.

.

niedziela, 1 marca 2015

Bajki mojego dzieciństwa: "O czym szumią wierzby" K. Grahame

Dawno to było temu.
No, może nie tak, ale czas jakiś, przynajmniej sprzed grypy czy czego tam, co mnie i Absorbery dorwało i pomału- mam nadzieję!- wypuszcza ze swych oślizgłych łap, przeczytałam u Doroty na Jej blogu Pies w Swetrze jak to wybrała się do ciuchlandu i co tam znalazła.
A znalazła między innymi płytki CD z kultowym serialem na podstawie powieści Kenneth'a Grahame'a : "O czym szumią wierzby".

Kolejny raz trafiłam na osobę z jajem empatycznym jak ja to nazywam i choć się tego nie spodziewałam, a piałam z zachwytu nieinteresownie w komentarzu pod jej wpisem, Dorota płtyki mi tentegess...i mam :)


Kto nie wie o czym mowa- tutaj intro do serialu, który i nasza telewizja nadawała kiedy byłam mała Tupają i szalałam za nim. 
Serial podobno miał tyluż fanów co przeciwników. 
Podobno niektóre dzieci bały się animowanych zwierzątek. 
Ciekawe- a wrzaskliwych, pomału atakujących telewizyjne dobranocki bohaterów to już nie? Hę?


Bajka była ciekawa, wciągająca, bohaterowie z krwi i kości, no i zwierzęcy.
Zawsze wolałam bajki ze zwierzętami lub o zwierzętach wiec było to właśnie to co lubiłam najbardziej. Poza tym z tej ekranizacji bił charakterystyczny, brytyjski klimat.

Oczywiście zanim Dorota uraczyła mnie serialem, który teraz wieczorami sobie oglądam- podczytywałam, bo  mam też książkę. 
Wydanie z 1946 r.






Ciekawy egzemplarz. Z pieczątkami PPR, Komitetów i Uniwersytetu Ludowego.
Zakupiona za całe 2 zł, jakieś 3 lata temu w jednym z internetowych antykwariatów.

Pomału chyba się wygrzebuję, ale słaba jestem jako dziecię.
Sapię, dyszę, dmucham...:)
Dobre 2 kg w dół, bo przez 4 dni właściwie tylko o wodzie z sokiem.

W czasie chorowania, prócz Pocieszacza via telefon, dostałam od Taty:


I od Absorbera- roboty :



No to" rekonwalescentuję" się i ...do roboty!

8 komentarzy:

  1. :))) Ale egzemplarz książki naprawdę unikatowy! Zastanawiałam się ostatnio nad zmianą mojego abażuru do lampy i już wiem za jakim będę się rozglądać :) Ależ się wiosennie u Ciebie zrobiło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem, co bardziej mi się podoba? Normalnie Gwiazdka u Ciebie! Chyba jednak najbardziej śliczne są roboty!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja pieję nad "O czym szumią wierzby" To mój najukochańszy film ! Co prawda oglądałam go już jako dorosła, ale z rozdziawioną buzią ! Uwielbiam ten klimat, i wszystko w tym serialu. I też nie rozumiem, że można było się tego filmu bać . A książki też muszę poszukać. Koniecznie ! Szczerze mówiąc nie myślałam, że jest polskie wydanie.
    I też mi się podobają roboty ! I żyrandol motylkowy też !
    I zdrowiejcie w końcu, no, bo ileż można ! . To polecenie !

    OdpowiedzUsuń
  4. Motylkowy abażur super no a książka to już prawdziwy rarytasik.Zdrówka Kochana i jeszcze raz zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  5. zupełnie zapomniałam o tym filmie, ale bardzo lubiłam, bardzo
    roboty mnie zauroczyły, chociaż bardziej podwodną faunę mi przypominają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też pamiętam "O czym szumią wierzby" :) Kiedyś to były bajki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze... Nie mam wspomnień z tej bajki, a oglądać musiałam, no bo jako dobranockę puszczali. Widocznie nie miałam traumy po tych zwierzakach i nie utrwaliło się :D
    No i sił nabieraj kobieto - wiosna za pasem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja, ja się bałam tej bajki! :)

    OdpowiedzUsuń