.

.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Depresyjny poniedziałek i muzyczny przegląd tygodnia

Blue Monday.
Dziś podobno najbardziej depresyjny dzień roku.
Pogoda- to i owszem, niezbyt entuzjastyczna.
Samopoczucie?
W normie.

Młody wychodzi z rumienia zakaźnego, czekam czy Młodą też posieje kropkami czy nie.
Starej baby po trzydziestce podobno ta cholera nie bierze.
Zobaczymy.

Za to słoneczko od rana wykonało kawałek niedobrej roboty.
Rozgrzało komin.
Podusia się zrobiła taka.
Specyficzna.

Węglarka pełna popiołu.
Kosz- w zwężce Venturiego.
Podmuchy wiatru - jak kobieta- nieprzewidywalne.
Zaczaiłam się, odrzuciłam klapę...chwila wyczekiwania, aż podmuch  przeleci i- sru! popiół w czeluść kontenera. Tym razem się udało.

Czasem, wrzeszczę, a plugawe dziewki stadami mi z ust lecą, kiedy wiatr porywa popioły i spowija mnie w tym smogu.
A masz Tupajo!
Za te swoją niską emisję!
A masz!

Potem włosy posiwiałe.
Twarz umączona. 
Tak- u m ą c z o n a.
Sweter jasny, mrocznieje z lekka drobinami przemyconej sadzy.
W ustach coś miedzy zębami chrzęści.
Zapach ciała- jak u kominiarza.
Wnioskuję, nie żebym wąchała ciało kominiarza.
Choć...

Będąc z Absorberami w przychodni widzieliśmy pana tego fachu, w uroczym cylindrze, z koniecznym wyciorem. Pozostawił po sobie zapach sadzy.
I tylko to.
Buty miał czyste.

Dziś ciśnienie średnio niskie.
Problemy z paleniem mniejsze niż wczoraj.
Co z tego, że cug był, jak dym walił do środka.
Kociołek rodem z Italii, krztusił się mieszaniną węglowo- drzewnych pierdów.
Dopiero 63 stopień ciepłoty kocioła sprawił, że ze spokojem mogłam zamknąć miarkownik ciągu.

Ciepło.
A ja odpływam.
Nie wiem czy mnie coś bierze czy tylko zmęczenie materiału.
Dziś drugi raz opowiedziałam Komuś tę samą, co wczoraj historię.
Pierwszy raz mi się to w życiu zdarzyło.
Wiem, wiem... będzie tak częściej...:)
Lata lecą.




A tu kolejny dzień tygodnia- bardzo lubię nota bene. Utwór.


No i oczywiście- Robercik :)







26 komentarzy:

  1. Powiadasz, ze sie starzejesz? Hmmm... :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że samopoczucie w normie:) Tylko faktycznie... trochę stara jesteś:)))
    Plugawe dziewki lecące z ust stadami - jak to pięknie brzmi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Po co popiół do kontenera?..to bardzo dobry nawóz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie bardzo. Drzewny- tak, ale nie węglowy. Za dużo metali ciężkich w przyswajalnej dla roślin formie.

      Usuń
  4. Jaka fajna nostalgiczna notka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię zimy z tym paleniem w piecu, nie lubię...
    Czasami pachnę jak wędzona szynka :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie był prawdziwie depresyjny poniedziałek - dowiedziałam się o zwolnieniu z pracy i okolicznościach zwolnienia trojga moich kolegów. Od razu pytanie się pojawiło, kiedy będę następna... Oraz obejrzałam materiał o skórowaniu psów w Chinach, żeby pozyskać skórę na rękawiczki - wyjątkowej miękkości... HORROR! Jak wezmę sobie na uspokojenie to napiszę o tym posta, albo podrzucę temat komuś o mocniejszych nerwach. Zdrowia dla Absorberów!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrówka!
      A temat, o którym wspomniałaś budzi we mnie instynkty zabójcze. Wobec chinoli oczywiście. I tych co kupują.

      Usuń
  7. A nam sie kaloryfery wczoraj zapowietrzyły i zero grzania.Dzisiaj akcja odpowietrzania a ja mam zapalenie korzonków...Starość, panie dziejku...

    OdpowiedzUsuń
  8. Poniedziałek minął więc od dziś będzie dobrze.W tym wieku chyba trudno mówić o starości.Powiem krótko ja nigdy nie czję się stara tylko czasem zmęczona tym zasranym życiem.Pogody ducha życzę i pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmieję się z tego mojego wieku zaawansowanego :)
      Choć biorąc pod uwagę kult młodości...hmmm

      Usuń
  9. stara Kobieto po 30tce :)))) musisz mieć dalej sadze w kominie skoro sie kopci, nie ma bata, na ścianach komina nazbierał się nagar i to utrudnia przepływ dymu - wiem, bo u mnie było podobnie.
    Co do nastrojów, to coś wczoraj faktycznie było na rzeczy, bo nawet ćwiczyć mi się nie chciało.
    zdrowiejcie już wszyscy :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba kominiarz słabo się starał...
      Kuracje w toku, Młody cętki pogubił.
      Ja się zebrałam do ćwiczeń...na kwadrans przed 23 cią...;)

      Usuń
  10. Nie dziwota, że masz takie myśli i nastroje. W tak zaawansowanym wieku...
    Pilnuj zakładki na A. Niewykluczone, że coś będzie się działo w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wczoraj czułam się masakrycznie, chciało mi się spać i już. W pracy byłam na gestapowską godzinę 7.00, bo samochód mieliśmy u mechanika i musieliśmy z sąsiadami pojechać, a oni właśnie na 7.00. O 15 poszłam do szefowej z informacją, że muszę już iść do domu, bo nie wytrzymam, a poza tym jest blue monday. Dzisiaj szefowa mi oznajmiła, że jak tylko poszłam, to zaraz cała reszta załogi się zmyła, bo jak już się dowiedzieli, że jest najbardziej depresyjny dzień w roku, to się wszyscy w depresji pogrążyli i nikt już nie mógł pracować. W naszym piecu też temperatura wolno się podnosi i dym się cofa. Chyba już czopuch zapchany... Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli zapoczątkowałaś doła :)
      U mnie to typowe pogodowe cóś, bo kominiarz był niedawno.
      pozdrówy :)

      Usuń
  12. Ach, te depresyjne poniedziałki! Najlepiej je przespać, a tydzień zacząć od wtorku! Też nie cierpię palenia i wywalania popiołu,i zwykle wszystko na mnie leci... !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z reguły lubię palić, ale nie jak są jakieś problemy. A popioły...ostatnio ledwo kontener ruszyłam tyle tego było...

      Usuń
  13. Tupajko, jakbyś chciała małe kurki, to wiosną, jak jakaś Twoja kura będzie chciała usiąść, to mogę przysłać jajka do podrzucenia:)))
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, kusisz :) Jak co innego niż moje kluchy brązowe to bardzo chętnie. Liczę na Olkę. ;)

      Usuń
    2. Mam np.czarne i szare czubatki i czarnego kogutka kurdupla bez czuba.

      Usuń
    3. No masz...już się nakręciłam :))))

      Usuń
  14. My póki co zasypujemy resztkami z pieca wielki pseudo basenik/staw na działce. Wielka betonowa dziura generalnie. Potem miejsce grillowe ma tam powstać. Póki co drugi sezon grzewczy a dziura jeszcze jest. Tak więc zawsze spowije całym tym syfem i już się nawet nie przejmuję... I bardzo się cieszę, że mąż zdecydowanie piec z dmuchawą wybierał. Chyba nie dałabym rady z miarkownikiem ciągu. No i dzięki temu piec maksymalnie na 52 stopnie ustawiamy, ale u nas chałupinka mniejsza niż Twoja. Jakby nie patrzeć to dzielne z nas kobity z tymi piecami ;) A jeszcze lekko ponad rok temu biadoliłam, że gdzie ja do pieca, że kto teraz używa takiego ;) :D

    OdpowiedzUsuń