Ileż to można zrobić w 45 minut...
Tyle czasu miałam.
Znów prace odgruzowujące w przyszłym qrniku.
Zastanawiam się, jak długą historię użytkowania ma to pomieszczenie.
Sąsiadka na pewno składowała w nim węgiel, trzymała kury, składowała węgiel, składowała tyczki do pomidorów i fasoli, składowała węgiel.
Takie odkrywanie, warstwa po warstwie, prawie jak prace archeologiczne...Tfu!
Taczek wywiozłam... 12 . Ciekawe jak ja się jutro ruszę.... |
Kicia dogląda mojej inspekcji pomieszczeń |
Widok z przyszłego qrnika na dom...Ależ on wymaga roboty... A Garip- cały czas się gapi :) |
Wynik prac Kopciucha- dwie węglarki |
Hałda rośnie.... |
Zimujące rusałki pawiki |
Widok z mini okienka kurnika. Kury mogą bawić się w snajperki :) |
Patrzę na tę hałdę. Darń, chwasty, gałęzie, do tego popioły, gruz, miał węglowy. Wyzwanie dla inżyniera rekultywatora :)
Nie pamiętam, musiałabym zerknąć do książek.
Zajęcia z rekultywacji miałam na wcześniejszych latach studiów, potem już wsiąkłam w Katedrę Botaniki i swoje badania nad Prunus serotina i jej entomofauną...;)
Kopciuchowanie przyniosło efekt odzysku dwóch węglarek paliwa.
Po weekendzie planuję doczyszczenie, zamiecenie i ogarnięcie z pajęczyn. Chyba przydałoby się to jeszcze pobielić w środku, hmmm.... No i kupić kawałki pleksi, żeby te okienka zasłonić. Jest też jedna podejrzana dziura wielkości męskiej pięści. Tak, kuna by się zmieściła. A że na stryszku stara słoma to może coś tam buszować.
Znów nadwyrężyłam krzyż. A jeszcze nie dzwoniłam do magika z Krępy, co by mnie obejrzał, a właściwie mój kręgosłup. Jak już się umówię to na pewno skoczę na chwilę do Przemkowa i na Stawy...
Ale Cię wzięło! Na te kury, znaczy się.
OdpowiedzUsuńNo właśnie za to niektórzy mnie nie lubią.... Bo jak się uprę, po baraniemu to....;)
UsuńA ja tak całe życie. No, w końcu owca jestem.
UsuńDużo zrobiłaś, pobiel wapnem i wstawiaj grzędę. Buziaki!
P.S.
Przyjedziesz w kwietniu?.
Jeszcze ze dwa posiedzenia i będzie gotowe. Grzędę jakoś muszę wykombinować. Miastuchy... Popatrzę chyba u sąsiadów jak mają :). Wapno muszę kupić. No i jeszcze pomyślałam co by tego pomieszczenia nie odkazić jakoś...
UsuńP.S.
Bardzo bym chciała :)
My zbiliśmy z brzózek. Taka szeroka drabina. Żadna rewelacja, ale kury ja polubiły od pierwszego wejrzenia. Wapno wystarczy myślę. Możesz okadzić.
UsuńWielkie brawa.Widzę że prace nad kurnikiem ruszyły pełną parą.Jesli wpadniesz do Przemkowa to już tylko żabi skok jesteś u mnie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAno tak się już nakręciłam. A jak się na coś nakręcę, to koniec....Trochę roboty jeszcze, a do tego muszę siatki kawałek kupić, żeby płot uszczelnić. Jak się będę wybierać- dam znać :), może uda się nam uwidzieć? :)
UsuńJesteś wielka :)
OdpowiedzUsuńEeee... niektórzy mówią, ze goopia :)
UsuńJa tak samo, jak mnie weźmie to ani jem, ani piję, tylko zasuwam, inni odpadają a ja tyram. Ale wiesz, co lubię ten stan.....a potem tak se usiąść albo stanąć i popatrzeć na efekty........u mnie na wsi malowali kurnik wapnem, wapno odkażą. A czym okadzić? Bo nie wiem, ale siarką byłoby chyba skutecznie........Napisz, jaki drób będziesz mieć, taki ozdobny, czy do jedzenia? Siostra hoduje cwergi, małe kurki, na jajka, ponoć nie nadają się do jedzenia, łykowate.....ale jajeczka mają pyszne.......
OdpowiedzUsuńNo, to jest straszne... Gdyby nie Absorbery to bym chyba w jeden dzień wszystko zrobiła. Działam wtedy jakbym miała wspomaganie :)
UsuńKurki jakiekolwiek byle niosły. Nie zamierzam zabijać. Mają u mnie dożywocie :) Kogut też :)
Brawo dla tej pani!!! Wapno jest świetne, ja mam nawet w chałupie tylko wapno;) A chawira zacna;)
OdpowiedzUsuńMożna okadzać ziołami, ale siarka z allegro zwykła jest chyba o tej porze roku najłatwiej dostępna. Wapno odkaża, ale jak chcesz być spokojna, to kup tę siarkę.
OdpowiedzUsuńPiwnica moja ma ściany ceglane wapnowane co roku na nowo.
Popatrzę w ogrodniczym w Sztygarowie, bo będę w łikend. No i może jakie koryto kupie, bo miastuch nie ma nic, a po poprzednikach się nie stało...
UsuńMam tak samo jak się uprę musze zrobić, tylko ja w mieście mieszkam i nie mam kurnika. Pamietam ,że u mojej babci zawsze było bielone wapnem. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLiliputki miała moja babcia i były niezwykle wojownicze... Garip nie da im rady ;) a zielononóżki wędrują, marzę o nich ;)
OdpowiedzUsuńTe taczki dają w kość naszym kręgosłupom... też je czuję po całym dniu - powinien być magazyn części zamiennych dla ludziów ;)
Ależ Ty pracowita...
OdpowiedzUsuńOd samego spojrzenia na to co robisz to ja się czuję zmęczona :-)))
Ech ta młodość, da radę ze wszystkim :-)
Jak mam fazę to potrafię wiele. Gorzej, gdybym musiała robić coś czego nie lubię. Wole takie cztery kurniki zrobić niż, jak dziś, wyprasować chyba z 10 kg prania...Wrrr.....
UsuńŁo Matko, pracy już tyle za Tobą, ale przed chyba nie mniej... no ale własne jajeczka na śniadanie wszystko wynagrodzą :)
OdpowiedzUsuńDo wapna dodaję trochę emulsji to się lepiej trzyma ściany. Zawieszam też zielsko piołunu w kurniku, robactwo tego nie lubi. Ale swoje jajeczka to będzie nagroda, a te malutkie pisklaczki słodziutkie:)))
OdpowiedzUsuńPodziwiam! Kurki będą miały fajnie! U nas jastrzębie i lisy robią duże szkody, ale się nie poddaję!
OdpowiedzUsuń