Piękna pogoda, w koło wszystko zielone, ptaki śpiewają, owady brzęczą, nic tylko wygnać się z domu!
Dziś spełniłam zamiar wypłukania Rudej.
Wanna nie wchodzi w rachubę, do głębszego akwenu daleko, albo psa nie wpuszczą.
Został mały, leśny zbiornik przeciwpowodziowy w Siedmicy, niedaleko od kwatery "debili z piórkiem przy kapeluszu".
Ruda namoczyła się chętnie sama. Nawet wlazła do rury...
Garip, jak zwykle stał jak cielę...
Idąc drogą w kierunku Grobli i Rezerwatu "Nad Groblą", mijałam całe połacie kwitnących roślin z rodziny...ekhm...teraz to chyba selerowate (kiedyś baldaszkowate). Nie wiem czy to to, o czym Megi ostatnio pisała.. Pachnie- bardzo (roślina, Megi- nie wiem :)). Nad łąkami słychać tylko jedno- wielkie buczenie! Cudnie!
Niestety, pogoda podeszczowa, lipiec...To raj dla jusznic.
Niewiele owadów mnie wpienia.
Komary, muchy, osy.
Do tego jusznice. Uparte krwiopijne istoty.
Znacie je na pewno.
vitoos.blox.pl |
ikanos.flog.pl |
Niestety przez nie nie było mi dane obfocić stad bielinków, admiralicji (rusałka admirał), rusałek pawików i przestrojników, które piły z błocka przy drodze.
Musiałam po prostu poddać się komendzie prezydenckiej i spieprzać.
A tak przyjemnie było...
Dziś odpuściłam rżnięcie sierpem.
Tylko Qrowskim, jak zwykle w niedzielę wyczyściłam. Nie wyobrażam sobie jak można nie sprzątnąć co tydzień, a jedynie raz na miesiąc- jak mnie usiłowali "nauczyć" tutejsi ludzie.
Po tygodniu, z siódemki jest sporo guana, które zasiedlone w nowe formy życia budzi we mnie lekką odrazę i respekt :)
Dałam się wciągnąć w akcje rekomendacji.
Przepraszam, nie dałam tylko mnie zakwalifikowali.
W temacie płatków śniadaniowych niestety odpadłam w eliminacjach :)
Dostałam pakiecik dla siebie i do rozdawajki od La Petit Marseillais.
Nie będę ściemniać, że pieści zmysły i tego typu bałamuty, ale powiem, że kosmetyki warte polecenia.
Żel pod prysznic przyjemnie pachnie, dobrze się pieni, skóra bez podrażnień, mięciutka jak kaczuszka.
Jak dla mnie bomba. Do tego mleczko nawilżające do bardzo suchej skóry, z masłem shea, słodkim migdałem i olejkiem arganowym sprawdza się wyśmienicie. Ponadto - jeśli ktoś lubi pachnieć migdałowo- to dodatkowy atut.
Ceny przystępne. Bardzo.
Zaraz mi się przypomniało, jak to kiedyś w pracy, zajrzał jeden z klientów po sól do stacji zmiękczających i zaciągnął się powietrzem pokoju, w którym rezydowałam.
- Pachnie pierniczkami!- powiedział, ale na moje pytające spojrzenie zaraz się poprawił:
- Nie, nie to, że coś o pani wieku, nie!
(a miałam wtedy całe 6 lat mniej...)
Cóż.
Zawsze zimą mam słabość do zapachów z nutką orientu, piżma. Wtedy chyba byłam na etapie zapachów cynamonu i imbiru więc mógł się klient rzeczywiście poczuć jak w Toruniu....
też lubię zapach orientu...
OdpowiedzUsuńduże Tupajko Twoje psiaki... oj duże...
pozdrawiam
Duże, duże. 71 i 24 kg.
UsuńZawsze w domu były małe, a ja chciałam większego. Na swoim się udało :)
Oj tam Garip cielę... On poprostu spooookooojnie;) Sonia
OdpowiedzUsuńTja...
Usuń"Ja sobie tu postooojeee, i popatrzęęęę, ot i cooooo...."
:)
Haha pierniczki, dobre!!
OdpowiedzUsuńno popatrz a ja na ten jusznice mówię gzy, a inni jeszcze, że to bąk bydlęcy. Czy to wszystko to jedno i to samo?
OdpowiedzUsuńTeż ich nie znoszę, bez względu na nazwę, bo mam na ich użądlenia mocne uczulenie i puchnę jak cholera.
No właśnie nie to samo :)
UsuńBąk to bąk, giez to giez, a jusznica- jusznica. Na jusznicę mówi się też mucha końska.
Też zapucham po nich okropnie i nie ukrywam, że jak widzę to się zmywam.
Kupiłam wczoraj ten żel. Kwiat pomarańczy. Rzeczywiście jest super. I zapach mi się bardzo podoba. Co do robactwa, szczególnie krwiopijczego, to eksterminowałabym masowo. No gały ten robal ma ładne, nie powiem.
OdpowiedzUsuńTak też te zapachy lubię...
OdpowiedzUsuńPsiska cudne - zwłaszcza Ruda z tym dziobem;)))
OdpowiedzUsuńRuda ma wielkie powinowactwo do Absorberów.
UsuńW wodzie mogłaby siedzieć do rozmiękczenia tkanek.
:)
:-))))
OdpowiedzUsuńAllle śmieszne :-)
Pierniczki...:-)
Co to za ładna "mucha" ??
Ta z oczami...
I czego taka wredna ?
Gryzą czy co ?
Jusznica.
UsuńWgryza się i ssie krew. Baby tylko. Wiadomo, wredne wszystkie :)
Aaaaa juz wiem , dzisiaj rzuciałm okiem jeszcze raz.
UsuńPaaaskudne, wiem jak paskudnie gryzą.
Nad jeziorami , na łąkach gryzły mnie takie.
Tylko ,że na Twoich zdjęciach to one takie ładne :-)))
U mnie mówiło się na te krwipijce bąki. Żarły szczególnie dotkliwie przed deszczem i po deszczu. Okropnie swędziało. Szczególnie jedna z łąk w nie obfitowała, taka z bagienkiem. One chyba lubią, jak mokro. Jak w zeszłym roku były za płotem konie to wszekiej maści paskudów lata całe mrowie, miałam łydki pogryzione do cna. Na koniach siadało coś wielkości połowy mojego wskazującego palca, ogromne, widać było, że jak użarło konia to aż kopytami trzaskał, tak musiało boleć. Próbowałam te konie oganiać od świństwa, ale i tak wracało.
OdpowiedzUsuńU nos to jest giez. Gza, gzem, gzu, giezu, gzowi? Fuj.
OdpowiedzUsuńJusznica! Teraz już będę rozpoznawać tę gadzine! W ogóle sporo ciekawych rzeczy dowiaduję sie na Twoim blogu, Tupajko!:-))
OdpowiedzUsuńJuż myślałam,że kocham wszystkie zwierzęta z wyjątkiem komarów, gzów i bąków. A tu jeszcze trzeba dopisać coś nowego. Jusznica, fe. Nie będę wpatrywać się w te piękne oczy.
OdpowiedzUsuńnamaste:-)
OdpowiedzUsuńja dzisiaj bzami z YR.
Juszczynki, tak mówią Inwki z Padre na one muchówki.
No tak, to jest to białe dziadostwo. Dzisiaj odsłonię tajemnicę.
końskie muchy mówią u nas, ale jak ujebie to czacha dymi!!!
OdpowiedzUsuńTe roślinki to barszcz ;)
OdpowiedzUsuńPo focie to myślałem, że post jak w ZOO byłaś, a to wielkie to niedźwiedź.
Pozdrówki!
Taka łąka barszczowa by sie zdała na drodze przejazdu motocrossowców i quadziarzy....
UsuńPozdrówy, pozdrówy! :)
Usuń