Mój Młody, dał mi wyraźnie do zrozumienia, że ma ochotę popróbować z nocnikiem.
Oczywiście- była jazda na nocniku, było szuranie nocnikiem po podłodze, było wlewanie do nocnika soku, wrzucanie zabawek.
Mimo szczerych chęci, mojego 20-ms syna, posikało się dziecko koło stołu, na pęk swoich kluczyków i - z rozbrajającym wzruszeniem małych ramionek- umknął do drugiego pokoju.
Nie- koprofilką nie jestem! Jednakże kupy tych gąsienic były jak dzieła sztuki. Do tego...trudne do przeoczenia :)
Niestety nie znalazłam swoich fotek (gdzieś w szafach siedzą...) więc posłużę się wizerunkiem kupek jednej z pawic.
Ładne, nieprawdaż?
Tutaj akurat odchody Antheraea polyphemus. Podobne...:) |
Gąsienica pazia Papilio glaucus (bugguide.net) |
Kobielatka (foto z swiatmacrodotcom.wordpress.com) |
Hedya nubiferana ; z: hantsmoths.org.uk |
O ważności wyglądu kupy u zwierząt domowych już kiedyś napomknęłam w jednym ze swoich lipcowych postów.
Ciekawą jest dla mnie także wiedza o odchodach zwierząt dzikich, co ułatwia ich tropienie, a przynajmniej daje nam obraz występujących w danym siedlisku ssaków czy ptaków.
Kiedyś, nastolatką będąc (a dawne to były czasy, ale już z elekrtycznością), nosiłam ze sobą książkę: "Śladami zwierząt" i jak na moje potrzeby w zupełności wystarczała.
tablice z tejże książki |
A dla tych, u których harcują takie miłe zwierzątka z wąsikami- proszę!Można pooglądać i zidentyfikować.
Po kupie ich poznacie!
Ja bez rycin wiem, że mi hulają myszy domowe po domu i łapię je dalej do tych żywołówek.
Potem...Cóż.
Powiem tak- nie wychodzą żywe ze słoika.
Mam już po prostu dosyć ich gryzienia, włażenia do szaf, niszczenia, srania gdzie popadnie.
Ze swym okrucieństwem wobec tych- powiedzmy szczerze- upierdliwych, ale ładnych gryzoni, nigdy jednak nie przebiję tego pana:
Cóż jeszcze mogę dodać, żeby zebrać to ...do kupy?
Ano- jest i dla najmłodszych fajna książeczka (czytałam w internetni):
O kupie też dużo dobrego można powiedzieć - koniarze wiedzą, że źrebięta podjadają kupę matek co by sobie florę bakteryjną "zaszczepić" (tak też robi wiele przeżuwaczy, koale też).
Psy też lubią, a znam parę osób, które twierdzą, że odkąd ich psy żrą końskie pączki- nie maja problemów z własnymi jelitami (psy- nie właściciele).
Czy końska kupa robi dobrze ludziom- nie wiem, aczkolwiek pamiętam, że Linda Evans (ta z "Dynastii") okładała sobie twarz -co prawda- krowimi plackami i dobrze jej to robiło (gorzej z mężem).
Mnie usiłowano przekonać, że inhalacje końskim obornikiem działają odczulająco.
Więc ja- alergik zawołany, powinnam z dużym zaangażowaniem czyścić jak największą ilość boksów :)
Mam tą książkę o śladach. Dobra lektura, ale jak dla mnie trochę chaotycznie porozrzucana wiedza.
OdpowiedzUsuńJa tam konia mogę po kupie rozpoznac, ba! powiem nawet, co żarł ;-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy inhalacje działają odczulająco, w każdym razie amoniak działa zdecydowanie produktywnie na próchnicę zębów!
Naprawdę gówniany ten post :) hahaha
OdpowiedzUsuńMłody ma jeszcze czas na nocnik, nie szalej ;) pewnie lada moment i Cię zaskoczy :)
A myszy i u nas są, ale łapią się pięknie w łapki.
Dobrego weekendu!
Właśnie miałem okazję poznać pieska, który bardzo lubi końskie kupki i - zdaniem swoich właścicieli - jest dzięki temu zdrowy i szczęśliwy...
OdpowiedzUsuńpies mojej siostry wcinał czasami swoje, nie ujmowało mu to uroku, ale czyszczenie kagańca po degustacji nie było miłe ;)
UsuńMoje psy uwielbiają owcze kupy, końskich nie ma, bośmy ogrodzili i konie sąsiadki nie wchodzą. A owcze widać są niezwykle odżywcze i mają moc uszczęśliwiania psów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo Ty tu wypisujesz? Jestem zdegustowany.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że chcesz na zawsze zniechęcić do lektury Twojego bloga Panią Anię ? :)))))
Może niebawem będzie post o wypluwkach :D
UsuńLudzkich?
Usuńłe... ;)
UsuńJa z kupami miałam frajdę pierwszej zimy przy jabłoniach, przychodziły sarny i zające, wystawiałam też im siano, ale odkąd są konie to zwierzęta nas omijają. A kupa konika polskiego jest inna niż koni, które mają bardziej złożoną dietę, to moje ostatnie kupne odkrycie:)
OdpowiedzUsuńTupajo! z nieba mi spadłaś z tymi kupami :)- masz w tej książce odchody wiewiórcze?
OdpowiedzUsuńmy jesteśmy w trakcie odyseji nocnikowej z młodą - już nie taka młoda, ale oporna,że aż strach :))
W książce mam, ale nie mam kiedy zeskanować, ale znalazłam na tym forum : http://www.bio-forum.pl/messages/33/9216.html
OdpowiedzUsuńdzięki!!:)
UsuńA skoro my tak o kupie, to nie wiem czy pamiętacie, kedyś Kamfora pokazała na swoim blogu taką jakby praskę do robienia brykietów z końskiego obornika w celu używania jako doskonały a darmowy materiał opałowy. Entuzjazm był wielki, i tak ciekawam, czy ktoś faktycznie wypróbował...?
OdpowiedzUsuńO proszę, ile wiedzy (co prawda gównianej).
OdpowiedzUsuńTeż zerkam na kupki moich panienek ;-)
Kiedyś opowiadał mi ktoś, że grzał sobie stopy w krowich plackach ;-))
A ile dobrego z takiego, dajmy na to, kurzyńca czu guana?
Jakoś zwierzęce odchody są bardziej przystępne, niż ludzkie...
Ściskam ;-)
Moja Saba też podjada obornik, i glinę też :)..a kucyki mają mniejsze kupy ;)..no, wysuszone placki krowie bardzo dobre na opał, i wielbłądzie też :D..
OdpowiedzUsuńZamiast 'kupowe' inhalacje, lepiej zrobić kąpiel z namoczonym sianem :)
Praska do brykietów z obornika?..trza pomyśleć o tym :D
Myszy to utrapienie w domu..
Moja Miśka biega do sąsiadów na kozie bobki, a jak umiejętnie wybiera je z trawy; niech wcina, jak jej służy; spotkałam przy schodkach takiego krętka, jak od tchórza, a może to kuna? pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem ZDE-GU-STO-WA-NY tematyką tej dyskusji :)))))))))))))))) łe... fe... :)
OdpowiedzUsuńekstra temat :D bez kupy ani rusz , a ile można z niej wyczytać ;)
OdpowiedzUsuńświat stoi na kupie ;)
OdpowiedzUsuńweszłam przez przypadek na twojego bloga,Tupaja, kurczę, super tekst o kupach, lubię Cię za to pisanie, i te stwory kotowate kocham bardzo ( inne stwory zresztą też ) będę sobie Ciebie czytać, dzięki, poprawiłaś mi humor, są fajni ludzie jeszcze gdzieś tam w świecie....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za miłe słowa :)
UsuńA znacie kawał Raczkowskiego o kupach? Idzie sobie chłopiec chodnikiem i zbiera kupy ( a jest ich sporo, zakupione całe osiedle) Zaczepia go starszy pan "Co Ty robisz chłopczyku?", "Zbieram kupy" - odpowiada mały. "Ale czekaj, jedną tu zostawiłeś..." - zauważa skrupulatny pan. "Już taką mam" - odpowiada rezolutnie chłopiec. Co, nie śmieszny? Śmiejcie się do cholery.....
OdpowiedzUsuńZnam, znam :)
UsuńDobry jest :)