.

.

środa, 2 stycznia 2013

Retrospektywnie, jak początek roku i tradycja nakazują.

Moc Calineczki jest zbawienna.
Gniewko wreszcie usnął, choć był od początku przeciwny...

Wszyscy na blogach, jak zdążyłam zauważyć, podsumowują rok. 
Nie chciałabym być mało oryginalna, ale mimo to aż się samo ciśnie na klawiaturę taki post.

Rok temu, bo w styczniu zaczęłam uszczęśliwiać siebie i co niektórych swoimi wypocinami. Ten mój pierwszy post był taki ...no cóż. Coś o króliku, o tym, ze coś widzę, że chyba mi się jakieś zmiany szykują. Chciałam tego bardzo, ale nic takiego wielkiego się nie zdarzyło. Miałam nadzieję, że się rozkręcę, że Los dopomoże i będę mogła sama sobie uścisnąć rękę, że już jest tak, jak bym chciała. 
Robiąc to, co bym chciała. Coś swojego. Takie tam...Tyle, ze Los dopomóc nie mógł, bo chyba za dużo szumowin, jak w winie, jeszcze nie sklarowanym, i jest jak jest.
Dalej u kogoś, nie na swoim.
Cierpliwość chyba tylko mnie może uratować. Bo pewnych spraw przeskoczyć się nie da.

A ja chciałabym w tym momencie za dużo. Na raz.
A doba ma tylko 24 godziny.
A są dwa Absorbery. Kochane dwa Absorbery. I to Im należy się na razie większość czasu i zainteresowania.


A tu były myśli o kozie, kurach...

Potem otrzeźwienie, że KIEDY?

Jako łapaczka wielu srok za ogony wiem, że potem mam tylko urwanie głowy, żal do siebie, innych (nie wiadomo dlaczego), nerwy i niedopieszczone inne dziedziny życia.

Cierpliwość.
Cierpliwość.
Cierpliwość.

Pomału...pomału i w końcu się uda.
Chyba ten ubiegły rok troszkę mnie tego nauczył.
Mniej szarpaniny i- jak to u osób ze skrzywieniem na perfekcjonizm objawiający się - ja nie dam rady???- odstawić na bok, choć na chwilę i musi być jakoś...lepiej.

Miniony rok dał mi wiele.
Choćby naszą Córkę. Nadzieję.  Ufam, że imieniem swym wytyczy nam także lepszą drogę.

Mamy już centralne.
Z kotłem o dużo za dużej mocy, bo jednak nie będziemy raczej  w stanie uruchomić większej powierzchni do ogrzania. Trzeba go pilnować, bo pożerać może dużo węgla i drewna, a przy za małym rozbiorze ciepła po prostu się gotuje.
Nie chciałabym być w domu kiedy wybucha, ani nie chciałabym naszej wiekowej rudery oglądać po eksplozji Unicala 33 kW. Ani szczątków psów, które zostają w domu. I kotów też nie.


Końcówka roku to niestety chorowanie i nasza wymuszona tym emigracja z Tupajowiska.
Chorowanie przez przeszło dwa miesiące. Koszmar jakiś.

Oby Nowy był zdrowszy i poczciwszy. A także bardziej hojny. 
W pomysły, w szczęście.
Koniecznie.
Koniecznie.
Konie....
Konie...ślazak jakiś, albo hucuł na początek...

Dobra, Tupaja! zapominasz się znowu!

 

15 komentarzy:

  1. Koniecznie, koniecznie, konie, konie, konie, koni, koni, konik polski??? Będzie lepiej, zobaczysz!Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się ma małe dzieci , to niewiele człowiek może.
    Jak trochę podrosną to będzie łatwiej...
    Też miałam problemy z piecem do momentu ,
    kiedy nie włączyłam wajchy na maksymalny odbiór ciepła.
    Też bałam się ,że wybuchnie.
    Piec nie ma prawa wybuchnąć ,jeżeli ciepło oddaje.
    Rurę masz o za małej średnicy do odbioru.
    Też mam nowy piec.
    33 KW to normalna moc.
    I jak tu z Tobą pogadać ?
    Zdjęcia zrobić ,żeby pokazać o co chodzi ?
    Jak tę wajchę przekręciłam ,
    to przestał się gotować
    a pięć razy go zagotowałam.
    Pali teraz mało i ogrzewa 300m2.
    Temperaturę na piecu reguluję jak chcę, rośnie powoli...
    Ale co się umęczyłam to moje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie o rurę chodzi. Mamy instalacje na alu-pexie 22ce. Chodzi o odbiór ciepła. I na to u nas wajchy nie ma ;)
      Musielibyśmy dodać grzejników co wiąże się z uruchomieniem większej liczby pomieszczeń. A to na razie nie wchodzi w rachubę. Po prostu nie mamy na to kasy.
      I tak kocioł, który moze ogrzewać spokojnie 300 m grzeje 140 m2.
      pozdrówki

      Usuń
  3. A ja mam piec 45KW i nie boję się, że wybuchnie, tzn nie dopuszczam do siebie takiej myśli!
    Tupajo!
    Będzie dobrze!
    Uszy do góry!
    Dzieciaki boskie,
    choróbska zaraz miną,
    Ty odetchniesz,
    czekajmy tej wiosny a zobaczysz,
    BĘDZIE LEPIEJ!
    Buźki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki jeden nieduży konik...na początek:-))) A tak na serio - spełnienia marzeń w tym roku!
    Asia
    PS. Ja nie podsumowuję. Za dużo tego! Książkę by napisał:-)))
    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja myslę że najpiekniejszym prezentem są twoje dwa Skarby, sliczne i kochane....rodzina jest najważniejsza ...a jak do tego dodasz konika to już całkowity zawrót głowy....
    co do pieca u nas jest za mały...taki zastalismy i chyba na kolejny sezon zmienimy na wiekszy.... bo teraz nie da rady....jak widzisz za duzy - źle, za mały źle.... :))
    a na ten rok życzę spełnienia wszystkich marzeń...tak po kolei....

    OdpowiedzUsuń
  6. Tupajo, niech się spełnią Twe życzenia! Niech będzie zdrowo i poczciwie, i pomysłowo i szczęśliwie. Niech Ci cierpliwości nie zabraknie.

    Ślicznych masz Absorberów.

    Mój domek mały, ogrzewa się bez problemu od kuchni na drewno. Jest jeszcze kominek, w którym czasem palimy (mąż zmarzluch). Mnie jest zawsze ciepło, ale przy tętnie od 45 do 50 uderzeń na minutę nie może być zimno. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. A mój piecyk w sam raz, kilowatów nie wiem ile, ale ja mu wybuchnę;)
    Nie martw się, trzeba czasu, zwłaszcza wobec Absorberów - ja już zapomniałam, gdy Księżniczka była taka mała, ale to, ile absorbowała - pamiętam;) A była tylko jedna (i aż jedna, bo przy niej trzeba przyjąć inną skalę;)
    Zdrowia, konia - no, końskiego zdrowia życzę!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hihi, Ślązaka zdecydowanie! Jak szaleć, to szaleć!
    Jakby tu ten nadmiar mocy przytulić do naszego zabytku... ? Jakiś ciepłowóz będzie potrzebny. Trzymajcie się ciepło! A może będziem gówniarzów (i siebie) szczepić na grypy w tym roku? Może to jest jakaś myśl? My też zmęczeni jesteśmy tym cholerstwem. Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tupajko, ucha do góry!
    Mniej więcej do takiej pozycji,
    jak fryzura Małej ;)))

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tupajo, wszystkiego co najlepsze w tym roku!i powoli - nie od razu Rzym, Moskwę czy Kraków zbudowano - wszystko w swoim czasie:) Ja też niecierpliwa jestem - uczę się powoli cierpliwości (nie mam wyjścia;)) A dziecka fajnie Ci rosną:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Człowiek z natury jest niecierpliwy.Małymi kroczkami do przodu i wszystko będzie dobrze.O koniu marzę już od 10 lat i wciąż mam nadzieję ,że jeszcze będzie w moim gospodarstwie.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. No to oby się spełniło i jakiś hucułek się przyplątał.Bedzi dobrze tylko jak sama mówisz cierpliwości , cierpliwości . No i absorbery teraz najważniejsze. Dobrze ,że to wiesz .Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  13. wszystkiego dobrego, Tupajo, spokoju, luzu, miłości, zdrowia! wszystko ogarniesz, jak wiesz, w swoim czasie! dobrego roku!

    OdpowiedzUsuń