.

.

środa, 12 lutego 2014

Tupaja ogląda: "Anna Karenina" Tołstoja

Łysy już pięknie się srebrzy na niebie, pas Oriona jak na dłoni...
Właśnie skończyłam oglądać film.

Lubię Tołstoja.
"Annę Kareninę" czytałam chyba z dziesięć lat temu, a teraz ją sobie chyba przypomnę.
Obejrzałam dziś ekranizację sprzed 2 lat, z Keirą Knihtley w roli głównej.
Karenina gra Jude Low, a na początku właśnie tak mi się wydawało, choć nieźle go ucharakteryzowali.

Kto czytał dzieło ten wie o co biega.
Cóż. Wydumki o miłości i takie tam...;)
Tylko, że ja lubię klasyków, a ta ekranizacja Joe Wrighta jest dobra.Naprawdę.

Nie będę opowiadać co mnie w niej urzekło. 
Najlepiej, gdy zobaczycie sami.

filmweb.pl

Esencjonalna recenzja znajduje się tutaj

8 komentarzy:

  1. Książka jest arcydziełem. czytałam już wiele razy i za każdym razem, im jestem starsza, tym więcej znajduję. Inaczej ją też odbieram. Chyba znów przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zaczęłam wracać do książek już kiedyś przeczytanych. To niesamowite, że zawsze zobaczy się, przeżyje coś innego :)

      Usuń
  2. Też lubię klasyków :-)
    I warto wracać do nich co jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam i nie oglądałam.
    Dzięki za propozycje to moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam już tyle razy (w oryginale dwa razy też, a jakże), że nie chce mi się już więcej. Na razie. Tej akurat ekranizacji nie widziałam. Keira jakoś mi nie leży. Ale wszystko przede mną. Buziaki!

    P.S.
    Czy Ty też cierpisz na bezsenność podczas pełni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się tak zabierałam do "Zbrodni i kary" w oryginale, że aż mi przeszło...:)
      Teraz pewnie byłaby to droga przez mękę...
      Pełnia nastraja mnie z lekka nerwowo, ale bardziej tak pobudzająco. Z ożywienia sie cieszę, bo padanie z Absorberami ok.21wszej, odcina mnie całkiem od życia dla siebie..

      Usuń
    2. Gdy zaczniesz czytać, pójdzie jak z płatka.
      Mnie pełnia też nastraja pobudzająco, straszliwie. Padam na tzw. pyszczek w związku z tym, bo chcę "nadgonić" różne różności. I w efekcie jestem niewyspana i ledwie żywa, i do niczego.

      Usuń
  5. jest nawet w psychologii taki termin "syndrom Anny Kareniny".
    Nie dam rady zbyt często czytać czy oglądać, tak samo jak "Mistrza i Małgorzatę" Za bardzo się angażuję emocjonalnie.

    OdpowiedzUsuń