przykryty warstwą żwiru (najlepiej mieszanej granulacji- wtedy kamyki wzajemnie się klinują i łatwiej się po nich chodzi) . No, i przyjemnie to wygląda;)
UsuńA Sąsiad to był dał obejrzeć te rozwiązania, a nie tak gada po próżnicy!
UsuńMy tu piszem, jak się w bagnie nie utopić, a nie jak się trawki pozbyć, co nie pasuje do pałacowej alejki. Zresztą u nie ziemia pod geowłókniną, a siewek było kilka, bardzo łatwych do wyrwania na cholerniedużej powierzchni podjazdu.
UsuńNawierzchnia to kwestia kasy i butów. Ja mam ostry kamień, co szpilki kasuje aż miło, ale każdemu według potrzeb (żony).
No nie wpadłem na pomysł, żeby to się komuś może przydać i fotek nie robiłem. Zresztą może poszukam wieczorem.
P.S. Wyłączcie pleace tą antybotyzację, bo nie mam siły zgadywać, co tam za słowa są powykręcane.
A powiedz mi gdzie to się koryguje to zmienię, bo sama mnie wkurza u innych.
UsuńMyślałem, że w -ustawienia -- posty i komentarze, ale nie widzę.
UsuńBlogger jest userfriendly jak nie przymierzając koparka.
Jest w ustawieniach, ale trzeba najpierw przełączyć na starą wersję bloggera. A koparki są user friendly jak cholera!
UsuńW ziemi to ja już to zwykłą, pomarańczową 200tką razem zusammen wodę z drenazu i rynien prowadzę. A to czasem wielka woda jest, więc jak Sąsiad pisze, nie oszczędzać na przekrojach. Niektórzy (ja nie) mogą miec problem, co z wodą zrobić - czasem pozostaje tylko studnia rozsączkowa.
OdpowiedzUsuńMy tam jesteśmy fanami zwykłej, naziemnej melioracji.
OdpowiedzUsuńU nas daje efekty.
Ale podsypka z gruzu też jest w planach:)
Wiecie co?
OdpowiedzUsuńA weźcie wszyscy się do kupy zbierzcie i przyjedźcie do nas wiosną na roboty! :D :D Gwarantujemy: piwo, grillowane mięcho, dobrą zabawę przy robotach ziemno- błotnych :)
A kiedy jest wiosna ?
OdpowiedzUsuńZa dużo Sąsiad w tej IKEI siedzi, to nie zauważył.
UsuńCórka moja hurtem "w kólkach" 2 hotdogi zjadła. Słabo ?
UsuńW lesie byłem z psem rano, tylko lód i jamniki.
U nas w dolince służnej zawsze ze 4 stopnie zimniej niż we wsi.
Od tej wiosny to mi się zaraz drewno do kominka skończy.
Hehe... powiedzmy, że przyjmiemy dzień po Jarych Godach :)czyli po 21 marca.
OdpowiedzUsuń