.

.

piątek, 10 lutego 2012

Jak to się zaczęło?

Chyba każdy z nas ma w swoim życiu czas, kiedy dopada go robal.
Mnie dopadł w roku kalendarzowym, kiedy to osiągnęłam trzeci krzyżyk.
Nie to, ze jestem ze swojego życia niezadowolona, nie, to nie to. Jednak wiedziałam, ze życie w takiej formie, jakie do tej pory prowadziłam, a przynajmniej w tamtym miejscu mi nie odpowiada.
Dodatkowo nasze szczególne warunki lokalowe się pogorszyły i decyzja o szukaniu nowego domu była koniecznością.
A że wybór padł na Tupajowisko...? Chyba czysty przypadek, trudna sytuacja w jakiej byliśmy i warunki finansowe- kredytowe, bo kredytowe, ale do udźwignięcia...Przynajmniej tak mi się na początku drogi wydawało.

Okolice znane mi od  lat- Pogórze Kaczawskie i rejon Parku Krajobrazowego Chełmy. Wieś też znałam choć nie budziła mojego zainteresowania przez wzgląd na jej znaczna długość i ucywilizowanie. Powiedzmy sobie szczerze, ze chciałam zawsze mieszkać na przysłowiowym zadupiu,  gdzie łosie zaglądają do okien, a tu...No cóż, a jednak ten blisko 300 letni dom nas czymś uwiódł.....
Jesteśmy więc razem.

Okropna elewacja, ukrywająca pod sobą- na dole kamień, na górze pruski mur częściowo ze ścianami z cegły.
Kawałek gruntu od ulicy- niestety ruchliwej... Trzeba się odciąć remizą z rodzimych gatunków krzewów.
Ogródek z tyłu domu; niby miejsce na warzywniczek, zielniczek, ale... góry, doliny i nieuregulowane stosunki wodne dają popalić. Do tego gleba gliniasta...

3 komentarze:

  1. Stare domy tak mają, że potrafią przyciągnąć i uwieść, a ty nawet nie wiesz, kiedy to się stało. Tak było też z naszym domem:-)))
    Pozdrawiam
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo elewacji to bardzo ładny dom. Chciałabym zobaczyć jak ta konstrukcja szachulcowa wygląda pod tym tynkiem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielki!
    Asia ma racje, z nami było dokładnie tak samo :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń