.

.

środa, 5 sierpnia 2015

Pi, pi, pi, pi...sygnał zajętości.

Ano jestem zajęta.
W sumie to mało powiedziane.
Nie ma mnie prawie w sieci, bo nie mam czasu...

W sumie dobdzie.
Na miesiąc dostałam pracę. 
Jak dla mnie wyzwanie, bo z dzieciakami.

Padam na trufle nosową ( nie wiem jak nochal nazywa się u tupajowatych).
Nowe zagadnienie w sumie, bo pracowałam z dzieciakami w lesie, pogadując o środowisku i zwierzynie, a tu ful wypas sporo w nim zasadzkas. 
Przekrój wiekowy od 7 do 14 z porywem do 17 lat....

Mama mia!

wiem, że wszystkich chyba meczą te upały.
Mnie to chyba najbardziej!
Wszystko mi usycha!
Walczę o pomidory, dynie. 
Kfiatki już przegrały...

Wodę trzeba oszczędzać.
Nasza rzeczułka wyschła....

Wieczorami nie widzę.
Wycieraczki by się przydały.
Oczy całe w "szmatach" i mgle.
Czekam na pismo z NFZ ze zniżką na pingle.

Dziś na chwilę, z dziatwą nie moją byłam w Szklarskiej...
Os zatrzęsienie!
No i leleń.
Może uciekł przed bałwanami (tak- BAŁWANAMI)  z piórkiem w kapelusiku?








Jeżu...jak ja kocham góry....

Pozdrowienia i buziaki dla wszystkich co choć trochę tęsknili ;)


4 komentarze:

  1. No, tęskniliś i mysleliś gdzieś przepadua. Jeśli u roboty, to dobrze. Tylko dlaczemu tylko na miesiąc?
    U nas też klęska sucha.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne widoki.

    A pogoda dobijajaca niestety

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie ze masz pracę bo jakiś grosz wpadnie.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń