.

.

niedziela, 20 lipca 2014

Upał..

... że szczęka opada....

Dziś, na ścieżce na Bazaltową
A mrówków w lesie od zarąbania.
Przystanęłam na chwilę, żeby Garipa zapiąć, bo trzech młodzianów napotkałam i trzeba było profilaktycznie chłopaka psiego zniewolić (swoją drogą nie wiem czy miałby ochotę w tych warunkach pogodowych) i już miałam stopy oblężone przez sześcionogie wojownicze kobity.

Nie wiem jak oni- ci młodzianie- tam spali. 
Mieli mały namiocik. Swoją drogą bardzo mały....
A może to swego rodzaju terapia kwasem mrówkowym, a może to mnie tylko oblazły i chciały porwać w kawałkach? 

Dziś taki okropnie upalny dzień, a ja musiałam zrobić zaprowiantowanie na tydzień, bo przy takiej aurze nie mam zamiaru gotować Absorberów w aucie w drodze do sklepów.

Nie zaliczam się do tych, którzy uważają, że 5 minut (a raczej 20ścia) w nagrzanym aucie to nie problem i żadne dziecko, ani pies tym bardziej się nie ugotuje i w ogóle to nagonka na takich biednych zapominalskich jak ta pani na przykład.

Zakupiłam 5 kg arbuza i zamierzam z nim dzielić ten dzień.


Jakoś tak mi smutno trochę. 
Ciężko niekiedy samej. 
....

Oby do przodu.


22 komentarze:

  1. Może teraz ciężko. Ale z pewnością będzie lepiej. Arbuza do lodówki albo zamrażarki. To Ci pomoże na pewno.
    U nas też upały przeokropne. Migrena i ja leżymy w domu plackiem. Kosiarka czeka na dworze, nie dałam rady skosić wszystkiego, ale może po południu.
    Pozdrawiam. A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożarłam go i już mi lepiej :)
      Dziś tylko qrom sprzątnęłam i pranie powiesiłam. Dosyć...Bez przesadyzmu...;)
      pozdrówy :)

      Usuń
  2. Ej no, nie smutaj. Może trochę ciężej, ale o ile spokojniej .
    Pięknie Katie śpiewa .
    (ścisko-tulam leciutko)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz lepiej, raz gorzej...
      Lubię Kaśki czasem posłuchać, a przy okazji ta piosenka ma niezły tekst.
      Buźka!

      Usuń
  3. Nie smuć się! Czasem i we dwoje ciężko, a czasem nawet bardziej niż w pojedynkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie też gorąco, że nie ma czym oddychać, choć chmur trochę jest. trzeba będzie wieczorem ogród podlać. Nie smuć się..

    OdpowiedzUsuń
  5. Arbuza można naszpikować (strzykawką) procentami i potem tak sobie zapodać drinka owocowego. Wieczorkiem na przykład. Nie smutaj się, tak widać miało być, zawsze tak nie będzie. Mamy lata chude i tłuste, jeszcze będzie lepiej:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie, że bedzie tylko czasem takie dni się zdarzają, cóż zrobić....
      A arbuza podlałam lampką czerwonego półsłodkiego rodem z Hiszpanii. Lidlowski, ale fajny :)

      Usuń
    2. A ile ja takich dni miałam.....były, minęły, pewno jeszcze będą. Czasem i ryczeć się chce, jak nic takiego się nie dzieje. Poczekaj ino na klimakterium......

      Usuń
    3. Mnemo, co jo straszy! Ma kupę czasu!

      Usuń
    4. Lepiej się zawczasu na przyjecie nowego stanu świadomości przygotować :)

      Usuń
  6. Tupaja, to tylko małe tąpnięcie. Prawidłowość dziejowa, historyczna i osobista jest taka, że po regresie jest progres, inaczej świat stałby w miejscu. Co jest progresem, to inna sprawa, bo co do świata, to nie mam pewności. Co do Ciebie - mam. To tylko kwestia czasu.
    No wiesz, taką fajową szczękę zgubić? Nie dziwię się, że teraz pozostał Ci tylko arbuz w płynie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gereralnie u mnie progresja, ale czasem zaliczam spadek formy i wtedy obijam się o lekko łzawe dno ;) O jeżu, jak to patetycznie zabrzmiało :)))
      Potem wyskok i już na powierzchni.
      Dziś średnio, bo chyba burza idzie, a mnie zawsze wtedy nosi, jak przy pełni i w wietrzne dni.

      Usuń
  7. Co za baba bez wyobraźni...
    Na szczęście życie nie jest takie same ciągle i zmienia się.
    U Ciebie też się zmieni...
    Czasami to jest taka niespodzianka,
    że ja sama nie mogę uwierzyć,że mnie spotkała.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. A ja wierzę w niespodzianki. Te złe znam, ale wiem że są i dobre :)

      Usuń
  8. Te wczorajsze upały to już był szczyt szczytów! Ledwie dychałam i robiłam tylko to, co konieczne a i tak mnie te czynnosci wykanczały.I w ogóle ta niedziela nie była dobra. pełna zmartwień i lęków... A kury dokopywały sie do wilgotnej ziemi i tam spoczywały beztrosko chłodząc brzuszki. Zazdrościłam im troszkę
    Dzisiaj niby lepiej, bo rano popadało. Oby był to chłodniejszy dzionek dla nas wszystkich.
    Ściskam Cię serdecznie Tupajko, arbuzowa dziewczyno! :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, że u Ciebie można dokopać się do wilgotnej ziemi, u mnie to chyba koparką;-(

      Usuń
    2. Arbuz pomógł trochę, a u mnie qrasy siedzą we wiacie. Tam chłodek milusi, no i z wysiadującą mogą sobie pogadać ;)

      Usuń
  9. Miłego tygodnia i trochę chłodnego wiaterku.Głowa do góry będzie dobrze.,kurka wysiedzi małe kurczaczki rodzina się powiększy i będzie wesoło.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Tobie miłego, Halszko!
      Może sie nieco ochłodzi, czekamy na to wszyscy. No i niech już sie te żniwa rzepakowe skończą, bo ledwo dycham...

      Usuń
  10. Tupajko najlepiej zaproś kogoś fajnego na tego arbuza, to smuteczek minie:)))

    OdpowiedzUsuń