.

.

piątek, 24 lutego 2012

Może jakieś plany na najbliższą przyszłość?

Powiem tak. Mamy tyle do zrobienia i wszystkie sprawy pilne, do załatwienia na wczoraj.
Nie wiadomo w co najpierw ręce włożyć i topić ciężko zarobiony grosz...

O błocie już pisałam. Drenaż jest do zrobienia, ale to duża przeprawa, mus odgrzebania zasypanych studni, znalezienia całej sieci drenów i jej przebiegu.

Mniejszym, zdaje się nakładem, przynajmniej finansowym, może się udać częściowe uchronienie domu i wjazdu do naszego pseudo- garażu przed błockiem.

Piszę, że nakład finansowy jest niewielki. Potrzeba jedynie i aż siły, czasu rąk ludzkich i haczki, tudzież innego narzędzia ogrodniczego. W momencie, gdy mamy jeszcze tyle innych pilnych robót, wydawałoby się właściwym, żebym to może ja się wzięła za to, albo nająć jakiegoś człowieka. Szkoda, żeby Siła Męska trawiła czas na to. Zobaczymy.

Tak naprawdę to w samym domu teraz najpilniejsze to zrobienie łazienki i kuchni. Trzeba pociągnąć wodę do góry, uporządkować ścianę do końca. Prąd już pociągnięty, teraz uzupełnić ścianki płytami regipsowymi, no i kolorek trzeba odświeżyć.

Kuchnia żółta.
Mieliśmy plan odkrycia belek, ale wypadają akurat na ścianie, gdzie planujemy ustawić szafki, kuchenkę i zlewozmywak.

Łazienka standardowo w jakimś "wodnym" odcieniu. Chyba....
Zarys mamy w głowie, ale jak to w "praniu" wyjdzie zobaczymy.
W przypadku łazienki musimy dobrze przemyśleć uszczelnienie jednej ze ścian. Sąsiaduje ona bezpośrednio  z częścią gospodarczą, zawalona dalej starą słomą i sianem. To ściana wypełniona glina z trzciną, poprzetykana drewnem (szachulec). Chciałoby się odkryć to drewno, zaimpregnować. Wypełnić jednak jakoś trzeba tę ścianę, co by zaizolować ja od wilgoci łazienkowej. Wentylacja wymuszona będzie, ale....

Cóż jeszcze?
Wypadałoby ściany na narożnikach połapać, bo nam się chałupa rozłazi....
No i okna obrobić, bo straszą glutami pianki. Pianka się nam podda siłom natury i okna szlag trafi. Ech, za co tu się brać najpierw?

No i część płotu....Garip już parę razy przelazł do sąsiadów, nastraszył sąsiadkę i jej sforę kundli.

Na bramę tabliczkę już zakupiłam.
Uwaga groźny pies. Żółta.
http://img01.allegroimg.pl/photos/oryginal/21/06/47/65/2106476523

Mam nadzieje, że nikt nie będzie miał ochoty próbować zakolegować się z naszym chłopakiem.



1 komentarz:

  1. Reanimacja starego domu i otoczenia to niewdzięczna robota. Człowiek pracuje w pocie czoła całymi dniami (i nocami), pieniądze znikają szybciej niż by się do pieca wrzuciło, a ma się wrażenie, że nic do przodu nie idzie ;)

    OdpowiedzUsuń