.

.

wtorek, 6 marca 2012

Poczytaj mi mamo...

To, że miłość do książek wyssałam z mlekiem matki- to jedno. To, że mi to zostało, choć ostatnio czasu brak- druga sprawa...
Będąc małą dziewczynką wsłuchiwałam się w czytane bajki Brzechwy, Kubiaka, Tuwima, Andersena, Braci Grimm, La Fontain'a, Szelburg- Zarembiny.
Do dziś wiele z nich pamiętam. Nasz pierworodny poznał na razie dwie- "Chory kotek"  Stanisława Jachowicza i "Pana Chilarego" Tuwima.
Czekają na półce moje ulubione lektury : "Cudowna podróż" Selmy Lagerlof, London ze swymi opowieściami o psach i wilkach północy ("Zew krwi", "Biały kieł"),












Cały cykl przygód Muminków, kroniki narnijskie....
Ech, ciekawe czy Młody nasiąknie klimatem szeleszczących przyjaciół człowieka.
Od wczesnych lat byłam "skorbiona" jeśli chodzi o zwierzęta i głównie o nich książki czytałam, tak więc te najbardziej zapadły mi w pamięć.
Teodor Goździkiewicz, ten też pisał przednio o koniach, psach, dzikim zwierzu. Jego książki pochłaniałam tonami.












Tytus Karpowicz- to już była wyższa szkoła jazdy, bo "Księga puszczy" miała chyba z 600 stron!
 
Cieńsza- "Władca Doliny Morskiego Oka" opowiadająca o rysiach też jest jedną z mych ulubionych.

"Księga..." wpisuje się w kanon literatury łowieckiej. Miałam taki epizod w swym życiu, ze pochłaniałam takie książki z pasją. Musiały jednak nie być zbyt krwawe, bo zawsze żal mi było zwierza; jednak było coś wciągającego w tym języku łowieckim, no i nie będę niesprawiedliwa- część myśliwych
(a, tfu! ) zna się na zwierzynie, przyrodzie, tropieniu i umie o tym opowiadać, a są to tematy dla mnie bardzo ciekawe.


2 komentarze:

  1. ja czytałam o Dzikim Zachodzie, głównie Karola May'a i wszelkiej maści baśnie i legendy. Lubiłam też książki Hanny Ożogowskiej, przy gody Pana Samochodzika.
    A kiedyś przydarzyło mi się to, co Panu Hilaremu:spanikowana szukałam wszędzie okularów, tylko nie na nosie...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie z rodzinnej tradycji leśniczo-łowiecko-rolnych pozostał ogrom książek akademickich (lata 50-70) z tych tematów, nawet nie miałem okazji przejrzeć wszystkich tytułów. Dla przykładu podam, że podręczników z pszczelarstwa jest około piętnastu :) Ja natomiast od jakiegoś czasu "pochłaniam" wojnę secesyjną, fascynujący ze wszech miar temat... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń