.

.

wtorek, 27 maja 2014

Bez Tupai....

Nie,  nie...
Pomijając mój ostatni lekki spadek formy (nie latam już jak goopia ze względu na nadmiar energii), nie chodzi tu o moją nieobecność tudzież zniknięcie, choć, być może komuś mogłoby to przyjść na myśl lub być swego rodzaju pragnieniem.
Ale...

Nie o taki bez mi tu chodzi.
Ale- o taki:

Bez z tyłu- look lewym okiem

Bez z tyłu- look prawym okiem

Bez- ciąg dalszy za lewym okiem patrząc, w runie kwitnie sobie podagrycznik, a co...!

Bez- forma "romantica"(huśtawkę zatargałam pod galeryjkę. Przed deszczem, ale i tak zmokła...)

Widok bez okno przyszłej kuchni

Widok bez okno przyszłej kuchni okiem prawym

Wrrr... nawet na piętro wlezie zaraza moluscowa!
Oczywiście, w garze maceruje się druga partia soku z kwiatów bzu.
W tym roku robię na trzy domy :)


Znów przekropnie.
Wysiałam fasolę szparagową.
Niedługo czas mi wysadzić ogórki, ale muszę wyrwać zagon spod perzu, a nie mam kiedy.

Wszystko kwitnie, rozbuchana przyroda, pachnąca.
Nie muszę Wam chyba pisać jak pachnie u mnie w domu w gorący dzień, kiedy okna pootwierane...
Bzem oczywiście!
A co słyszę- buczenie.
Pszczoły, trzmiele, liczne inne błonkówki, muchówki oraz chrząszcze, głównie z rodziny żukowatych.
Szczególnie piękne, choć jak lecą potrafią przerazić- gatunki z podrodziny kruszczycowatych.
Nie mam swojej foty, posiłkuję się netem.
Piękna, nieprawdaż?

Cetonia arata - kruszczyca złotawka (Wikipedia)

W łogródecku zaniedbanym z lekka kwitnie wszystko niemal, a jak nie kwitnie to się zbiera do kwitnięcia




Wino odbiło rzecz jasna. Pan, który chciał mnie klątwą obłożyć może spać spokojnie

Olka- oczywiście
Bruno, kogut jest okropny.
Miałam ci ja żabkę trawną.
Miałam.
Gnojek jeden zatłukł i zeżarł.

A ja się na koty wściekam!

Kopciuchy mają gniazdko z pisklakami na belce wiaty.
Tam też Kurowscy łażą i siedzą w łupały.
Oby Brunonowi nie przyszło do łba zżerać mi pisklaków kopciszkowych, bo na rosół się załapie! ;)





30 komentarzy:

  1. Alez ja Ci zazdroszcze tej zagrody, zwierzakow, tego pieknego bzu!!!

    Kogut nie nadaje sie na rosol, za ladny poki co :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak z Brunonem zrób. Zaraza. A przynajmniej mu to obiecaj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdałyby Ci się kozy! One uwielbiają czarny bez i starają się zeżreć nam w ogrodzie wszystek. A nie pozwalam i gonię kozie bractwo, bo sama czarny bez uwielbiam - i zapach, i zastosowanie kwiatów oraz owoców! Acha! Kury przepadają za dojrzałymi owockami bzu!
    Pozdrawiam Bzową Gospodynię !:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak robisz sok z kwiatów bzu?

      Usuń
    2. A tak:
      http://ostojatupai.blogspot.com/2012/05/nowe-zycie-alergie-i-dziki-bez.html
      :)

      Usuń
  4. Uświadomiłaś mi, że za bez czas się zabierać... I znowu robota! A kogutowi może mały kagańczyk spraw?
    Uściski
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niom, czekam aż przestanie padać i chyba przynajmniej słoiczek syropu z babki zrobię :)
      A Brunonowi- pomyślę o jakiej prewencyi :)

      Usuń
  5. Daruj Brunonowi, boć to rzecz zwyczajna u kur. Niestety. Wszystkie kury polują na żaby, węże i myszy. Nic na to nie poradzisz.
    Uwielbiam zapach kwiatów czarnego bzu. Mam tylko jeden i się napawam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję że Bruno zrozumie i więcej nie będzie takich szkód robić.Słoneczka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tupaja, ale masz bzu!!! ja mam tylko jeden, a i tak przeszkadza sąsiadce;) Bo taki "dziki", wisz???

    OdpowiedzUsuń
  8. http://www.animalsaustralia.org/features/little-miss-sunshine.php
    czy widziałaś film o tej australijskiej kurze? Może Twoja Olka jest też tak inteligentna. Pozdrawiam. Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O,rzeczywiście :) Ciekawy filmik :)
      Dzięki!
      Olka taka mało bojąca się i ciekawska. I chyba najgłosniejsza :)
      pozdrowienia

      Usuń
  9. Piękny ten Bruno, może jednak się opamięta;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie bez jeszcze nie kwitnie a czekam na niego. Robię taki syrop z kwiatów, zimą sprawia,że świat jest piękniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ u Ciebie przyrodniczo i naturalnie :-)))
    Lubię takie klimaty.
    Chociaż moja Mama to każdy chwast wydarła z ziemi ledwo wyjrzał, więc ja na zasadzie przeciwiweństwa wolę naturalne bardziej :-)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Bzowa Babuleńka:-)
    kiedy po raz pierwszy czytałam tę bajkę, myślałam o lilakach. I dziwiłam się.
    Dziki bez jest jedną z moich naj- najulubieńszych roślin, taką naprawdę moją, dziką i imieninową (bo kiedyś, kiedy jeszcze obchodziłam imieniny, kwitł jakoś później?)
    Sadzę go, gdzie mogę. Także odmiany- najchętniej Variegata i Black Lace. Obie mam w Moherii, ale malutkie, szczątkowe... za to dziki dziki w tym roku wybujał, zdominował i cieszy mnie niezmiernie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na dodatek to jedna z ochronnych roślin ;) w sensie... magicznym.

      Usuń
  13. pff, zgubił się koment. To ja później się wypiszę.

    OdpowiedzUsuń
  14. u mnie bez już przekwitł a szkoda bo go uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tupajko piesek znalazł już swoich człowieków. Dziękuję za zamieszczenie ogłoszenia:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepiękny ten twój bez! U mnie dwa lata temu wysiał się sam, ale koralowy, rozrósł się już w solidny krzew, ale mało kwitnie. Zresztą u nas wszystko później. Piękna ta kruszczyca i naparstnica też. Bardzo lubię dzikie ogródki, mój też jak chaszcz. Zaszantażuj koguta koniecznie, kopciuszki trza chronić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się też podoba.
      W sumie to wygląda na to, jakby bez pytania zaanektował sobie część ogrodu :)
      Po prostu ;)
      A Brunona będę obserwować....

      Usuń
  17. Ale łany bzowe.....ponoć nalewka z nich pyszna, a nasusz sobie kwiatków, potem, zimą napary, na choroby dobre, dla absorberów też.
    Te robaczki to u nas na różach siedzą, klejnociki takie, jest wersja też brązowo-złota. Mam fotkę takiego chcrząszcza, czarno-czerwonego, może będziesz wiedziec, wstawię potem, skubany, jak go chciałam dotknąć piszczał, jak mały kurczak......on taki wielkością do stonki podobny, ale bardziej płaski i jakby w kratkę. Nigdy takiego nie widziałam!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... jak przestanie padać, znów zbiorę.
      Chyba, że już nie zdążę.
      Może w tym roku jaką nalewkę z owoców spróbuję.
      Nigdy nie robiłam :)
      Dawaj fotę-popatrzymy!

      Usuń
  18. A ja się od Ciebie Tupajko naumiałam bzowego syropku. A potem i lipny, miętowy, meliskowy robię. Wzmacniam go i dla nas na jego bazie są przepyszne naleweczki.
    Na Mazurach dopiero zaczyna kwitnąć.
    Pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo mi miło :)
      Muszę pomyśleć o lipowym jakimś specyfiku ;)
      No i z melisy.
      Pozdówy :)

      Usuń
  19. Ha,zostałem wspomniany jako ten straszny dziadu skory do klątw,więc się odzywam.Moje winorośle w tym roku zwarzył niespodziewany przymrozek majowy,więc wina nie będzie, nie wiem czyja to klątwa-Twoja Tupajo czy też teściowej,bo zdarzyło się w noc po urodzinach teściowej i będąc na cyku z tej okazji, nie zabezpieczyłem...A z Twojej winorośli warto wybrać 2 lub 3 silne pędy i do czegoś przywiązać a resztę zawczasu wyciąć i dać kozie...No właśnie - tak bardzo brak kozy w Twoim ogrodzie! Hub

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no zaraz, zaraz! Ja klątw nie rzucam :)
      A na pewno już nie na rośliny i zwierzęta :)
      Więc to teściowa raczej.
      Muszę pomyśleć o drabince. Koniecznie.
      Sporo zielonego się u mnie marnuje, to prawda, ale koza...raczej nie w tym domu, z tak małą powierzchnią do wypasu ;)
      pozdrówki

      Usuń