Siedzę z Absorberami przy basenie.
Takim kąpielowym, nie szpitalnym.
Kury chodzą wkoło niemal.
Mówię do Młodego:
- Policzymy kurki?
No i liczymy:
jedna, druga, trzecia, czwarta, piąta, Bruno...szósta....
Wróciła Olka, no ja pierniczę!
Aż mi się w żyłach krew zagotowała z radości!
Na jaja nie wróciła jednak.
Do kurnika też.
Wieczorem jak ostatnio piątka z Brunonem.
Może gdzieś jakieś nieślubne zniosła w krzakach?
Dałam za wygraną.
Tak już chyba Olka jest i basta!
A nie mówiłam? Nie mówiłam??? Czekaj tylko, przyjdzie któregoś dnia z dziesiątką podchowanych kurczaków!
OdpowiedzUsuń...albo hybrydki jakieś :)
UsuńDwa domy dalej do koguta innego ma..
Mowilam, ze poszla sie przewietrzyc?! Ma wlasne drogi jak kot ;)
OdpowiedzUsuńA jak schudła!
UsuńNie do podrobienia ta Olka :)
OdpowiedzUsuńTakie już niektóre są. Nie zdziwi mnie, gdy pewnego pięknego dnia przyprowadzi Ci swoje dzieciaki. Niechby i tak się stało. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńA niechby :)
UsuńIgra z życiem Olka i może to sie zle skończyć a może Bruno jej nie odpowiada.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńNo nie ??
OdpowiedzUsuńGdzie ona była ? :-)))
Ty liczysz kurki, ja barany. Przed snem. Nie zasypiasz przy liczeniu?
OdpowiedzUsuńoj to masz kurewską kurę ha ha!!! dobrze, że zna adres do domu.....
OdpowiedzUsuńhttp://leptir-visanna6.blogspot.com/
Pokłócili się z Bruno i poszła do mamusi...
OdpowiedzUsuńBruno ma swoja nową przyboczną...
UsuńRobaczki jej znajduje i przynosi ...Facet, po prostu ;)
Huuura :) A to łajza jedna.
OdpowiedzUsuńAle charakterna jest ! A jak ją wyczułaś, bo to przecie Twoja wybranka ulubiona :)
Niestety się zmieniła. Już nie jest taka "komunikatywna". Raczej na boku się trzyma i już ostrożniejsza...
Usuńciekawe gdzie koczuję?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak nie w pokrzywach (wysokich na górce na ok. 2 m)...:)
UsuńNo pewnie!Świat jest taaaki pikny a Ty każesz Olce na jajach siedzieć!:)
OdpowiedzUsuńU mojego Ojca tez jedna jest wędrowniczka - przeskakuje ogrodzenie i jaja znosi w... nieczynnej psiej budzie;)))) Przypadkiem ostatnio znalazł 6 sztuk;)))
OdpowiedzUsuńDo nas przychodzi kocur, który też chyba na kilka domów kombinuje, a taki zapasiony jest i wiecznie głodny, że szok!
OdpowiedzUsuń