Znów mnie dorwał.
Mnie i Absorbery.
Atakuje, jak zwykle, znienacka.
Po jego wniknięciu- rozbicie totalne, ból rozsadzający zatoki ( u mnie zwykle nosowe i szczękowe).
Co ciekawe, podobno u niektórych ludzi liczba zatok jest większa niż u większości. Ci to dopiero mają!
Tu...pozdrawiam mojego Brata...
Młody posypał się w sobotę, ja i Młoda w poniedziałek.
Glutowatość doskonała.
Przy niezbyt wysokiej temperaturze.
Potem zgraje uszczypliwców w gardzieli.
Wrrr.....
Życie jednak toczy się dalej.
Zadbać o dom jakoś trzeba.
Włączyłam na dwa dni lek dostępny bez recepty, z dodatkiem pseudoefedryny.
Trochę pomogło.
A propos efedryn i innych tam, zaraz mi się skojarzyło ze środkami psychotropowymi i taki oto obrazeczek znaleziony na portalu Crazy Nauka.
Przy okazji, powiem Wam, że próbuję utrzymać jakoś naszą, niknącą niestety, populację pokątników złowieszczków (pisałam już o nich tutaj i trochę tutaj ).
Zaniosłam im do naszej okropnej łazienki na dole nieco trawy.
I...jedzą.
W łazience mieszka para.
Tak mi się zdaje, choć niestety nie znalazłam nic o ich zwyczajach w stosunkach damsko- męskich.
Tolerują się, jedzą razem więc być może?
Są pierdołowate i trzeba uważać gdzie się stąpa.
Jeden z pokątników zaplątał się w psie futro na korytarzu i chyba osłabł.
Stawiałam go na nogi, ale dalej leży.
Wkurzył się, bo "puścił" zapach, który jest naprawdę intensywny, skoro przebił woń kupy Młodej, a którą, w obecnym stanie kataru jestem w stanie przeoczyć....
Zapach ów nie jest tak przyjemny jak pluskwiaków lub gąsienic pazia żeglarza,ale cóż...Nie każdy zajada się czeremchą!
Jeśli o owadach mowa, w poniedziałek otrzymałam od Agniechy z Konika Polskiego (jeszcze raz dziękuję!!) sukieneczkę we wzorek entomologiczny.
Jest większa, ale chyba znajdzie inne przeznaczenie, bo jakoś nie widzę możliwości przybrania ciała z rozmiaru 38 do...42, a na na przykład zasłonkę do kuchni jak znalazł!
Infekcja robi swoje i nadal nie czuję co jem, piję.
Wszystko odczuwam jako płyn lub masę, coś ma grudki, coś chrupie, ale generalnie jem i piję, bo muszę, ale żeby mi to sprawiało jakąś radość- nie bardzo.
Tak samo jak z kawą....
Pijam kawę co ranek.
Chyba jestem uzależniona.
Jednak ostatnio, Kamax kupił u pana handlującego w Jaworze towarem prosto z zachodniej granicy i kupił kawę Jacobs Velvet, ale adresowaną do Czechów.
Jaki mam stosunek do Czechów wiecie (jak kto nie wie niech poczyta tu ).
Oprócz tego, że język czeski wprowadza nas podczas picia kawy w inny, bardziej zmysłowy świat (poczytajcie napisy na etykiecie)
Oczywiście nasi Bracia Czesi piszą po swojemu, a ja po swojemu interpretuję i o wiele lepiej pije mi się "rozpustną" kawę, którą cechuje o "vyrazna chuc".
Abstrahując od języka- kawa na prawdę jest o niebo lepsza od polskiej wersji.
Znów, po proszkach do prania, płynach do naczyń, widać jak nas Zachodni postrzegają.
Polak, nie świnia, wszystko zeżre ( i użyje).
Jak widać nie wszyscy.
Szkoda tylko, bo to uderza w markę.
Rynek dla lepszych i gorszych...
Tylko, po co mydlenie oczu i to zadęcie?
Wiem, co czujesz, sama bylam matka... eee... to nie tak, sama jestem chora, jeszcze rzeze, ale zatoki co najmniej Sinupretem wyleczylam, to i leb mi nie peka.
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie szybko!
U mnie się antybiotykiem skończyło, bo się na węzły chłonne infekcja przeniosła. Ot życie... A co do produktów. Znajoma przywiozła mi z Niemiec chrupki kocie. U nich jedne z najtańszych. Matko jedyna! Jak mi się kocia banda na nie rzuciła! Chowają się wszystkie polskie "firmówki".
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie szybko!
Asia
P.S. Pamiętasz mojego pająka? Fachowcy z forum przyroda oznaczyli go jako którtegoś ze scotophaeusów.
No to chyba ze wszystkim tak nas robią w "polnische baloon" :D
UsuńZerkne zaraz, co to za gagatek, bom ciekawa.
Pozdrówki!
Aaaaaaaaaaa!!!!
OdpowiedzUsuńMam takowe chrząszcze w piwnicy!!!
To dobrze? ;-)
O kawie, tylko niemieckiej i ja pisałam.. obciach!!!
Zdrówka życzę!!!
Ale dziś wykrzyknikowo hah w piątek na grzybki jadę juhuuuu!
Buźka cmok :-)
Aaaaaaaaaaa!!!!
OdpowiedzUsuńMam takowe chrząszcze w piwnicy!!!
To dobrze? ;-)
O kawie, tylko niemieckiej i ja pisałam.. obciach!!!
Zdrówka życzę!!!
Ale dziś wykrzyknikowo hah w piątek na grzybki jadę juhuuuu!
Buźka cmok :-)
Dobre i fajne chrząszcze. Szkody nie robią, a takie ładne. No i rzadkie!
UsuńWpisane do Czerwonej Księgi :)
buźka!
Nie wiedziałam, że takie rzadkie "zwierzątka" w piwnicy mam:-))) Bo u mnie ich sporo.
UsuńDroga Tupajo, wirus szaleje jednym slowem, bo mnie tez dorwal, choc bardzo rzadko sie to zdarza. Na noc polecam olejek kamforowy (na stopy, plecy, klatke piersiowa), z lekow moge Ci polecic syrop Pyrosal z Herbapolu-dla mnie rewelacyjny i malo chemii w nim :) Odnosnie produktow to 100% racji, nie moge jednak pojac dlaczego tak jest, czy Polak jest gorszym czlowiekiem ? Moje wielkie wyrazy uznania za dobre serce dla owadow i innych stworzen, za ktorymi nie wszyscy przepadaja. Zycze szybkiego powrotu do zdrowia, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTupajo ! Rozbawiłaś mnie na nockę samą :), rżę ze śmiechu czytając o robaluszkach i kawie rozpustnej ... Zdrówka życzę małym i dużym !!! Pozdrawiam. S.
OdpowiedzUsuńTupajko kochana, Wy znowu? Częstujecie się nawzajem. Ale i sąsiadka moja też dogorywa w łóżku i ma problemy z zatokami, może to taki czas teraz na tego typu dolegliwości. Zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita z tymi chrząszczami, podziwiam wiedzę.
Buziaki i dla Abzorberów.
Współczuję infekcji.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przejdzie szybciej niż przyszyła! :)
Polecam wszelkie specyfiki domowej roboty... te z mięty, bzu, aronii i innych.
Zdrówka życzę! :)
Pozdrawiam,
I.
puk puk ja tu pierwszy raz :))
OdpowiedzUsuńwspółczuje zapalenia zatok, z własnego doświadczenia polecam sinupret lub sinulan świetnie oczyszcza zatoki i daje odporność na kolejne infekcje.
zaskoczona jestem wiedzą o chrząszczach :)
buziaki posyłam i zdrowiejcie :**
Ach te zapachy o których wspomniałaś. :))
OdpowiedzUsuńPamiętam, pamiętam :))
Zdrowiejcie szybko, bo nie ma nic gorszego niż chore dzieciaczki jak się jest samemu chorym.
Chrząszcz może jeszcze ożyje, choć to leżenie na plecha dobrze nie wróży...
Dawno dawno temu [normalna, nie jakaś pseudo], efedryna dostępna była w aptekach bez recepty. Kilka sesji na niej przetrwałam z efektami w postaci nagrody rektorskiej nawet. Nie wiedziałam, że ćpam, bo funkcjonowało to pod nazwą "tabletki na uczenie się", polecone i zalecone przez kolegów z medycyny. I co? I nic.
OdpowiedzUsuńPogoda sprzyja wszelkim infekcją.Dużo zdrówka i słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńWczoraj zbierałam w lesie jarzębinę (suszę dla ptaków) i spotkałam mnóstwo pająków, ale wyłącznie na jarzębinach, a może to zbieg okoliczności. Niestety, nie miałam czym zrobić zdjęcia. Pająki były niesamowite, duże, z płaskim, jasnym grzbietem, spoko miały z 1,5 cm średnicy. Wisiały w pajęczynach i czekały, więc chyba pająki? Nie spotkałam ich dotąd, a raczej nie zwróciłam uwagi?
OdpowiedzUsuńWzorek w robactwo bardzo ładny, a i takie czarne robaczki też u nas w łazience pojawiają się od czasu do czasu, ale zawsze wystawiam je na jakimś papierku za okno, podobnie robi mój mąż, który też kocha wszystko co żywe, nawet jeśli sprawia wrażenie obrzydliwego. Natomiast Pani Miejskiego Psa - pani biolog - zabija je (i inne też) bez mrugnięcia okiem, teraz przynajmniej nauczyła się żeby nie robić tego przy mnie.
OdpowiedzUsuńZ tymi produktami to niestety racja, aż się ucieszyłam że nie piję kawy, bo jakbym już miała pić to też taką dobrą bym chciała ;-)
Zdrówka dużo życzę Tobie i młodym ;-)
U mnie tych smrodków trochę łazi, niestety koty bardzo lubią się nimi bawić.
OdpowiedzUsuńU Ciebie zatoki, a u mnie angina...
Kawy nie pijam wcale, chyba że zalaną samym mlekiem, albo mrożoną przygotowaną z lodami przez moją siostrę. Za to jestem herbacianą fanatyczką.
Pokątnik to taki robaczy skunks? U nas jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Zwłaszcza w piwnicy nie, za to obrzydliwe ślimaki wielgachne bez skorupy pełzają tam paskudnie. Życzę zdrowia!
OdpowiedzUsuńAkurat tę kawę Velvet pijam..
OdpowiedzUsuńTo gdzie ją mam u licha kupować ??
Na żuczkach się nie znam :-)))
aczkolwiek zabijam tylko muchy i komary... :/