.

.

piątek, 14 sierpnia 2015

Wymięki upałowe

Będę nudna do zhaftowania i powiem- Nie cierpię upałów.
Mam wrażenie starobabiostwa.
Brak sił.
Weny.

A wycieczka w TAKĄ pogodę to tylko dobicie rannego źwierza jakim jest Tupaja.
Nie ja wymyślam.
Cóż. Żyć trzeba.
A młode organizmy z innych źródeł czerpią energię. 
Chyba.

Wstyd (fstyt!) straszny, ale zrobiony na nowo- ładne słowo: po rewitalizacji Park Wrocławski w Sztygarowie (klik klik ) widziałam po raz pierwszy.
W Lubinie bywam ostatnio bardzo rzadko (pomijając odwiedziny Mamy). 
Jakoś mnie tam nie ciągnie, a syf typu galerie Kuprowe Areny czy inne mnie nie kręcą. 
Dziwna jestem.

Tym razem musiałam, nie z woli własnej.
No i obejrzałam, oczywiście w tempie przyspieszonym, park dinozaurów oraz mini zoo i ptaszarnie.
Dzieciaki teraz jakieś takie dziwne....
Nic ich nie zajmuje.
Rzucą pytanie- odpowiadam, a tu już słuchacz znikł, zanim doszłam do końca wcale nie długiej odpowiedzi.
Masakra...

Prócz "dinożarłów", rzuciłam oczkiem na drób (normalne!), no i na woliery, choć bieliki czy żurawie strasznie smutno wyglądają, jak i wszystkie dzikie zwierzęta w niewoli.








Zmęczona upałem maciora świnki wietnamskiej
 (warchlaki- jak ludzkie dzieci- wprost przeciwnie...;) )

Jeden ze smutnych żurawi


Aż mi się jeden taki przypałętał i śpi ze mną teraz 


Tak jak i u większości z was, wszystko mi schnie.
Nie klnę już.
Nawet jak wieczorem wieje, błyska, ja już nadziei nie mam.
Dziewanny mi się rozsiewają, stepowieje Tupajowisko ;)
Może na razie oszczędzę wam widoków poschniętych, strzelających pod stopami traw i kwiecia.
Wodę trzeba oszczędzać, wzywają do tego i każdy kto ma trochę więcej niż objętość kubka  masy mózgowej to zrozumie.

Wieczorami padam.
Czasem jaka głupawka mnie bierze.

Ostatnio za sprawą tego obrazka z Czech, w którym nie wiem co zabawniejsze- foto czy język, którego chyba wreszcie muszę się zacząć uczyć, bo wprawia mnie w dobry nastrój:


I moja wersja w odpowiedzi na czeską:


11 komentarzy:

  1. Dzieci majo dziwne gusta..moje te dzieścia lat temu też za dinożaurami przepadało. O ile jeśli chodzi o historie to jestem za , ale te gumowe paskudztwa to już bleee. Nawet ja, stworzenie gorąclubne, mam juz dość, 36 w cieniu, 50 w pomieszczeniu to i dla mnie za dużo. W hucie gorąc, w chałupie ukrop, tylko tu, na Mazurach calkiem rześko, wdziałam szlafrok, gruby z polaru. Uwierzysz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, Mnemo, ściungej go, bom się zapociła na samą myśl!
    Tupaja, wcale nie wyglądasz tak trochu debil, nic, a nic!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieciaki uwielbiają takie miejsca. I kochają dinozaury:) Ten zielony na Twojej głowie bardzo sympatyczny!
    U nas też upał pieroński, deszczu nie ma, dookoła dzikie stepy, a ludzie snują się jak cienie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ochłody i deszczu życzę.Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popadało, gradem rzuciło. Nieco chłodniej. 21 stopni.

      Usuń
  5. Hana, dziś rano u nas było 11 stopni tylko, szlafrok jak znalazł. Jedynie deszczu ani widu, u mnie też tak wyglada w ogrodzie, jak u większości...

    OdpowiedzUsuń
  6. Gorzka, coooo??? 11 stopni??? Szkoda, że jesteś trochę daleko, wpadłabym do Ciebie przespać się w chłodku, a może nawet zmarznąć?

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas tyrochę odpuścił upał. Nawet żyć się już da :) ... Czeski obrazek rozbawił mnie do łez :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Juz kapkę lepiej na dworze, Da się zyć i nie pocić przy tym. A dzieciaki rzeczywiscie dzisiaj jakieś dziwne - nie wiadomo, co je zajmuje, prócz gier komputerowych.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!:-))

    OdpowiedzUsuń
  9. Widziałam też ten obrazek, masz rację jest świetny! Żurawie rzeczywiście przygnębiająco wyglądają w wolierze. U nas też upalnie, ale na szczęście mamy studnię głębinową, więc lejemy ile wlezie. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń