.

.

wtorek, 25 marca 2014

Po gęsiach- na krowy czas...:)

Przyroda nie zna próżni.
A jak takowa powstanie- to wypełnia ją...Hana .

Hana-kochana (nie Montana), przysłała mi dziś za pośrednictwem PPowców qbas- na osłodę tego, co mi walnął i się pękł, jak Prosiaczkowi balonik. Na pół całkiem.
Qbas, jak pamiętamy śliczny był, od Ori ,  z gąskami w makach (znaczy gąski są w makach na qbku, nie Ori).

Po moim poście (jeju...zabrzmiało tak przedwielkanocnie) na temat jego utraty, Hana przesłała mi na osłodę qbas pasterski, ale - uwaga! Awansowałam na krowiarkę ! :)

Umoszczony w papierach i folii z bąbelkami (jak ja lubię nimi strzelać!)

Qbas od Hany z Mućką z cielątkiem, nawet dwoma :)

Jeszcze raz dzięksy przesyłam i się szczerzę wesoło !

Kupiłam ostatnio kiełkownik.
Fajna sprawa, bo czasem w hodowli talerzowej mi nie wychodziło.
To jest super.
Tylko... przejeść nie mogę, bo tacki trzy zasiałam....:)


A  i tak najlepsza jest mieszanka  pikantna z rzeżuchą, gorczycą, rzodkwią.

Absorbery na razie nie dają się namówić na jedzenie. Chyba im się z czymś żywym kojarzą.
I ... w sumie racja.



Czekam słonka, choć dziś były małe przebłyski, a w drodze z Jawora widziałam Karkonosze i Izery w śniegu...
Wspominam sobotni wypad, na krótko do Wąwozu Myślborskiego na kokorcze. 

Tylko dwie foty. Do tego telefonem...Kokoryczom i śledziennicy.
Z Absorberami nie za bardzo się udaje ;)




11 komentarzy:

  1. A jak ja lubię strzelać tym bąbelkami! Mojego doprowadzam tym do szału. Od paluchów sobie odjęłam, żeby kolejny qbas nie trzasnął w kalendarz.
    Gdzie kupuje się kiełkownik? W necie? Pod tako nazwo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się czaiłam i czaiłam, w końcu przez przypadek znalazłam w "Mrówce". Przy okazji fajna scenka- przede mną zobaczyła go kobita. Stała z chłopem swoim. Ogląda i chce wziąć, w sumie zdecydowana. A chłop - " A gdzie tu będziesz ziemię sypała?". Spojrzałam na kobitę i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. :)
      Ten jest firmy Torseed i nazywają to - przynajmniej jak widziałam na allegro- "kiełkownica". Cena cirka 29,00 pln. Ja dałam 32,00. Na miejscu, bo z internetni zapłaciłabym więcej ze względu na przesyłkę.

      Usuń
    2. właśnie miałam pytać ile kosztuje:-))

      Usuń
  2. Dzięki. Lecę. A poważnie, to ziemię gdzie się sypie???

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam kiełki robię w szklance;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To już takie rośliny u Ciebie rosną ??
    Lubię kiełki, oj lubię , ale najlepiej z rzodkiewki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak sobie mysle, ze z czasem uporzadkujesz reszte pomieszczen i po kurniku przyjdzie czas na oborke. Bedziesz miala swieze mleko i kurzece jaja. :))) I wreszcie nowy qbas bedzie na miejscu, co nie? :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Twemu postowi nareszcie wiem, że ta druga roslinka z jasnozielonymi czubkami to śledziennica. Moje kozy bardzo lubią toto na spacerach podszczypywać!
    Pozdrowienia poranne!:-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładne obie roślinki, kubas też ślicznościowy. Ciekawe, co kwitnie na Mazurach, chyba się dowiem w sobotę:)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kubek czadowy! :)
    A i ja mam kiełkownicę, ale taką inną, jednopoziomową. :))
    Tak czy inaczej kiełki królują cały rok! :)
    Uściski,
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja swoją kiełkownicę kupiłam w sklepie ogrodniczym. Kubek super. Nie tylko na mleko :) A z tą folią, to też tak mam. Dziś se postrzelałam :)

    OdpowiedzUsuń