.

.

środa, 23 kwietnia 2014

Ślimole, o ja...!

Już są.
Liczne.
Jak cholera.
Zeżarły.
Zeżarły mi wszystko co wzeszło.

Mój obrazek, nie z netu.


Są wyjścia z sytuacji.
Jest ich nawet parę.

Oczywiście chemią je.
Jakiś Agent Orange, albo co?

Oczywiście, trzeba skosić te trawska wkoło, bo mają gdzie się chować.
Co poza tym?


Doktoryzować się z moluskologii.
Głowę mam pełną tematów.
Studenci płci męskiej- mile widziani.
Koszenia, rąbania drewna- pod dostatkiem, hehe...

Coś z ekologii?
"Agropyron repens (perz właściwy) i jego wpływ na ilość jaj w kokonach Helix pomatia (ślimak winniczek).
"Zaniedbane koszeniem siedliska ogrodowe, a moluskofauna".
A może z moluskologii?
" Milacidae (pomrowcowate) Tupajowiska i terenów przyległych".
Może być coś w powiązaniu z przeróżnymi gałęziami przemysłu:
" Możliwość wykorzystania śluzu ślimaczego w produkcji kleju do tapet".
"Śluz ślimaków z rodziny pomrowcowatych (Milacidae) jako komponent lubrykantów".
"Pomrowy w testach poślizgu nowego typu opon firmy..."
Coś z polonistyki może?
"Wpływ ślimaków z rodziny pomrowcowatych na wulgaryzację języka polskiego"
Dla biochemików także:
" Dzienne wahania adrenaliny i kortyzolu we krwi Tupai, a zmiany liczebności pomrowów w Tupajowisku".

Jakieś pomysły?




28 komentarzy:

  1. tylko nie chemia bo niebezpieczna dla zwierząt psów i kotów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Wiem, że niektórzy tak sobie radzą. Ja bym się bała. O Absorbery, koty, psy...
      Może jakie małe wiązki dynamitu...?
      :D :D

      Usuń
  2. Oj, wcale Ci nie do śmiechu. Kurcze, szkoda tego zeżartego. A jak coś wysiejesz, to gdybyś to żwirem wkoło obsypała, to przelazą cholery, czy nie ? Moi znajomi ustawiają pojemniki z piwem, i one tam właża. Brrrr, obrzydlistwo. Pomysł z lubrykantami dobry, choć finalnie też obrzydlistwo :)
    A tematy na doktorat bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie piwo tylko zmiksować i podać ...:D Ciekawa jestem wrażeń i dalekiego lotu pawi :) :)

      Usuń
    2. A zastanawiałam się, co też oni z tym piwem potem robią :D A to mixik koktajlik:)

      Usuń
  3. "Wpływ ślimaków z rodzaju pomrowcowatych na tempo wzrostu Agropyron repens".
    A może zorganizuj im bieg? Nagrodą mógłby być darmowy i szybki transport we wymborku na bardziej rozległe tereny? Np. we Francji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Winniczki jakos tak bardziej znoszę i ze dwa trzy lubię mieć w ogródku :)
      Ale pomrowy!!!! Najgorzej, że ich chyba nic nie żre prócz żab i ...kaczek...?

      Usuń
    2. A Żabojady ?
      Do Kasi do Alzacji je wyekspediować. Na przekąski !

      Usuń
  4. Dynamit nie, ale może benzyna i jakiś loncik?

    OdpowiedzUsuń
  5. O to, to, do Kasi. Ale tego gołego paskudztwa to chyba nawet we Francji nie jedzą:) Ale może Chińczycy? Oni jedzą gorsze...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tupaja, widze tutaj daleko zaawansowany konflikt interesow. No bo tak, Ty taka eko i bio i w ogole, wiec slumaki (pisownia specjalnie taka) zyc powinny. Z drugiej zas strony zra, co im w pyski wpadnie i niszcza uprawy. Ot, zagwozdka!
    Nie widze innego wyjscia, jak zbierac to towarzystwo i co niedziele sukcesywnie wywozic w wiadrze na Bazaltowa, nie zdaza wrocic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idea może i słuszna, ale biorąc pod uwagę tamtejszą florę chyba wolałabym podrzucać złym sąsiadom :D

      Usuń
  7. Ziemia spulchniona wokół upraw pomoga, pono je brzydzi. Fusy od kawy rozsypane dookoła siewek.
    Powodzenia.
    I smacznego? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Każdy musi mieć coś - Ty ślimaki, ja mrówki. Tak to bywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja mrówki będę jeszcze miała! Jak co roku!
      To niesprawiedliwe!

      Usuń
  9. Moja mama obsypuje roslinki naokoło pokruszonymi skorupkami od jajek. Że niby się ślimor pokaleczy i nie przelezie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Stosuję metodę "na piwo", ślimaki prują do niego jak szatany. Biorę butelkę po napoju z szerokim otworem, wlewam piwo i wkopuję poziomo do ogródka (pod lekkim skosem - dziubek wyżej niż tył butelki). U mnie to się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Godne zainteresowania. A później zupa piwna z wkładką mięsną :)

      Usuń
  11. Siać i wsadzać do ziemi wg kalendarza biodynamicznego Marii Thun.
    To pierwsze przyszło mi do głowy.
    Siostra jest specjalistką od naturalnych metod.
    U niej wszytsko jest zdrowe , całe i dużo tego.
    Ma talent podziwiam.
    Ale sadzi od lat wg tego kalendarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko fajnie, tylko trzeba dostosować się np. do aury. Jak mi w dzień siewu lać będzie jak z cebra to chyba nic z tego nie wyjdzie. Przynajmniej ja z domu nie wyjdę...;) Albo jak się jaki śnieg w maju rzuci na grządki...

      Usuń
  12. Pokruszone skorupki od jajek to dobra metoda - polecam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam żadnej recepty, ja swoje zbieram i wywalam na puste, leśne działki obok. Ale u mnie są winniczki, pomrowów nie widziałam. Lezą te winniczki do tych moich z trudem wyrosłych kfiatków i je wcinają.......
    Zastanawiałam się też skąd wie, że u mnie w ogródku rosną 3 lilie taki jakiś czerwony robal( Poskrzypka liliowa) , a potem jego szlamowate larwy wcinają listki liliowe zostawiając przy tym obrzydliwe kupska pod spodem listków.
    Przecież ja jestem jedyna w tym lesie, wieś kawałek dalej to skąd on wie, że te lilie sa u mnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrzydliwce...wielce obrazowo opisałaś te gnomy oślizgłe...zeżarły mi wszystkie liście lilii, miałam beznadziejne kwiatki arachitki na gołej tyczce. Co zebrałam to nowe nalazły. Masakra. Syzyf miał lepiej z tym kamlotem:(

      Usuń
  14. Mnemo, wieść gminna niesie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja wiem: do kur dokoptuj stado kaczek i gęsi. Wyszykuj druga oborę i wypuszczaj codziennie na żer. Gorzej jak ślimaków zabraknie...

    OdpowiedzUsuń