Tak mi się tytuł mojego posta dzisiejszego z Huxley'em skojarzył.
Dobra lektura...
Muszę powrócić.
Jakiś mnie dziś wqurw dopadł i niestety, ani na hormony zganić, ani na aurę. Nie wiem co za "bies mnię napadł". Absorbery też rażone, bo Młody co chwila Młodą łup (przewraca na ziemię, potrąca), to jej coś zabiera. Ta w ryk, jak na świeżo naładowanych bateriach. Łaaaa!- bo łup. Łaaaa!-bo coś jej nie wyszło. Łaaaa!-bo odeszłam bez zapowiedzi do drugiego pokoju....Łaaaa!- bo...Łaaaaa!
Czekałam aż dzień dobiegnie końca, bo już nawet miałam plan, żeby posadzić je przy parówkach, włączyć bajkę i rzucić się w liście.
Jesiony dają czadu, dąb czerwony sąsiada też, dęby i lipy wkoło także.
Nasza przybramowa zwężka Venturiego zasysa nam liście ... mam wrażenie z terenu 300 m.
Dwukrotnie już paliliśmy. Znów czeka nas chwytanie za grabki.
Jagoda wygrzewa się na kupie liści |
Kicia jak zwykle tylko się przygląda zamiast pomóc |
Wczoraj nawiedziłam Sztygarowo, z Młodym u dentysty. Przy okazji szukałam jakiejś czapki dla siebie i- oczywiście - nie znalazłam. Nie ma.
Nie ma czapy dla Tupai.
Ciepłej. Do luźnego stroju.
Brązowej, albo zielono- brązowej, z żółtym na przykład. NIE MA.
Za to w sklepie, który z nudów ( w oczekiwaniu na otwarcie punktu operatora sieci komórkowej), weszłam do sklepu z chińszczyzną (fuj!), a tam zobaczyłam wywłokę.
Tak. Wywłokę.
Nie wiem czym Nadzieja będzie się bawiła i co do tego czasu pojawi się na rynku, co stanie się modne i "konieczne". Widząc ten wytwór nie dziwią mnie już te ...ekhmmmm.... nastolatki na ulicy.
Barbie to Barbie, ale to to...
Wybaczcie. Do klimatów gotyckich i Burtona droga daleka.
To taki tani, rzeczywiście chiński wyrób, wzorowany na ...czymś. Niestety (?) nie wiem na czym.
O ile dzieweczka z "Gnijącej Panny Młodej" ma swój niewątpliwy urok, to powyższy koszmarek już nie.
"Gnijąca panna młoda" fot. internet |
Tak na marginesie bardzo lubię Tima Burtona i część jego filmów kojarzy mi się przednio.
Poza znanym wszystkim "Batmanem", "Sokiem z żuka", czy "Edwardem Nożycorękim", lubię przypomnieć sobie "Jeźdźca bez głowy" czy wspaniałą "Wielką rybę", albo pośmiać się przy "Kosmici atakują".
Zmianę czasu wymyślili debile.
Mądre zwierzęta i dzieci nie przejmują się ich wymysłem.
I tak- jak budziły się o siódmej czasu letniego, tak teraz budzą się o szóstej.
Psy głodne o swojej porze.
I tylko ja, otrzymałam parę dni (aż dla mnie różnica się wyrówna), na poczytanie,odpoczynek wieczorny, bo po dwudziestej (zamiast dwudziestej pierwszej), Absorbery już śpią.
Znów robi się chłodniej.
Przedwczoraj pięknie zachodziło słońce.
Właśnie dlatego nie mam w tym oknie żadnej firanki....
Ja bym się zakopała w liście i nie wylazła do wiosny, a przecież nie mam małych Absorberów. Ja tam nie czuję zmiany czasu najchętnej o 20 już bym zdechła na kanapie i spała do rana, nie pamiętam, kiedy obejrzałam film w całości, zasypiam po 20 minutach, toż samo przy książce........do dupy z tą bezsilnością i jesienią. A co będzie zimą? Pozdrófka.
OdpowiedzUsuńBo w dawnych czasach ludzie zapadali w sen zimowy właśnie w listopadzie do marca włącznie. I dlatego tak ciężko człowiekowi pozostawać na jawie przez całą zimę.:-)))
UsuńCzłowiek jak kura- powinien wstawać ze słonkiem i padać jak noc go zastaje, anie jakieś wydumki.....
UsuńA ja nie widziałam Wielkiej ryby! Dzięki, już mam co robić jutro wieczorem. :)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem jak możesz wychodzić do drugiego pokoju nie opowiadając się, o zgodę nie pytając. Więc nie dziw się, że ryczy, ma prawo.
OdpowiedzUsuńMoże podrzucić dzieciaki komuś i zrobić sobie dzień wolny.Słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńNie da rady, niestety...A czasem aż sie same proszą o podrzucenie ;)
UsuńTeż szczerze nie znoszę zmiany czasu. Nie tylko dzieci Twoje budzą się tak jak się budziły. Ja też i gapię się w ścianę, bo nie chcę mężowi przeszkadzać i go budzić krzątaniem się.
OdpowiedzUsuńDobrego nastroju życzę!
A wzajemnie! Pocieszam się, że jeszcze z tydzień i sie unormuje.
Usuńna wqurw nie pomoge..... może poproś Kamaxa :D
OdpowiedzUsuńdzieciąatka wyrosna.... i dopiero wtedy zobaczysz jakie będzie łuppppp
a czapeczka.... może sama coś wydziergasz? włóczki sa kolorowe....
a zachód słońca boski, ja też w 'SWOIM POKOJU" mam okna odsłonięte..
wszystkiego dobrego
leptir
Nieee, ja to antydziergaczkowa jestem. Druty to tylko telegraficzne :) a i tych już ni ma :)
UsuńWywłoka normalnie jak z pigalaka ;-)
OdpowiedzUsuńTa miana czasu to maskara, rano i tak robię wszystko jak automat i jest mi wszystko jedno... a jak wracam jest już ciemno. Oczywiście i moje zwierzaki nie dostosowały się do zmiany czasu. Toteż wieczoram padam na nos ;(
OdpowiedzUsuńWywłoka jest straszna... Za to jesienne zachody zjawiskowe ;)
Ściskam ;)
Nie grabię w tym roku liści, e tam, co zagrabię, rano znowu zasypane ;) wiosną się skosi i będzie git :)
OdpowiedzUsuńHa, dzieciaki :D poczekaj jak podrosną i będą się kłócić o pierdoły.. "bo ona nie chce się bawić, a jak ona chce to on nie chce, a on powiedział, że jestem mądralińska" itd itp ;)
Lalki ohydne, kto to kupuje?????
Zgadzam się z Tobą, że zmianę czasu wymyślili debile. Zawsze bierze mnie cholera, że zabiera mi się godzinę z dnia jasnego!
OdpowiedzUsuńUdało mi się ostatnio kupić czapkę, w której nie wyglądam jak UFO, toteż szczęśliwa jestem, bo zima niby sroga ma być:))) Niby głupia czapka ale dopasować trudno na taki kwadratowy łeb;-) Pozdrawiam
U mnie łeb w miarę, ale jakoś w gust mi nie trafiają.
UsuńA na srogą zimę to się chyba z byle jaką, ale ciepłą polubię...;)