.

.

niedziela, 20 października 2013

Jak widzę quada- nie jestem rada, jak widzę motor (a)- zmieniam się w upiora!

Tytuł dzisiejszego posta mocno dość zespolony w formie z kretowatą kukurydzą
Zanosiłam się od śmiechu, dziewczyny szalały z kolbami i ziarnem :) Mnie weny zabrakło, ale całe szczęście na inne sceny z życia jak najbardziej.

Dziś wietrzyłam swoje stado.
Tym razem znów zajechałam pd Bazaltową Górę, co by Garip zadem popracował pod górkę.



Nie minęło parę minut zanim wygramoliliśmy się z Foxa, a już usłyszałam jeden z tych odgłosów,które potrafią doprowadzić mnie do qrwicy i obudzić drzemiącą we mnie Alekto.
Quady. 
Do tego motocykle crossowe.

Czasami je słyszę, jak jadą ścieżką polną, jakieś 400-500 m od domu.
Tym razem gnoje wybrali sobie las. 
Oczywiście usłyszeć ich można na terenie całego Pogórza. A ogólnie- ten syf jest wszędzie.


Nie było mi dane- całe szczęście- oglądać ich z bliska, tylko i aż tyle, słuchać warkotu ich maszyn.
Za to nie usłyszałam żadnego ptaka ( a lasy pełne dzięciołów, drapoli), ani szumu wiatru.


nowiny24.pl


Bo i po co?
Przecież las to miejsce stworzone do takiej jazdy.
I nie tylko las.
Pola, łąki.
Tereny podmokłe.
Doliny potoków.

A co!
Trza adrenaliny!
Wrzasków, ryku, bluzgów błota.
A potem można jeszcze umyć motocykl czy quada w rzece, potoku, jeziorku.
Co tam erozja!
Co tam zanieczyszczenia!
Co tam hałas!

Mam -to jeżdżę. Wolny kraj!
I tak banda kretynów i kretynek rozjeżdza lasy i inne do tego nie przeznaczone miejsca, dodatkowo narażając zdrowie i życie innych ludzi. O paru historiach ze zgonem w tle ( i to niestety nie quadowca) słyszałam. Do tego dochodzi totalne poczucie rozpasania i przekonanie o bezkarności.
Całe szczęście w wielu Nadleśnictwach zaczynają z tym robić porządek, a przynajmniej próbują.

Tak akurat próbują coś z tym zrobić przeciwnicy quadowców. Hmmm...Powiem tak- dyskusyjny pomysł....


Fakt, że nie ma zbyt wielu torów,na których właściciele tych pojazdów mogłoby się wyszaleć. 
To jednak nie tłumaczy ich wjazdów do lasu i w inne cenne przyrodniczo miejsca. 

Kiedy minęły mi już poty gorące i złość minęła- oczywiście za sprawą puszystych dywanów liści i całej feerii barw Złotej.
A że na Bazaltowej występują moje ulubione buczyny sudeckie (tu żyzna) i kwaśne dąbrowy to serce mi roście normalnie....

Wstyd się przyznać, ale do tej pory wchodziłam na Bazaltową do granicy wieży. Ostatnim razem i dziś zaszłam dalej, aż do- jak się okazało- punktu widokowego. Jeśli wytną parę niewielkich drzewek, które już ładnie zarastają widok ;) to oczom ukazuje się bardzo ładna panorama.
Na pierwszym planie, oczywiście Paszowice, a dalej Mściwojów, wioski wkoło, pasmo Wzgórz Strzegomskich, masyw Ślęży.



Zdjątka marne, bo komórczakiem, poza tym zalegała "gruba pochmura".

Na dniach oczekuję przesyłki.
No...traf chciał, że wylosowano mnie w Candy u Ondraszy. :)
Bardzo się cieszę, bo raczej nie mam szczęścia w te klocki...

Oczywiście, jak mi Garip listonosza nie zeźre razem z przesyłką to zaraz wrzucam na bloga co by chwaleniu stało się  zadość !




12 komentarzy:

  1. Na szczęście na Mazurach tego nie widziałam, no może raz. Pewno ktoś przytargał na dachu potwora. Całe szczęście, bo nie po to człek szuka spokoju w lesie, żeby słuchać wycia maszyn. Mamy też szczęście bo na naszym jeziorze jest strefa ciszy i nie ma żadnych motorówek, jachtów nic. Tylko łódeczki i kajaczki. Troszkę nam zakłoca ciszę motolotnia, albo mały samolocik, który czasem, jak upierdliwa mucha lata nad dachem, ale to tylko czasem. Mogłaś Garipa na nich poszczuć i byłoby po robocie:))) Przynajmniej byłby wyżyty i nie rzucał się na listonosza, co to ma z paczuszką przyjść:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci, ktorzy chca quadowcow pozbawiac glow, sa mniej wiecej tyle samo warci, co oni, zaklocajacy cisze i rozjezdzajacy lasy. Ot, polska mentalnosc.
    Podobnie walka strzelajacych do psow mysliwych z wlascicielami wypuszczajacymi zwierzeta wonlo do lasu, zeby sie wyszalaly i same polowaly na drobne zwierzaczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam ,że to taki problem...
    Quady do wykorzystania w trudnym terenie to rozumiem,
    ale nie dzika gonitwa po lesie...
    Masakra, współczuję...

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację droga Tupajo z temi motory :) U mnie na wiosce jest pięknie wyremontowana droga , nieopodal mojej chałupy.
    Prosta z cudną górką... i te pizdrzały na motorach wariują, że strach się bać !!! Zgroza człowieka ogarnia na niemoc policyji i innych urzędów! Pozdrawiam ciepło. S.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marszewska też jest idealnym terenem dla quadowcow. Często słychać wycie po lesie, bo i wzgórza i rzeka i leśne przesieki, a potem błoto, zryte brzegi, no i to wycie motorów... Nie wiem co wtedy robią sarny, dziki i reszta zwierząt... Szlabany na leśnych drogach im niestety nie przeszkadzają.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie nie jest idealnie dla tych debili. Raz że bruk, a dwa, że granica zaraz. Pograniczniki zaraz by ich pognali!
    A jak się jakiś zdarzy, to ja zaraz zmajstruję policyjną kolczatkę... he he!

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam ich ostatnio w lesie. Pojechaliśmy z mężem specjalnie w górki, w miłe okoliczności przyrody i krew mnie tylko zalewała, że te chamy niszczą las, hałasują i musimy wąchać smród spalin. Wlepiałabym srogie kary, ale wiadomo, niemoc...

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli to się zaczyna robic ogólną zmorą :(
    Bo u mnie był spokój, minęła moda na samochody terenowe, ale już słyszę ryk silników dobiegający z lasu :(
    Kamphora to ma dobrze :)
    Najgorsze jest to, że policji po leśnych, udostepnionych do ruchu kołowego, drogach nie uswiadczysz a straż leśna... szkoda gadać,
    I tak robią co chcą. Nawet jak jest telefon na policję to oni mówią, że i tak ich nie są w stanie złapać. Myslę o motorach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, mam 3 synów i czterech wnuków, wszyscy kochają motory, na szczęście z umiarem. Gdzieś muszą jeździć, a gdzie? My jesteśmy na totalnym zadupiu, często chłopaki robią "rajdy" starym dżipem, najczęściej kończy się to ściąganiem z bagien traktorem. Mąż ma junaka, czasem nim jeździ ... ale szykuje już rok wiatrakowca ... przestałam z tym walczyć.
    Synowie rajd w Mikołajkach z Kubicą przeżywali z wypiekami na twarzy i obgryzaniem paznokci, jak małe dzieci. Nie chce mi się gadać na ten temat.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Belgia to maly kraj, ktory rowniez posiada swoje grono motoszalencow (tych co to moto'rem i quadem po lasach probuja sie /i innych/ zabic). Ale w zwiazku z tym, ze gestosc zaludnienia wieksza niz w Polsce, jezdzic nimi mozna jedynie na torach (ktore znajac Belgie sa certyfikowane, wiec i nie za darmo...).

    Jak ktos po swoim szaleje i w swoim borze ptaki i zwierzyne ploszy, to jego sprawa. Ale tam gdzie jest to dobrem wspolnym (chronionym od halasu!!), to wara!

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas też ten problem - nawet strefa ciszy ich nie odstrasza, a policja za krzakami stoi na prostej z ograniczeniem do 40, a w tych lasach ani ich, ani straży nie uświadczysz. Do jazdy są specjalne tory,ale oni wolą lasy, bo te tory znają jak własną kieszeń...jednak sznurki i żyłki (przecież na quadach masa dzieciaków jeździ) to gruba przesada! O rowerzystach nie wspomnę, bo i oni mogą się złowić. A paczuszki oczekuj:)

    OdpowiedzUsuń