Dawno to było temu.
No, może nie tak, ale czas jakiś, przynajmniej sprzed grypy czy czego tam, co mnie i Absorbery dorwało i pomału- mam nadzieję!- wypuszcza ze swych oślizgłych łap, przeczytałam u Doroty na Jej blogu Pies w Swetrze jak to wybrała się do ciuchlandu i co tam znalazła.
A znalazła między innymi płytki CD z kultowym serialem na podstawie powieści Kenneth'a Grahame'a : "O czym szumią wierzby".
Kolejny raz trafiłam na osobę z jajem empatycznym jak ja to nazywam i choć się tego nie spodziewałam, a piałam z zachwytu nieinteresownie w komentarzu pod jej wpisem, Dorota płtyki mi tentegess...i mam :)
Kto nie wie o czym mowa- tutaj intro do serialu, który i nasza telewizja nadawała kiedy byłam mała Tupają i szalałam za nim.
Serial podobno miał tyluż fanów co przeciwników.
Podobno niektóre dzieci bały się animowanych zwierzątek.
Ciekawe- a wrzaskliwych, pomału atakujących telewizyjne dobranocki bohaterów to już nie? Hę?
Bajka była ciekawa, wciągająca, bohaterowie z krwi i kości, no i zwierzęcy.
Zawsze wolałam bajki ze zwierzętami lub o zwierzętach wiec było to właśnie to co lubiłam najbardziej. Poza tym z tej ekranizacji bił charakterystyczny, brytyjski klimat.
Oczywiście zanim Dorota uraczyła mnie serialem, który teraz wieczorami sobie oglądam- podczytywałam, bo mam też książkę.
Wydanie z 1946 r.
Ciekawy egzemplarz. Z pieczątkami PPR, Komitetów i Uniwersytetu Ludowego.
Zakupiona za całe 2 zł, jakieś 3 lata temu w jednym z internetowych antykwariatów.
Pomału chyba się wygrzebuję, ale słaba jestem jako dziecię.
Sapię, dyszę, dmucham...:)
Dobre 2 kg w dół, bo przez 4 dni właściwie tylko o wodzie z sokiem.
W czasie chorowania, prócz Pocieszacza via telefon, dostałam od Taty:
I od Absorbera- roboty :
No to" rekonwalescentuję" się i ...do roboty!
:))) Ale egzemplarz książki naprawdę unikatowy! Zastanawiałam się ostatnio nad zmianą mojego abażuru do lampy i już wiem za jakim będę się rozglądać :) Ależ się wiosennie u Ciebie zrobiło :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, co bardziej mi się podoba? Normalnie Gwiazdka u Ciebie! Chyba jednak najbardziej śliczne są roboty!
OdpowiedzUsuńA ja pieję nad "O czym szumią wierzby" To mój najukochańszy film ! Co prawda oglądałam go już jako dorosła, ale z rozdziawioną buzią ! Uwielbiam ten klimat, i wszystko w tym serialu. I też nie rozumiem, że można było się tego filmu bać . A książki też muszę poszukać. Koniecznie ! Szczerze mówiąc nie myślałam, że jest polskie wydanie.
OdpowiedzUsuńI też mi się podobają roboty ! I żyrandol motylkowy też !
I zdrowiejcie w końcu, no, bo ileż można ! . To polecenie !
Motylkowy abażur super no a książka to już prawdziwy rarytasik.Zdrówka Kochana i jeszcze raz zdrówka.
OdpowiedzUsuńzupełnie zapomniałam o tym filmie, ale bardzo lubiłam, bardzo
OdpowiedzUsuńroboty mnie zauroczyły, chociaż bardziej podwodną faunę mi przypominają :)
Też pamiętam "O czym szumią wierzby" :) Kiedyś to były bajki!
OdpowiedzUsuńKurcze... Nie mam wspomnień z tej bajki, a oglądać musiałam, no bo jako dobranockę puszczali. Widocznie nie miałam traumy po tych zwierzakach i nie utrwaliło się :D
OdpowiedzUsuńNo i sił nabieraj kobieto - wiosna za pasem :)
Ja, ja się bałam tej bajki! :)
OdpowiedzUsuń