Wylazłaś ty oślizgła kupo, z pokrzyw co wkoło rosną
Być może nie z pokrzyw, a tylko z perzu
Zeżarłaś coś, co mi jedno urosło!
Zew krwi mnię poganiał, prawie jak u zwierzów
Zabiłam cię raczej; nie zmówię pacierzu....
Od Iknwi nasiona dostałam, chciałam mieć w tym roku własną
Zeżarłaś, zniszczyłaś na amen, a teraz ci w butli ciasno!
Przelała się goryczy czara
Szlag mnie dziś trafił ogromny
Znalazłam ich czterdzieści osiem
Nie warte są Waszych wspomnień....
i z tej wściekłości wierszem pojechałaś!! No i jak to wku....w dobrze podziałał!! To pomrowy nie?
OdpowiedzUsuńPomrowy, kurna....pomrowy....
UsuńTo masz tam pomrowowy armagedon, ale to żarłoczne......
UsuńBleee, zbierałaś je ręcyma??? Nie mogę się przemóc, nawet w rękawiczkach, fuj, aż mnie otrzącha na samą myśl.
OdpowiedzUsuńA ja, nie muszę się wcale przemagać. Wściekłość mnie tak trzęśie, kiedy widzę, że znowu coś zeżarły, że zębami bym je zebrała, gdyby to miało pomóc. Ale rękami gołymi i rzucam nimi za rów. Nie wracają.
UsuńPoezja podoba mi się.
Może spróbuj im poczytać,
one są takie przyziemne, że zniesmaczą się i uciekną.
Przez rękawice, ale taka mnie czasem złość ogarnia, że wszelkie niemal hamulce puszczają...
UsuńTupajko - pomrowy pomrowami, obrzydliwe żarłoki, ale mnie intryguje co Ci ta Inkwi za nasionko podarowała?
OdpowiedzUsuńNa Mazurach jakoś ich nie widać, ale kretów i nornic zatrzęsienie. Też w oprawcę bym się najchętniej zamieniła.
Dobranoc
Dynie ;-))
UsuńU mnie też pomrowy próbowały się dobierać... obsypałam grządki korą i na razie spokój.
Nienawidzę tatałajstwa!
A nie mowilam, ze trzeba je na Bazaltowa wywozic? Nie wroca. :)))
OdpowiedzUsuńBazaltowa ma swoje pomrowy. Duze i czarne jak smoła :)
UsuńU nas nie ma ??
OdpowiedzUsuńCo zasiałaś ,że tak je wabi do Ciebie ??
Masz jakieś szczególne rośliny ??
Jest mokro, poza tym trawa nie wszędzie skoszona. Krzewy, bzu sporo. Mają gdzie się chować podczas słonecznych dni. A potem atak następuje, nocą....
UsuńJakoś mi ich nie żal .
OdpowiedzUsuńewa .
U nas nie ma pomrowów (chyba nie bardzo lubią piach plażowy), ale nornic i karczowników jest multum. Aby mogły z nimi walczyć koty nie można ściółkować międzyrzędów, w ogóle nie ma szans na żadne mulczowanie, wały etc. Nie miałabym litości chyba dla nich. Nawet i gołą rękę bym podniosła. I żadnej poezji. Nie zasługują.
OdpowiedzUsuńNo tak, Ty poszłaś w poezyję, a we mnie pomrowy obudziły mroczną stronę mojej osobowości... W tym roku zaczęłam je mordować bez litości. Ale za to winniczki wynoszę do lasu - wracają jednak, skubane, może dlatego, że nie mam rowu ? :)
OdpowiedzUsuńAle żal, że Ci zżarły! Tylko nie napisałaś, co mianowicie?!
OdpowiedzUsuńNie ma u mnie jakos ślimaków. Za sucho, czy ki pieron? Ale są krety i nornice. Zaczynają też pojawiać sie stonki. Ale mało a u sąsiada tymczasem od stonek aż żółto! Chyba moje chwaściory pomagają i osłąniają jakoś te bidne ziemniaczane nacie!:-))
To nieźle ci dojadły... tak wierszem pojechać! Szacun:-))) Pomrowów u nas w tym roku niewiele - za to karczowników...o Jezusie! Nie do opanowania! Nawet Bęcek nie daje rady.
OdpowiedzUsuńPozdrówki
Asia
też swoje muszę pozbierać i wynieść na pole... hihi
OdpowiedzUsuń