.

.

wtorek, 27 marca 2012

Mrówki- Tupaja ... 1:1

 Mrówki powróciły....

Jest parę możliwości:
- ktoś mi źle życzy- bardzo możliwe....nie jestem typem do rany przyłóż (89% pewności)
- ktoś rzucił czary (hyyy) (50 % pewności)
- owady nie dały się oszukać (prawie 80% pewności)
- owady są świetne w szukaniu alternatywnych rozwiązań (ponad 90% pewności)
- jest jeszcze sporo dziur miedzy ścianami a podłogą w pokoju, którymi mogą włazić (100 % pewności)

W związku z powyższym, porzucam płonne nadzieje zwalczenia "koleżanek" naturalnymi środkami.

K. ma zakupić dziś środek chemiczny i spróbujemy bardziej radykalnie. O wynikach nie omieszkam Was poinformować.

http://t3.gstatic.com/

12 komentarzy:

  1. Witaj! U Ciebie jest również bardzo miło!!! ...i radź zaraz coś na mrówki, bo ja również mam stary dom z tzw. "duszą" i mrówki czarne, a w zeszłym roku miałam czarne latające mrówkopodobne i wyłaziły z pod podłogi, ale systematycznie to mam te czarne zwykłe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie...jak już dostanę preparat do ręki, użyję i nie zobaczę ich parę dni to dam znać :)

      Usuń
  2. Moja siostra zwalczyła je boraksem zakupionym w aptece, potem rozmieszała to z żółtkiem na surowo i cukrem, zaniosły miksturę do gniazda i przestały wychodzić, albo przeniosły się gdzieś; ale to były faraonki, nie wiem, czy na czarne działa; czarne są niegroźne, potem dostają skrzydełka i ulatują, ale w międzyczasie włażą wszędzie; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. No co Wy naprawdę nie wiecie? nikt Ci żle nie życzy, tylko ze "święconym" musisz iść w tym roku jak P.B. przykazał, bo inaczej Cię mrówki zjedzą. To powszechnie znana prawda (w moich stronach rodzinnych), nie wiem, czy zadziała na Śląsku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze...nawet nie mów. Do kościoła mamy ... przez pasy tylko, ale my bliżej rodzimowierców. Ciężko wiec będzie...;)

      Usuń
    2. Żartów nie ma. Trzeba iść, święconkę przynieść, ma stać nieruszane do niedzieli, dopiero do barszczu w niedzielę dodajesz pieprzu, soli i chrzanu (jaja wiadome też) i po mrówkach.
      Wieczorem do babci przedzwonię, to się dowiem, czy czegoś nie pominąłem ...

      Usuń
    3. U nas w wawce też takie przesądy. Tylko, że my zawsze mamy spotkanie świąteczne rodzinne w wielką sobotę wieczorem, "ruszamy" święconkę, bo dzielimy się jajkiem, mrówki zaś, które kiedyś stadnie pomieszkiwały w kuchni, wyprowadziły się na dobre i od lat ich nie widać, choć dalej "ruszamy" święconkę tradycyjnie przed świątecznym niedzielnym śniadaniem.

      Usuń
  4. My próbowałyśmy najpierw po dobroci i ekologicznie. Ale nie dało się. Dopiero proszek brossa dał radę. A były wszędzie - najpierw u Ewy ( Ewa ma mrówkofobię...), potem w łazience ( pierwsze wylazły jak Ewa się kąpała...) a potem u nas, koło łóżka. U Ewy w ruch poszedł bross. No i trzeba było ścianę na nowo otynkować, dziury przy podłodze zlikwidować i wywalić tapety ( bardzo mrówkom klej do tapet smakował ). W łazience wystarczył bross i poszpachlowanie dziur, a u nas, jako że szpary w podłodze okrutne, a wymiana tejże za chwilę liczyłam, że sam bross pomoże. I pomógł! Powodzenia w walce!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. A u nas wyszły po tym cynamonie, a może tylko zeszły piętro niżej lub na parter. Tego w 100% nie wiem. My mieliśmy spokój, ale po 2 miesiącach zmieniliśmy mieszkanie, ale w tej samej kamienicy zostaliśmy i mrówek nie było. Trzymam kciuki za znalezienie skutecznej metody pozbycia się niechcianych sublokatorek

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas na wiosnę zawsze w kuchni pojawiają się mrówki, pobędą chwilę, a potem ich nie ma. Pewnego razu upiekłam szarlotkę dla gości, przykryłam ją ściereczką, jakież było moje zdziwienie, kiedy chcąć ją pokroić, odkryłam pod ściereczką zamiast szarlotki jedno, wielkie mrowisko. Musieliśmy obejść się smakiem. Zastanawiałam sie skąd one mrówki wiedzą, gdzie ja stawiam cokolwiek słodkiego, od tamtej pory, jak tylko widzę mrówki w chałupie, zastanawiam się gdzie ukryć jakieś ciasto. Na razie ich nie ma, zobaczymy bliżej wiosny.

    OdpowiedzUsuń
  7. To widzę, że te moje to nie są takie złe, są krótko i na schodach do domu , a potem odlatują.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziś na przykład mrówek nie było...Fakt- wczoraj urządziłam im niezłą jatkę. Może żadna nie wróciła do gniazda z informacją, że jest tu coś do jedzenia? hmmmm....

    OdpowiedzUsuń