.

.

niedziela, 29 marca 2015

Narąbałam się, jarmark i cieszmy się cellulitem!

Nie zachwycał tegoroczny Jarmark Kaczawski.
Aura dołożyła swoje. Zimno, deszczowo.


Ludzików nie za wiele choć może przyszli po niedzielnym rosole...
Na stoiskach - miałam wrażenie sklonowancyh (ciasta wielkanocne przekładane pisankami jak to przed Wielkanocą), nic ciekawego.
Powiem tak. 
Zdawało się jakby wystawiający korzystali z materiałów z "china market". 
Owszem, podziwiam cierpliwość do zwijania bibułek i oblepiania ich wydmuszek, ale zabrakło mi zwyczajnych kraszanek, jajek zdobionych woskiem i farbowanych. 
Trochę dzierganek jajek i królików, ale bez większego wdzięku. 
A może ja byłam dziś nieteges?
Dwa stoiska z miodami, jedno ze swojskimi wyrobami. Nie brałam kasy, nic nie kupiłam. 
Obeszłam i wróciłam do domu.

Porządki, porządki....
Siatka do uszczelniania dokupiona choć- odpukać- koleżanki nie wyłażą, ale uszczelnię.
Jutro. 
Jak mnie glut nie zaleje.

Częściowo udało mi się go poskromić.
Ruch.
Seks też pomaga, należy jedynie wybrać pozycję niezagrażającą partnerowi, ale że posucha w temacie zostało rąbanie. 
Lipka w słabo wietrzonym pomieszczeniu zaczęła porastać nowym życiem więc wzięłam się. 

Lubię rąbać.
Wszystko pracuje, bo ramiona jeszcze nie tak mocne.
Po rąbaniu czuję brzuch i ręce.
Moja siłownia.
Za darmo :)
Dużo- nie dużo. Ale kot ufita jest :)


Kolejne perzowisko czeka przekopania.
Trawa na zasianie.
Wije się ocalonym wywijasem....

Mieszkaj na wsi i spróbuj się nudzić. 
Wiem...
Niektórzy potrafią.
Ja- nie.


Aaa! Cellulit.
Otóż.
Przeczytałam dziś prawdę oczywistą, że cała ta wojna kobiet o ciało wolne od cellulitu jest nakręcana przez koncerny farmaceutyczne i producentów kremów tudzież innych specyfików. Do tego wbijanie babom do głów, że to ich defekt, że muszą go zwalczać, że mogą, że należy.
A figa z makiem!

Oczywiście w świecie fotoszopa okazuje się, że nie każda go ma. 
Wyprasowane laski bez zmarszczek i pomarańczowej skórki. 
No właśnie. Dziś - prócz gazety wpadła mi reklamówka pewnej sieci obuwniczej z modelką, która maksymalnie razi moje uczucia estetyczne, a jest nią Anja Rubik. 
Na tymże folderze siedzi jak spracowana ... kobieta bardzo lekkich obyczajów, rozczochrana, obowiązkowe rozchylone usta (polipy w nosie ma czy co?)  do tego ręka w wymownej pozie smyrania się po kroczu...

No dajcie spokój. Buty i seks? Norma.
Wszystko lepiej się sprzedaje przez uchylone usta i wypięte cycki.
A przynajmniej przykuwa uwagę.
No tak.
I ja też się na to złapałam!
Taki ten nasz świat porąbany.

Z kwiatków gazetowych jeszcze taki na czasie. Przedświąteczny.
Jaja 3-ki (od kur z chowu klatkowego są najbezpieczniejsze, bo wiadomo co kura je.
Ta z ekologicznego nawet może pożreć kroplę oleju z ciągnika rolnika lub granulkę nawozu, która skazi jajo!


---------------------------
-------------

Patronem wpisu na dziś był:
 Till Lindemann z Rammstein, do którego słabość nie mija z wiekiem.... :)









21 komentarzy:

  1. U nas jarmark podobny. Ja nawet wzięłam kasę, bo chciałam kupić coś ładnego lub smacznego (jarmark pod hasłem wyrobów regionalnych), ale nie było co. Z jedzeniem w ogóle kicha (jedna masarnia i jeden pan z miodami), a rękodzieło - jakieś takie kiczowate. I żeby to był chociaż fajny ludowy kicz, to nie. Wszystko doprawione kolorystyką plastikowych zabawek.
    Z rąbaniem poszło Ci nieźle! A ruch dobry nie tylko na katar, ale i... celulit he he. Widziałam ten artykuł. Co za odkrycie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym nudzeniem to dziwna sprawa jest. Ciągle coś jest do zrobienia i się człowiek zastanawia jak to jest, jak słyszy nieustannie ,,nudziłam sie ogromnie to przyszłam na kawę bo ty i tak W DOMU SIEDZISZ ". W wypowiedzi zawarłam drugie stwierdzenie, które mnie nieustannie frapuje. Bo jak ktoś nie pracuje zawodowo poza domem to na mus się nudzi i cały dzień telenowele dla zabicia czasu stuka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano, ano...Plastikowy, kreowany, zidiociały świat w handlu, mediach, reklamie. Chińszczyzna i bylejakość. Bzdury, jak to o kurach i cellulitisie. I jako ukoronowanie anorektyczna, po prostu brzydka Anja Rubik. I po co to komu? Sztuczne nakręcanie popytu, mody, kasy.
    Jeju! Jak dobrze móc zyc po swojemu. Biednie ale prawdziwie, Wśród swojego swojskiego błota, z zapachem drewna, obornika, sierści zwierząt i z nią jako główna ozdobą na ubraniu, ze słomą wystającą z butów i po domu sie wałęsająca. Ocalić swój kawałeczek szczęścia trzeba - ni poddać się nigdy temu oblegającemu zewsząd zidioceniu!
    Tupajko!Pozdrawiam serdecznie z zalanego deszczem podkarpackiego siedliska!:-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby nie kobiety i ich obsesje, mężczyźni myśleliby, że Cellulit to jakiś grecki bóg ;))) A siłownie to faktycznie masz taką porządną! Może zorganizuj za drobną opłatą jakieś sesje treningowe dla mieszczuchów :) Dobry marketing i się będą pchali do tej siekiery i perzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetny pomysł, cała agroturystyka na tym stoi - ludzie płacą żeby robić to, czego nie chcieliby robić jakby to im kto zapłacił - filozofia Tomka Sawyera :)

      Usuń
  5. Tupaja, jeszcze trzeba mieć co wypinać - Anja Rubik zdecydowanie ma zapadniętą klatę - gdzie ona ma biust??? Wszystko stanęło na głowie, ale niech się cieszą androgyniczne patyczaki - urodziły się w odpowiednim czasie;)))
    Ja po rąbaniu czuję dłonie. Dlatego rąbię krótszymi seriami, za to częściej.
    Przeziębiłam się poza tym również;)
    Buźka, kochani!

    OdpowiedzUsuń
  6. A ta propagandę o kurach, to kto sieje? Bo ostatnio (z 2 miechy temu) słyszałam to z ust jednego z profów UP we Wrocławiu. Przecież wszystkie ich badania paszowe się na tym opierają, to profesor nie będzie podcinał gałęzi, na której siedzi - to chyba jasne! Nie może taka głupia kura, co to pazurem w gnoju grzebie, wiedzieć lepiej, co w dziób chwycić niż profesor!

    OdpowiedzUsuń
  7. W temacie perzowiska - nie uprawiasz permakultury na podkładzie z przeciwperzowej tektury? Taka moda jest ostatnio :). Ja się tym tematem od kilku miesięcy bardzo ekscytuję, uprawa akurat dla mnie - warzywka same rosną, bez przekopywania, pielenia itd :) Pierwsze takie leniwe grządki zaczęłam zakładać bardzo późną jesienią, wysiłek minimalny, a już teraz widać jaki piękny humus się zrobił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, muszę popróbować, pomysł zacny :) Zwłaszcza, że widząc ile innej roboty wkoło pewnie nie da się wykonać planu...

      Usuń
  8. O, mnie permakultura też w głowie! Malutka, ale będzie. Ogrodzona sosnowymi pniami, taka na wyniesieniu. Na dyniowate. Lubią takie środowisko. Kartony mam ( kto by kopał w tym korzeniowym gąszczu), kompost jest, własny, załatwić trzeba tylko trochę słomy, ale da się radę. Placki krowie pozbieram na łące, sąsiadowe krówki narobiły sporo przez lato, a tylko ja to zbieram. Dyniowate już rosną na parapecie, chyba za szybko jednak. Podczytuje ten blog: http://niekupiejedzenia.blogspot.com/
    O permakulturze też jest post, trza poszukać.
    Lubiłam rąbać, smolne szczapki ładnie pachną, teraz nie rąbię, bo nie mam co. W Kaczorówce pali się w ognisku wielkie polana, od tego jest WU, ja nie daje rady. Ogólnie to lubię fizycznie pomachać, głowa odpoczywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zaglądam do niekupiejedzenia, ponadto w temacie permakultury polecam blogi Kuro Neko http://wedrujacaradosc.blogspot.com/ i Gorzkiej Jagody http://krycor.blogspot.com/

      Usuń
    2. I jeszcze tu:
      http://majawogrodzie.tvn.pl/117,Ogrod-z-ekologicznym-warzywnikiem-Sol-w-miastach-Dekoracje-swiateczne-odc-404,odcinek.html

      Usuń
  9. Ja też cały wał permakultury planuję, bo nie mam sił na walkę z perzem ;) Opis pozowania Rubik czy jak ja tam zwał powalił mnie na łopatki. A cellulit to ja i owszem lubię bardzo - najbardziej w formie filmu "Jak się pozbyć cellulitu", ale uwaga - najlepiej oglądać pod wpływem napojów wyskokowych :D I co ja jeszcze chciałam... Aha! Lindemann z solowym projektem wyskakuje w maju - zajawka na youtubie brzmi smakowicie. Ja już rączki zacieram!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, też słyszałam o Tilluchu. A poezje jego czytałaś?

      Usuń
  10. Jak przeczytałam o jarmarku, to właśnie tak sobie go wyobraziłam - swojskie jedzenie, kraszanki, wszystko robione tradycyjne z użyciem naturalnych barwników, a tu niestety chiny opanowały nawet koła gospodyń wiejskich.
    Też się nie potrafię nudzić na wsi, no może zimą to jeszcze możliwe, ale kiedy tylko nie ma mrozu, to zawsze znajdzie się coś do zrobienia w obejściu.
    Trafne spostrzeżenia z tymi butami i celluitem :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  11. Następnym razem przyjedź do nas. Jeden wielki weganerski, blogański hiper maxi ECO bazar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może powinnam z całą wycieczką stąd przyjechać; może by się nauczyli czego, a? ;)

      Usuń
    2. Strzeliliby sobie po pisance. Więcej.. to trudno powiedzieć, bo Izeria jest mocno wegetatywna. Kwasem z kapusty albo sernikiem bez cukru, glutenu, sera.... no bezwszystkiego to nie każdy absorber może się zachwycić ;)

      Usuń
  12. O nudzie na wsi chyba najczęściej mówią ci, którzy nie mają pojęcia o życiu poza miastem. Czymś trzeba konsumpcję napedzac, czasem są to seksy i biusty, kiedy indziej wmawianie kobiecie, że cellulit to coś, czego normalne panie nie mają. Masakra. Masakra, że są kobiety, które kupują te całe chemiczne świństwa i wcieraja jak głupie liczac, że pomoże...

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam wciaz wrazenie, ze ta praca na wsi to przyrasta... myslalam kiedys, ze to remont najgorszy i jak wyremontuje, to bede juz sobie lezala pod grusza i mala swiety spokoj! Nic z tego sie nie stalo, a wrecz odwrotnie, z roku na rok jest wiecej, niekiedy nie wiadomo w co rece wlozyc. A my samotne bez połowek tak podwójnie wiadomo się zmagamy...
    Na te Rubik to nawet nie patrze, nie mogłabym potem spac ani jesc chyba... a tu tyle do ogarnięcia. Rabanie lubie, to tak oczyszcza głowe, a czlowiek robi sie spokojniejszy....

    OdpowiedzUsuń