.

.

piątek, 10 lutego 2012

Zima- Tupaja 2:0

A tfu! Powinnam się w swój jęzor ugryźć, kiedy narzekałam na zimę, której nie ma. Na ciepełko w styczniu.
Przylazł luty i przyniósł ze sobą wyż z mrozami i całym przekleństwem w ... starym, wiejskim, do remontu domu.
Czasem przyłapuję się na tym, ze budzę się rano i myślę- co dziś? Która rura pęknie? Do ilu spadnie temperatura w pokoju zaadoptowanym na kuchnię?
Z piecem kaflowym porządek zrobił mój kochany Zdun, teraz będzie Hydraulikiem, Spawaczem...bo czas pogromu zimowego owinął się wokół pseudo instalacji wodnej na dole.
Wraz z lekkim ociepleniem (z - 18 na - 10), odtajały rury i wypadło z nich uszczelnienie w postaci ... lodu.
Próba uruchomienia pralki okazała się odkrywcza- pralka nie ruszyła, za to stwierdziliśmy zawał w rurach.
Rureczki szlag trafił, musieliśmy zawór główny odciąć, żeby nam nie zalało całego dołu, a gmina za zużycie nie puściła  z torbami....
Zaś wydatki na kształtki, palnik, czeka Mojego lutowanie i cokolwiek jeszcze.

Wiosno! Czekamy z otwartymi ramionami!

Ku pokrzepieniu serc naszych....
(źródło fotki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiosna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz