Tytuł dzisiejszego posta mocno dość zespolony w formie z kretowatą kukurydzą.
Zanosiłam się od śmiechu, dziewczyny szalały z kolbami i ziarnem :) Mnie weny zabrakło, ale całe szczęście na inne sceny z życia jak najbardziej.
Dziś wietrzyłam swoje stado.
Tym razem znów zajechałam pd Bazaltową Górę, co by Garip zadem popracował pod górkę.
Nie minęło parę minut zanim wygramoliliśmy się z Foxa, a już usłyszałam jeden z tych odgłosów,które potrafią doprowadzić mnie do qrwicy i obudzić drzemiącą we mnie Alekto.
Quady.
Do tego motocykle crossowe.
Czasami je słyszę, jak jadą ścieżką polną, jakieś 400-500 m od domu.
Tym razem gnoje wybrali sobie las.
Oczywiście usłyszeć ich można na terenie całego Pogórza. A ogólnie- ten syf jest wszędzie.
Nie było mi dane- całe szczęście- oglądać ich z bliska, tylko i aż tyle, słuchać warkotu ich maszyn.
Za to nie usłyszałam żadnego ptaka ( a lasy pełne dzięciołów, drapoli), ani szumu wiatru.
nowiny24.pl |
Bo i po co?
Przecież las to miejsce stworzone do takiej jazdy.
I nie tylko las.
Pola, łąki.
Tereny podmokłe.
Doliny potoków.
A co!
Trza adrenaliny!
Wrzasków, ryku, bluzgów błota.
A potem można jeszcze umyć motocykl czy quada w rzece, potoku, jeziorku.
Co tam erozja!
Co tam zanieczyszczenia!
Co tam hałas!
Mam -to jeżdżę. Wolny kraj!
I tak banda kretynów i kretynek rozjeżdza lasy i inne do tego nie przeznaczone miejsca, dodatkowo narażając zdrowie i życie innych ludzi. O paru historiach ze zgonem w tle ( i to niestety nie quadowca) słyszałam. Do tego dochodzi totalne poczucie rozpasania i przekonanie o bezkarności.
Całe szczęście w wielu Nadleśnictwach zaczynają z tym robić porządek, a przynajmniej próbują.
Tak akurat próbują coś z tym zrobić przeciwnicy quadowców. Hmmm...Powiem tak- dyskusyjny pomysł.... |
Fakt, że nie ma zbyt wielu torów,na których właściciele tych pojazdów mogłoby się wyszaleć.
To jednak nie tłumaczy ich wjazdów do lasu i w inne cenne przyrodniczo miejsca.
Kiedy minęły mi już poty gorące i złość minęła- oczywiście za sprawą puszystych dywanów liści i całej feerii barw Złotej.
A że na Bazaltowej występują moje ulubione buczyny sudeckie (tu żyzna) i kwaśne dąbrowy to serce mi roście normalnie....
Wstyd się przyznać, ale do tej pory wchodziłam na Bazaltową do granicy wieży. Ostatnim razem i dziś zaszłam dalej, aż do- jak się okazało- punktu widokowego. Jeśli wytną parę niewielkich drzewek, które już ładnie zarastają widok ;) to oczom ukazuje się bardzo ładna panorama.
Na pierwszym planie, oczywiście Paszowice, a dalej Mściwojów, wioski wkoło, pasmo Wzgórz Strzegomskich, masyw Ślęży.
Zdjątka marne, bo komórczakiem, poza tym zalegała "gruba pochmura".
Na dniach oczekuję przesyłki.
No...traf chciał, że wylosowano mnie w Candy u Ondraszy. :)
Bardzo się cieszę, bo raczej nie mam szczęścia w te klocki...
Oczywiście, jak mi Garip listonosza nie zeźre razem z przesyłką to zaraz wrzucam na bloga co by chwaleniu stało się zadość !
Na szczęście na Mazurach tego nie widziałam, no może raz. Pewno ktoś przytargał na dachu potwora. Całe szczęście, bo nie po to człek szuka spokoju w lesie, żeby słuchać wycia maszyn. Mamy też szczęście bo na naszym jeziorze jest strefa ciszy i nie ma żadnych motorówek, jachtów nic. Tylko łódeczki i kajaczki. Troszkę nam zakłoca ciszę motolotnia, albo mały samolocik, który czasem, jak upierdliwa mucha lata nad dachem, ale to tylko czasem. Mogłaś Garipa na nich poszczuć i byłoby po robocie:))) Przynajmniej byłby wyżyty i nie rzucał się na listonosza, co to ma z paczuszką przyjść:)
OdpowiedzUsuńCi, ktorzy chca quadowcow pozbawiac glow, sa mniej wiecej tyle samo warci, co oni, zaklocajacy cisze i rozjezdzajacy lasy. Ot, polska mentalnosc.
OdpowiedzUsuńPodobnie walka strzelajacych do psow mysliwych z wlascicielami wypuszczajacymi zwierzeta wonlo do lasu, zeby sie wyszalaly i same polowaly na drobne zwierzaczki.
Nie wiedziałam ,że to taki problem...
OdpowiedzUsuńQuady do wykorzystania w trudnym terenie to rozumiem,
ale nie dzika gonitwa po lesie...
Masakra, współczuję...
Masz rację droga Tupajo z temi motory :) U mnie na wiosce jest pięknie wyremontowana droga , nieopodal mojej chałupy.
OdpowiedzUsuńProsta z cudną górką... i te pizdrzały na motorach wariują, że strach się bać !!! Zgroza człowieka ogarnia na niemoc policyji i innych urzędów! Pozdrawiam ciepło. S.
Marszewska też jest idealnym terenem dla quadowcow. Często słychać wycie po lesie, bo i wzgórza i rzeka i leśne przesieki, a potem błoto, zryte brzegi, no i to wycie motorów... Nie wiem co wtedy robią sarny, dziki i reszta zwierząt... Szlabany na leśnych drogach im niestety nie przeszkadzają.
OdpowiedzUsuńU mnie nie jest idealnie dla tych debili. Raz że bruk, a dwa, że granica zaraz. Pograniczniki zaraz by ich pognali!
OdpowiedzUsuńA jak się jakiś zdarzy, to ja zaraz zmajstruję policyjną kolczatkę... he he!
Widziałam ich ostatnio w lesie. Pojechaliśmy z mężem specjalnie w górki, w miłe okoliczności przyrody i krew mnie tylko zalewała, że te chamy niszczą las, hałasują i musimy wąchać smród spalin. Wlepiałabym srogie kary, ale wiadomo, niemoc...
OdpowiedzUsuńCzyli to się zaczyna robic ogólną zmorą :(
OdpowiedzUsuńBo u mnie był spokój, minęła moda na samochody terenowe, ale już słyszę ryk silników dobiegający z lasu :(
Kamphora to ma dobrze :)
Najgorsze jest to, że policji po leśnych, udostepnionych do ruchu kołowego, drogach nie uswiadczysz a straż leśna... szkoda gadać,
I tak robią co chcą. Nawet jak jest telefon na policję to oni mówią, że i tak ich nie są w stanie złapać. Myslę o motorach.
Nie mam slow...
OdpowiedzUsuńJudyta
Kurczę, mam 3 synów i czterech wnuków, wszyscy kochają motory, na szczęście z umiarem. Gdzieś muszą jeździć, a gdzie? My jesteśmy na totalnym zadupiu, często chłopaki robią "rajdy" starym dżipem, najczęściej kończy się to ściąganiem z bagien traktorem. Mąż ma junaka, czasem nim jeździ ... ale szykuje już rok wiatrakowca ... przestałam z tym walczyć.
OdpowiedzUsuńSynowie rajd w Mikołajkach z Kubicą przeżywali z wypiekami na twarzy i obgryzaniem paznokci, jak małe dzieci. Nie chce mi się gadać na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie
Belgia to maly kraj, ktory rowniez posiada swoje grono motoszalencow (tych co to moto'rem i quadem po lasach probuja sie /i innych/ zabic). Ale w zwiazku z tym, ze gestosc zaludnienia wieksza niz w Polsce, jezdzic nimi mozna jedynie na torach (ktore znajac Belgie sa certyfikowane, wiec i nie za darmo...).
OdpowiedzUsuńJak ktos po swoim szaleje i w swoim borze ptaki i zwierzyne ploszy, to jego sprawa. Ale tam gdzie jest to dobrem wspolnym (chronionym od halasu!!), to wara!
U nas też ten problem - nawet strefa ciszy ich nie odstrasza, a policja za krzakami stoi na prostej z ograniczeniem do 40, a w tych lasach ani ich, ani straży nie uświadczysz. Do jazdy są specjalne tory,ale oni wolą lasy, bo te tory znają jak własną kieszeń...jednak sznurki i żyłki (przecież na quadach masa dzieciaków jeździ) to gruba przesada! O rowerzystach nie wspomnę, bo i oni mogą się złowić. A paczuszki oczekuj:)
OdpowiedzUsuń