Stare domy maja duszę. Mają też swoich mniej lub bardziej skrytych mieszkańców. Jako wielka entuzjastka owadów, aż podskoczyłam z radości, kiedy spod progu w kuchni, na dole wypełzł sporych rozmiarów chrząszcz. Co prawda początkowo mieliśmy obawy czy nie jest to któryś z ksylofagów bezczelnie zżerających elementy naszego domu- jednak, okazało się, ze to poczciwy pokątnik złowieszczek Blaps mortisaga (Linnaeus, 1758)
Pokątnik złowieszczek (foto: http://forum.bocian.org.pl/viewtopic.php?t=2880 )
Populacja naszego domu liczyła latem tego roku jakieś dziesięć egzemplarzy. Chrząszcze lubią wilgotne warunki, które po wstawieniu kotła do centralnego ogrzewania, nieznacznie się zmieniły (zmalała wilgotność). Przypuszczamy, że nie pobędą u nas długo.
Żal mi bardzo, bo to typowy gatunek synantropijny (związany z siedzibami ludzkimi) więc w przypadku ich utraty lub niekorzystnych zmian siedliska, po prostu przepadnie. W Polsce nie jest to gatunek chroniony, a może warto by było objąć go ochroną ? No tak, tylko jak to realizować- takim jak my nie pozwalać na znaczne ingerowanie w środowisko jego życia? O ile jeszcze nas, dałoby się może przekonać, to już widzę jak pańcia wrzeszcząca na widok małego chrząszczyka czy "muchy" miałaby życ pod jednym dachem z "takim paskudztwem".
Smutne, że część gatunków skazana jest na niechybne wymarcie, bo tracą niszę, w której żyją.
Może jednak naszej populacji złowieszczka uda się przetrwać jak najdłużej.
Dla tych, którzy ciekawi są statusu chrząszcza odsyłam na stronę IOP Kraków:
http://www.iop.krakow.pl/pckz/opis.asp?id=247&je=pl
Chrząszczyk wygląda sympatycznie, ale imię ma dość złowieszcze ;) Szkoda, że ludzie się tak nie nazywają, byłoby śmieszniej ;)
OdpowiedzUsuń