Nawet dziewczyny poszły szybciej do kurnika.
Zbieram maliny, mało ich, ale na małe słoiczki- jeden dziennie wystarcza.
Coś mnie dziś przy nich na przemyślenia wzięło .
Nie wiem czego to przyczyna.
Czasem człowieka coś tak z lekka poruszy, a może z latami życia (wiem, nie jestem stara!:), więcej się o nim myśli?
Bezmięsność w toku.
Dziwne...
Jakoś więcej energii mam, choć znów jakiś wirus nas kąsa.
Może kto mi szkodzi...?;)
Podlane, czysto, świeże powietrze...Zanim kombajny ruszą... |
Groszki pachnące dla kur :) |
Odżyła hortensja, uff, bo lubię :) |
Dmuszek już w pełnej krasie. Nasturcjowe nasiona pożeram z pasją, a na trawach mam tygrzyka paskowanego :) |
Woda, woda. Gąbka wessie... |
Staruch, trochę brzydki, ale Dom :) |
Wielki plus wsi- wychodzisz na podwórko w zajebiście różowych spodniach od piżamy i ci to wisi!!!! :) |
Jagoda korująca słupek ogrodzenia |
Och, zazdroszczę tego mieszkania na wsi, tego wychodzenia w piżamie na dwór... zapachów...
OdpowiedzUsuńU nas dziś też leje. I tęcza była.
Ja w piżamce notorycznie dziecko do szkoły wożę;)) Kiedyś mi za to cosik zrobi;)) U nas też leje teraz i pogoda łamana, podobnie jak moje stare kości nadwątlone głupotą;)
OdpowiedzUsuńPiękną masz hortensję;) Mam podobną, ale duuużo mniejszą...
U nas lało, ale przestało:)
OdpowiedzUsuńI mnie tak ostatnio bierze na przemyślenia, na bilanse, rozliczenia...
Wierszem gadam niechcący:)
Ładnie tam u Ciebie życie kwitnie na podwórku... Staruch ma swój urok:)
Ja to czasem wychodzę bez piżamy, jak mnie najdzie.
OdpowiedzUsuńTeż nam pada i wcale nie ma tego za wiele. Twoje kamienne gumno aż mnie w dołku ssie, takie jest piękne. Nigdy takiego nie będę miała, chociaż właśnie wybrukowałam sobie kawałek pod czereśnią. Ale to taki pospolity bruk z otoczaków! Nudy...
Ależ nie mów staruch, ma dużo uroku i charakter, nie jednemu młodzieniaszkowi tego brakuje. No i jest Twój:)))
OdpowiedzUsuń...lubię go :)
UsuńA u nas po poludniu nareszcie siapic przestalo, wiec zaraz udalam sie w droge z Kira. Co bede tracic pogode. :)
OdpowiedzUsuńmam to samo-też na wsi wyłażę rano z kawą przed dom w różowej piżamie i mam to gdzieś:)))
OdpowiedzUsuńps właśnie w niej siedzę przed kompem, hihi
U mnie tez pada i konca nie widać :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze mi też kiedyś uda sie zamieszkac w swoim domku i wychodzić byle jak ubrana bez krempacji.
Groszki pachnące prześliczne.Zapomniałam w tym roku wrzucić do ziemi parę nasionek.Jagódka urocza.Miłego dnia.U mnie też pada i pada.
OdpowiedzUsuńSłońce wyszło, a z deszczu wielce zadowolonam, ziemia ssie wodę i zamyka pęknięcia; kaparów sobie zrób z nasionek nasturcji, tzn, niby-kaparów; zadumałam się ostatnio nad nasturcją, każdy kwiatek inny kolor, odcień czy melanżyk, a sypnęłam nasionami tak od niechcenia; wdzięczne to stworzenie przykrywa i ubarwia nieładne miejsca; łażę w piżamce, ile się da, czasami po podwórzu, ale nikt mnie nie widzi, bo wielce zarosłam, mam w czerwono-białą kratkę:-) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajnie u Was. Cudne kwiatki. I kotki. I w ogóle.
OdpowiedzUsuńTeż wyłaże rano w piżamce albo koszulinie, co kieckę udaje ;)
OdpowiedzUsuńTo miłe, że zasiałaś kurkom groszek pachnący ;-)) Ja w tym roku jakoś przegapiłam....
kochana, ja potrafię spodniach od piżamy do sklepu iść :)) a wiesz gdzie mieszkam :)
OdpowiedzUsuńu nas też podlało ale to dobrze bo wody w tym roku brak, też bym już chciała w piżamie wyjść ale jeszcze dużo czasu upłynie zanim to będzie możliwe, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak to groszki dla kur? Żeby sobie wąchały? ;))
OdpowiedzUsuńMoże jaja zaczną nieść wreszcie :)
Usuń