Czasem myślę, że żyjemy w kraju...dziwnym.
To eufemizm.
źródło: natemat.pl |
Taśmy, aferki, ale to co się dzieje po kątach (w trakcie afer- oczywiście), wiem, że nieobce innym nacjom, ale nam chyba ostatnio wchodzi w krew.
To samo z pieprzeniem.
Nie, nie w kontekście obręczy miednicznej.
Może bardziej- pierdolenie.
Nie obrażajcie się i nie myślcie, że coś mi się stało, bo słowo to, w historii polszczyzny ma znaczenie mniej pejoratywne, a oznaczające opowiadanie bajek.
Tu jednak pasuje to ze Słownika Języka Polskiego - i oznaczające lekceważenie.
Jak nie odnieść wrażenia, kiedy trąbi się wszem i wobec o konieczności alternatywy dla energii nieodnawialnej.
To sranie, przepraszam, o biomasie, kolektorach, turbinach wiatrowych, fotowoltaice.
Tjaaa....
Gadajmy, podniecajmy się, ciągnijmy kasę unijną, ustawiajmy siebie, rodzinkę, kolesi.
Napędzajmy ruch w interesie.
Jednakowoż- nie dajmy zdechnąć molochom.
Takim jak nasze ukochane taurony, pgy i inne tam spółki wielkich firm energetycznych opartych w większości na tradycyjnych źródłach do pozyskiwania energii.
Pan Marcin założył własną farmę fotowoltaiczną.
Chwała mu za to!
Ma prąd z natury, nie tylko dla siebie. Ma nadprodukcję nawet.
Ale nie...
Moi drodzy...
Co robi moloch?
Ano, pan Marcin zamiast otrzymywać pieniądze ze sprzedaży nadprodukcji prądu molochowi, musi mu jeszcze zapłacić.
Kasę od molocha, za odprowadzoną, wyprodukowaną energię, pan Marcin dostaje maniunią.
Taką, za jaką i ja, i Wy chętnie byście prąd kupili.
Poczytajcie.
Nie wiem, czy się jeszcze da coś z robić z tym naszym krajem...?
Chyba tylko dynamit podlozyc i wyekspediowac do tego ichniego boga caly ten smieszny kraik razem z jego absurdami.
OdpowiedzUsuńA w Niemczech, u prawie każdego rolnika, na dachach kolektory słoneczne albo fotowoltaiczne. Da się.
UsuńPewnie, ze sie da. Na polnocy rolnicy instaluja elektrownie wiatrakowe i sprzedaja pozniej wlasny prad, wiec po jakims czasie zwracaja im sie niemale koszty budowy wiatraka.
UsuńO ile o turbinach można powiedzieć coś złego to o fotowoltaice raczej nie. Państwo nasze to jak to mawiał mój Brat- wrzód na dupie obywatela. Najgorsze, że ten wrzód rośnie i nie chce pęknąć...
UsuńNic się nie da zrobić,
OdpowiedzUsuńjuż dawno jesteśmy kolonią, nie pozwolą...
Dlatego w Niemczech jest dobrze,
a gdzie indziej źle :-)))
No cóż, z dnia na dzień coraz gorzej, zamiast coraz lepiej...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i popsułam sobie humor na resztę wieczoru :(
OdpowiedzUsuń...przepraszam...;)
UsuńNiestety tylko polska jest tak zaslepiona nowinkami, ze w tym wszystkim cofa sie do ery kamiemia lupanego, z ta roznica ze zostaniemy nawet bez ognia, bo nie bedziemy mieli go z czego wykrzesac...
OdpowiedzUsuńChcialabym wyjechac do niemiec, ale nie mam tam nikogo gdzie moglabym sie zaczepic na start, wiec sie boje podjecia takiej decyzji...
To jest paranoja właśnie, żeby dopłacać jeszcze, chore po prostu chore. Wybierając ekologiczny tryb życia orientowaliśmy się i w tej kwestii, opadły nam ręce i szczęki. Żeby nie było za turbinami wiatrowymi nie jestem, ale są inne rozwiązania, tyle tylko, że jak piszesz pieniądze trzeba w zębach zanieść... :( Nieraz się tak zastanawiam, czy my mamy aby na pewno wolność ...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDa się, jak znowu naród na ulicę wyjdzie. Tylko zdaje mi się, że ten naród lubi w d..ę dostawać zanim ją ruszy :(
OdpowiedzUsuńMogę też wiele dodać na temat odnawialnej energii jaką tworzą wiatraki i o tym jak bezmyślnie są stawiane i skąd brane są turbiny w Polsce. O tym też warto poczytać. Polecam szczególnie informacje na temat tego co dzieje się w gminie Jeziorany (gdzie mieszkam) i jak burmistrz i pan inwestor robią sobie samowolkę (podobnie w sąsiedniej gminie Bisztynek) i próbują omijać prawo, działając wbrew ludziom, przyrodzie i krajobrazowi kulturowemu.
OdpowiedzUsuń