.

.

wtorek, 31 stycznia 2012

Subiektywny ranking suchych karm dla psów: Część 1:szczenięta i młode psy ras dużych i olbrzymich

Mamy się z naszym Garipem...nie jest łakomy, nie przejada się- wprost przeciwnie- aktualnie musimy go dotuczyć, bo można by generalnie zgłębiać na nim tajniki anatomii szkieletu psa...Nie, no źle nie wygląda, ale zdarzyło sie juz, że sędzia w formularzu wpisał po ocenie- "zbyt sportowa kondycja".
Dorzucamy więc do wieczornej porcji dwóch gotowanych korpusów z kurczaków, około 300 g makaronu dla psów. Młodzian nasz wcina to, aż mu się jego czarne uszy trzęsą. Suche zjada w tak zwanym  międzyczasie, ale bez większego zacięcia. Ot, tylko tyle, żeby głód zaspokoić.

Bazujemy jednak na suchym, nie da sie ukryć.
Na tapecie były 3 karmy i na nich się skupię.

Rozpoczynaliśmy od sprezentowanej przez hodowców: 

1. 

WhiteWolf Nord Salmon GOLD EDITION 7,5 kg (łosoś, ziemniaki, zioła, probiotyki, ochrona stawów, tauryna, l-karnityna)

cena: 129,00 pln

skład  ma porywający, bo w odróżnieniu od większości karm dla psów ma mięso w swoim składzie. Tjaaa, dla laika wydaje się to dziwne, ale proszę poczytać skład karm.  Po zlustrowaniu okazuje się, ze nie dość, ze nasz mięsożerca ma pochłaniać soję, kukurydzę tudzież inne zboża, to jeszcze proponuje mu się "produkty pochodzenia zwierzęcego"- co ja kwalifikuje jako psie parówki- czyli coś na kształt kiełbasy, o zawartości mięsa poniżej 3%.

Omawiana karma jest z łososiem (min. 56%), nie zawiera zbóż. Z substancji pomocniczych, niezbędnych w przypadku molosów i psów ras olbrzymich (ochrona stawów) posiada w swoim składzie kompleks MSM, glukozaminę, chondroitynę oraz taurynę i l-karnitynę. Na zainteresowanie zasługują dodatki ziołowe np. oregano, szałwia. 

Pełen skład karmy prezentuje się następująco:

 Świeży łosoś, mączka z łososia, ziemniaki, puree pomidorowe, olej słonecznikowy, skrobia ziemniaczana, olej z łososia (OMEGA 3, OMEGA 6), drożdże piwowarskie, białka ziemniaczane, tymianek, majeranek, pietruszka, oregano, szałwia, pełne ziarna siemienia lnianego, ekstrakt z rośliny Yucca-Schidigera, zestaw minerałów i witamin, probiotyczne fruktooligosacharydy i mannanooligosacharydy FOS i MOS, kompleks ochrony stawów (glukozamina, MSM, chondroityna), L-karnityna, biotyna, tauryna, beta karoten


Analiza:
Szczegółowy skład
WhiteWolf Nord Samon Gold Edition
Białko
30
%
Tłuszcz
16
%
Włókno
3
%
Popiół
9
%
Witamina A
11500
IU/kg
Witamina D
780
IU/kg
Witamina E
90
IU/kg
Siarczan miedzi
9,5
mg/kg
Kwasy tłuszczowe Omega 6
5,14
%
Kwasy tłuszczowe Omega 3
1,4
%
Tauryna
500
mg/kg
Glukozamina
170
mg/kg
MSM
170
mg/kg
Chondroityna
120
mg/kg
L-karnityna
41,5
mg/kg

A co na to Garip?

No... właśnie nie bardzo przejął się świetnym składem karmy. Zdecydowanie mu nie podeszła i długo ją skarmialiśmy. Jak dla mnie minusem jest jej cena, ale- to w sumie norma dla kar klasy premium z tak wysoką zawartością mięsa.

Następna w kolejce to:

 2. Bosh Junior Maxi 15 kg Dla szczeniąt i rosnących psów ras dużych. 

cena: ok. 129,00 pln

Po lekkiej wpadce z White Wolf''em, zdecydowałam sie, na próbę, zamówić karmę boshowska. Nie kryję sie, ze przemawiały także względy finansowe.
Skład karmy to mięso drobiowe (określane jako min. 20%), niestety- zawiera zboża: ryż, jęczmień i kukurydzę, dalej- sproszkowane mieso drobiowe, tłuszcze zwierzęce, ekstrakty (wesoło się robi). Do tego troszkę dodatków: krajanka buraczana, ekstrakt z mięsa, sproszkowane ryby,suszone jaja,siemię lniane,suszone drożdże piwne, oleje rybne, chlorek sodu, chlorek potasu, sproszkowane muszle, sproszkowana cykoria.



  • Białko surowe 24,00 %
  • Tłuszcz surowy 12,00 %
  • Włókno surowe 2,50 %
  • Popiół surowy 7,50 %
  • Woda 10,00 %
  • Wapń 1,40%
  • Fosfor 1,00%
  • Sód 0,45 %





  •  

     

    A co na to Garip?





    Mniej białka  i tłuszczu od poprzedniej, uboższy skład...A Garip zjadał ....Przejadł sie po około 10 miesiącach i wtedy to dokonałam kolejnej rewolty z inną firmą. Mianowicie:







    3. Brit Premium Junior Large Breed 15 kg
    cena: ok. 129,00 pln

    Składniki karmy
    Mięso drobiowe i produkty pochodzenia drobiowego (min. 35 %), znów niestety zboża: ryż, kukurydza, pszenica, pulpa buraczana, drożdże, tłuszcz drobiowy, olej z łososia, minerały. In plus należy zaliczyć dodatki prostawowe:  glukozamina, siarczan chondroityny, DL-metionina, L-lizyna, miedziowy siarczan pięciowodny (CuSO4 x 5H2O). Dodatkowo witamina A, witamina D3, witamina E.

    Analiza:
    Białko 26%, tłuszcz 16%, wilgotność 10%, popiół 9%, włókno 4%.


    Analiza wypada dość dobrze, plusem dla mnie są dodatki chroniące stawy, choć do 10 ms. bazowaliśmy na Arthrixie (w tabletkach).

    A co na to Garip?

    Póki co trwa dobra passa Brit'a. Zobaczymy jak długo. Pies zjada ja chętnie. Tak chętnie, ze opróżnia 15 kg worek w miesiąc, gdzie Bosh starczał na 1,5-2 miesiące.

     

    Moze jakieś podsumowanie?

    Cenowo- ważny w okresie kryzysu czynnik, aczkolwiek nie najważniejszy, bo skoro zdecydowaliśmy sie na duzego psa, należy dbać o to, żeby odżywiał sie zdrowo- wygrywaja 2 i 3.

    White Wolf...karma super, ale nie na moja kieszeń, póki co, niestety- za cenę 7,5 kg tej karmy mam 15 kg lubianego przez Garipa Brita. 

    Z dwóch o niższej cenie, na razie króluje Brit. 





    poniedziałek, 30 stycznia 2012

    Prócz śpiewu ptaków- czyli o złagodnieniu ciążowym i Edmundzie Fettingu....

    I żeby nikt nie myślał, że tylko odgłosy natury mnie uszczęśliwiają! -no! tylko bez wycieczek fizjologicznych proszę!
    Klangor żurawi, pienia remiza, trzciniaka tudzież godowe pieśni kumaków...humbaków też, ale na żywo nie będzie mi dane raczej, chyba, że w następnym wcieleniu.....to miód na me trąbki Eustachiusza z kowadełkami, młoteczkami i całą resztą, ale....
    No właśnie.

    Ciąża- wbrew pozorom ma wpływ na moje zainteresowania muzyczne. I to nie przez wzgląd na "badania naukowców amerykańskich i tego, co dowodzą....". Złagodniałam. Niestety.... Buńczuczna natura Barana, sfilcowała się nieco. Nie ukazuję wybałuszonych ze strachu ślepiów spod spiłowanych rogów, ale też nie pieklę się już tak o wszystko i tak zajadle. Przegląda się ta nowa moja natura w zwierciadle i powiem szczerze- nie krzywduję sobie. Mniej pary w gwizdek przy okazji sytuacji, kiedy to ode mnie niewiele zależy.

    A muzyka?
    A Fetting?
    Ano- dziś kolejna rocznica śmierci tego pana. Znany mi z pięknego głosu z czasów "Czterech pancernych", gdzie wykonuje sztandarową pieśń przewodnią. Tak naprawdę jednak moje ucho zauważa go lepiej, kiedy to warz z Ojcem mym, jadę na lotnisko w Pyrzowicach, aby udać się do mojej przyjaciółki, mieszkającej we Włoszech.
    Początkowo zmęczona byłam sączącą się muzą w wykonaniu gwiazd z lat młodości mego rodziciela; potem przyszła kolej na kasetę z twórczością Osieckiej, którą to lubiłam- czy posłuchać, czy poczytać. I tu, nagle usłyszałam coś miłego- piękny tembr męskiego, znajomego głosu....

    http://www.youtube.com/watch?v=KUcq5dlUdB0

    Lubię go posłuchać, żal że takich ludzi już nie ma. Cudownie, że technika daje nam możliwość powracania do nagrań i cieszenia się nimi, kiedy tylko tego zapragniemy....


    piątek, 27 stycznia 2012

    Pokątne stworzenia sześcionogie

    Stare domy maja duszę. Mają też swoich mniej lub bardziej skrytych mieszkańców. Jako wielka entuzjastka owadów, aż podskoczyłam z radości, kiedy spod progu w kuchni, na dole wypełzł sporych rozmiarów chrząszcz. Co prawda początkowo mieliśmy obawy czy nie jest to któryś z ksylofagów bezczelnie zżerających elementy naszego domu- jednak, okazało się, ze to poczciwy pokątnik złowieszczek  Blaps mortisaga (Linnaeus, 1758)
     Pokątnik złowieszczek (foto: http://forum.bocian.org.pl/viewtopic.php?t=2880 )

    Populacja naszego domu liczyła latem tego roku jakieś dziesięć egzemplarzy. Chrząszcze lubią wilgotne warunki, które po  wstawieniu kotła do centralnego ogrzewania, nieznacznie się zmieniły (zmalała wilgotność). Przypuszczamy, że nie pobędą u nas długo.
    Żal mi bardzo, bo to typowy gatunek synantropijny (związany z siedzibami ludzkimi) więc w przypadku ich utraty lub niekorzystnych zmian siedliska, po prostu przepadnie. W Polsce nie jest to gatunek chroniony, a może warto by było objąć go ochroną ? No tak, tylko jak to realizować- takim jak my nie pozwalać na znaczne ingerowanie w środowisko jego życia? O ile jeszcze nas, dałoby się może przekonać, to już widzę jak pańcia wrzeszcząca na widok małego chrząszczyka czy "muchy" miałaby życ pod jednym dachem z "takim paskudztwem".
    Smutne, że część gatunków skazana jest na niechybne wymarcie, bo tracą niszę, w której żyją. 
    Może jednak naszej populacji złowieszczka uda się przetrwać jak najdłużej.

    Dla tych, którzy ciekawi są statusu chrząszcza odsyłam na stronę IOP Kraków:
    http://www.iop.krakow.pl/pckz/opis.asp?id=247&je=pl

    Mroźny oddech zimy- nareszcie....

    Ach, nareszcie czuję, że żyję !
    W nosie smarki zamarzają, śluzówki krzyczą z bólu, w głowie trzeszczy- chyba, że zaopatrzymy się w czapkę.
    Słońce zagląda w okna, powietrze przejrzyste jak szkło. Żarówa wstawała dziś czerwona jak buraczek, piękna taka, z tyłkiem umoczonym w chmurach. Tak mi żal zawsze, że nie mamy kiedy zatrzymać samochodu, wyciągnąć aparat i wbić się w pole, ugór, na polanę i zrobić sesyjkę tej naszej gwieździe.Niestety... czas goni, zegarek beznamiętnie, ale z uporem odlicza minuty dzielące nasz czas przed pracą, na ten, który w niej spędzić musimy.
    W murach...w papierach, tfu! A tam, za oknem- zimno, nogi mogą zmarznąć, ręce zgrabieć, naczynka na policzkach popękać....Sama rozkosz, na prawdę!
    Na pewno kiedyś, może już niebawem....

    Nadejście ochłodzenia zdecydowanie wpływa na klimat i temparaturę w naszym prawie trzystuletnim domu.
    Na Psiej Kanapie, na korytarzu, ale na piętrze, w przypadku minus dziesięciu- osiąga coś koło zera. Minionej zimy, kiedy to zaszczyciło nas minus dziewiętnaście, psom woda w misce zamarzła....

    Takie spartańskie warunki mają jednak coś fajnego w sobie- tamten zimny czas spędziliśmy w szóstkę (no- w siódemkę, bo Młody był jeszcze w świecie wód płodowych)-my,  Garip, Ruda, dwie kotki- Jagoda i Asani. Nie liczę bezczelnych myszy, które nic a nic kotami się nie przejmowały, tylko harcowały nocą w podbitce z omłotów, wypełniającej chyba wszystkie możliwe przestrzenie w ścianach naszej chałupy....

    czwartek, 26 stycznia 2012

    Kangal vs anatolian część 1

    No...to się zaczyna....Powiem tak- na swój użytek Europejczycy i Amerykanie stworzyli wzorzec rasy, nie za bardzo konsultując to z Turkami.
    Wyszło coś na kształt tego, z czym mielibyśmy do czynienia w przypadku wrzucenia do jednego worka gończego polskiego i ogara i nazwania tego zlepka- polskim psem gończym na przykład.
    Miast czystej krwi krzyżowali psy różnych ras, albo w typie,  malakli - czyli mastifa tureckiego, akbasha - białego psa pasterskiego oraz kangal. Wyszło, co wyszło....owczarek anatolijski, rasa, której w Turcji po prostu... nie ma.

    Anatolian - wzorzec FCI nr 331,
    KRAJ POCHODZENIA - Anatolia DATA PUBLIKACJI OBOWIĄZUJĄCEGO WZORCA 10.04.1989.
    KLASYFIKACJA FCI: Grupa 2 Sznaucery, pinczery, molosy, szwajcarskie psy pasterskie, rasy pokrewne. Sekcja 2. l Molosy, typ górski. Nie podlegają próbom pracy.

    WRAŻENIE OGÓLNE: Duży, masywny pies do pilnowania stad. dużego formatu, mocnej postury, o szerokiej, mocnej głowie i gęstej podwójnej szacie. Potrafi poruszać się z bardzo dużą prędkością.
    PROPORCJE CIAŁA: Długość trzewioczaszki powinna być trochę mniejsza niż długość mózgoczaszki.
    GŁOWA:
    MOZGOCZASZKA: Duża, jednak proporcjonalna w stosunku do tułowia, szeroka między uszami i lekko wysklepiona. Dorosłe samce powinny posiadać głowę szerszą niż suki. Stop słabo zaznaczony.
    TRZEWIOCZASZKA: Oglądana z góry prawie prostokątna, lekko zwężająca się ku czubkowi nosa, tępy profil. Nos: Czarny, u psów czekoladowych - brązowo-wątrobiany.
    Fafle: Lekko zwisające, czarne. Dolna krawędź górnej wargi nie powinna sięgać niżej niż dolna krawędź żuchwy.
    Zgryz/Zęby: Mocne, dokładny zgryz nożycowy, równy i kompletny, rząd górnych siekaczy powinien ściśle zachodzić na dolne. W szczęce zęby powinny być ustawione pionowo. Uzębienie kompletne.
    Oczy: W stosunku do wielkości głowy raczej małe, osadzone głęboko i szeroko: niewidoczna spojówka. Kolor złoty do ciemnobrązowego. Obwódki powiek czarne; z wyjątkiem psów o umaszczeniu brązowym.
    Uszy: Średniej wielkości, trójkątne o zaokrąglonych końcach. Zwisając, płasko przylegają do boków czaszki, u psa podnieconego lekko uniesione.
    SZYJA: Lekko wysklepiona, mocna, muskularna, średniej długości, raczej gruba, prawie bez podgardla.
    TUŁÓW: Mocny, dobrze umięśniony, nigdy otłuszczony.
    Górna linia: Horyzontalna, w stosunku do długości nóg raczej krótka. Partia lędźwiowa lekko wysklepiona.
    Dolna linia: Brzuch dobrze podciągnięty.
    Klatka piersiowa: Głęboko zachodząca aż do łokci, żebra dobrze wysklepione, ożebrowanie dostatecznie długie.
    OGON: Długi, sięgający co najmniej do stawu skokowego, dość wysoko osadzony, w spoczynku zwisający i lekko zawinięty; w czasie podniecenia, szczególnie u psów, noszony wysoko i zawinięty ponad grzbietem.
    KOŃCZYNY
    KOŃCZYNY PRZEDNIE:
    Łopatki: Dobrze umięśnione i skośne
    Kończyny: Szeroko rozstawione, proporcjonalnej długości, proste, o mocnym kośćcu.
    Łokcie: Ściśle przylegające do tułowia.
    Śródręcze: Mocne, oglądane z boku lekko nachylone.
    Łapy: Mocne, o dobrze wysklepionych palcach i krótkich pazurach.
    KOŃCZYNY TYLNE: Mocne, jednak nie przesadnie umięśnione, oglądane z tyłu - proste i równoległe.
    Podudzie: Długie.
    Kolano: Dobrze katowany staw kolanowy.
    CHÓD: W ruchu linia grzbietu, głowy i szyi wyraźnie pozioma, ruch równomierny i harmonijny, o długim wykroku kończyn. Pies powinien sprawiać wrażenie psa myśliwskiego na polowaniu. W czasie wolnej akcji dopuszczalny inochód. Zdecydowanie niepożądany jest ruch drobiący lub stepujący (hackney).
    SZATA
    WŁOS: Krótki lub półdługi, gęsty, o gęstym podszerstku. Ze względu na warunki klimatyczne możliwe duże różnice w długości włosa. Włos na szyi i łopatkach trochę dłuższy i grubszy. Zimą tendencja do dłuższej sierści. MAŚĆ: Dozwolone wszelkie umaszczenia.
    WYMIARY CIAŁA:
    WIELKOŚĆ: Psy: 74 do 81 cm w kłębie. Suki: 71 do 79 cm w kłębie.
    Masa ciała: Dorosłe psy: 50 do 65 kg. suki: 40 do 55 kg .
    WADY: Każde odstępstwo od przedstawionego wzorca należy uznać za wadę.
    POWAŻNE WADY:
    krótkonożność,
    pies ociężały i powolny,
    zbyt masywny,
    zbyt lekko zbudowany,
    charci,
    płaska czaszka,
    ruch stepujący (hackney), drobiący lub sztywny.
    zbyt długa, wisząca szata.

    WADY DYSKWALIFIKUJĄCE:
    zbyt krótka kufa (jedna trzecia całej długości głowy),
    szata zbyt krótka i zbyt miękka, brak podszerstka,
    przodozgryz i tyłozgryz,
    niezdolność do pilnowania stada.

    UWAGA: Psy muszą mieć dwa, normalnie rozwinięte jądra, w pełni usytuowane w mosznie.

    Droga do kangala, kundlem jest wybrukowana....

    Wraz z wyborem nowego miejsca do życia, pomyślałam, że pozwolę rozpasać się mojej, zrodzonej już dawno, chęci posiadania dużego psa. Chałupa nasza, zaniedbana i niekochana przez poprzednich właścicieli pomieści nie tylko jednego takiego psa, ale!... nie rozpędzajmy się i pomału....zacznijmy od jednego.

    Psy kocham od zawsze. Niestety w rodzinnym domu, w mieszkaniu w bloku, skazani byliśmy na wybór małogabarytowych egzemplarzy i nigdy nie zależało nam na konkretnej rasie. Najlepsza rasa pod słońcem - kundel.Pierwszy był Filo, którego rodzice oddali do znajomego na wieś ponieważ będąc dzieckiem często chorowałam, a "mądra" pediatra stwierdziła, ze to wina psich alergenów. Rodzicom moim trudno się dziwić; chcieli mego dobra. Dobrze, ze byli i są na tyle odpowiedzialni, ze znaleźli psu dom. Dom, w którym jako psi facet spełniał się w 100%. Mało powiedzieć, że co druga suka urodziła mu potomstwo i nierzadko uciekał przed widłami właścicieli (raz niestety któremuś udało się go dziabnąć). Żył pełnia psiego życia, czasem nawet nas odwiedzał. Pamiętał długo i zawsze entuzjastycznie witał.

    Drugi był Groszek. Pies cudowny. Pies niezapomniany....Mój pierwszy pies....bo z Filem nie poznałam się tak dobrze.Groszek, pies o eksterierze  owczarka  niemieckiego skompresowanego do rozmiaru teriera. Pies z charakterem, ale i zapałem do nauki. Nie było dla niego komendy nie do zrozumienia. Może i ja miałam pewne predyspozycje trenerskie- nie da się ukryć. W krótkim czasie, opanował wszystko co powinien umieć pies, aby startować w  PT. Nie podeszliśmy jednak do egzaminu, bo był... mieszańcem. Ówczesny Związek Kynologiczny nie wypowiedział się pozytywnie w mojej i psiej sprawie,a ja...ja miałam wtedy 12 lat. Pozostała radość ze wspólnych spacerów, gonitw, obcowania ze sobą, poznawania psiej psychiki.

    Groszek odszedł ponad 11 lat temu, a ja co 7 listopada zapalam mu kaganek....Mój Kochany Pies, za Tęczowym Mostem, czeka tam na mnie.....

    Rana po utracie Groszka goiła się trudno; wszyscy w domu cierpieliśmy. Ja miałam studia, ojciec i brat pracę. Mama przeżywała najgorzej. Zaradziłam temu popełniając błąd, którego już bym chyba nie popełniła... poszłam na giełdę. Tam, w majowe przedpołudnie 2001 roku, zastałam może 12 letnią dziewczynkę, z koszykiem szczeniaczków. 2 czarne i jedna biszkoptowa kluseczka....Wzięłam ją. I to był- i jest- Dudek.  Wyrudział, wygląd labradora rozmył się prawie całkiem. Pozostał wesoły i nadal energiczny psiak moich rodziców. Nigdy się z nim tak nie zaprzyjaźniłam jak z Groszkiem, choć kochałam i mam do niego nadal dużo serca.

     Dudek

    W nowe, dorosłe, bo po wyprowadzce z rodzinnego domu, życie, weszła pierwsza w mojej karierze posiadaczki psów suczka. Miał być szczeniak....Ze schroniska wróciliśmy z około 8 ms. rudym, utuczonym ze stresu ciałem, do którego dołączony był wyliniały ogon. Ruda pokochała nas przy trzecim obejściu boksów w legnickim schronisku....A my pokochaliśmy ją.
    O trudach wychowania napisze innym razem, bo to długa historia.....

     Ruda.

    No i doszliśmy do sedna- do psa rasowego.Psa, którego znalazłam w sieci i- można powiedzieć zakochałam się prawie od razu....Owczarek anatolijski. Kangal. Karabash. Nazwy tłukły mi się po głowie, szukałam, szperałam w linkach. W końcu, dotarłam do hodowli w miarę blisko nas i umówiłam na spotkanie.

    Było to 2 lata temu, zimą ruszyliśmy w drogę, pokonując jakieś 130 km. Powitano nas serdeczni- hodowcy- przemili ludzie, z wiedzą i doświadczeniem. Psy- majestatyczny Erhan- niezapomniany pies oraz piękna, duża, jakby nieco samcza- przez gabaryty- Aydan. Nie wiedzieliśmy, ze obcujemy  rodzicami naszego przyszłego psa.Było wiele pytań, opowieści, historii rasy, zawiłości wywołanych przez Amerykanów i Europejczyków zafascynowanych tymi psami.
    Wyjechalismy ze świadomoscią, ze tu wrócimy. Wrócimy ...po szczenię.
    Początkowo nastawialiśmy się, przez wzgląd na brak doświadczenia z molosami, na suczkę. Cóż, jeśli jednak okazało się, ze w wiosennym miocie urodziła się tylko jedna i obiecana już komu innemu? Zdecydowaliśmy się na pieska, wyboru dla nas pod kątem przeznaczenia, dokonali hodowcy. I tak, w lipcu, na Pogórze Kaczawskie przybył Garip Yedinci Kangal D. K. Bubu.

     Ruda z Garipem, Ad. 2011

    Wątek naszego psa jest na forum molosomaniaków. Zachęcam do przeczytania:

    http://forum.molosy.pl/showthread.php?t=20002









    Zaczynam.
    Ciekawe czy rozpoczęte przeze mnie zmiany w życiu uda mi się choć częściowo przenieść z masy mózgowej w życie. Coś już mi miga na horyzoncie, jest jak królik w norze...Jeszcze jakiś czas temu widziałam sama norę, teraz już widzę poruszający się, węszący nosek.

    Aktualnie zżera mnie proza życia. Perystaltyka życia, bo póki co, zaanektowana przez drogę krajową nr 3 na pokonywanie trasy między Ostoją, a miejscem pracy...No, roboty, bo to praca daje nam słuszną pensję, a robota wystarcza, a czasem nie, na zaspokojenie minimum potrzeb.I nie daje satysfakcji...

    Jakże szczęśliwi są ci, którym dane jest robić to, co lubią i jednocześnie z tego żyć!
    Zazdroszczę wam, szczęśliwcy....
    Nie zamierzam się jednak umartwiać i pomału- choć to dla mnie mordęga, bo niecierpliwa jestem- iść do celu...Tylko ten królik...Na razie tylko nos widzę....




    A swoją drogą, dziki królik Oryctolagus cuniculus (Linnaeus, 1758), to bardzo ciekawe zwierzę. Laicy mylą go z naszym poczciwym szarakiem Lepus europaeus , a prócz powinowactwa pewnego, to nasz przyjemniaczek jest intruzem w naszym środowisku. Nie udowodniono co prawda zgubnego wpływu na populacje innych gatunków zwierząt, a jednak- obcy gatunek, to obcy....
    Zainteresowanych odsyłam do strony Instytutu Ochrony Przyrody  http://www.iop.krakow.pl/gatunkiobce/default.asp?nazwa=opis&id=114&je=pl

    Dzikie króliki było mi dane oglądać w jednym z gospodarstw agroturystycznych, na szaraki zasadzałam się z moim  Przyjacielem na ambonie, przy okazji spotkań, naszych pierwszych, przy księżyca blasku.....My patrzyliśmy na ich parkoty (zaloty zajęcze), jak gach (samiec) odbiera ciosy od kocicy (samicy). U nas było delikatnie....na tyle, żeby z ambony nie spaść....