.

.

czwartek, 28 lutego 2013

Za oknem plus pięć.

Za oknem odwilż.





Psy zniechęcone i wilgotne. 
W domu siedzieć nie chcą, na podwórku- też nie bardzo. Nie dziwota.
Z kolei, te resztki śniegu lub tego co go przypomina, zakrywają to co już niebawem ujrzy światło dzienne.
I nie będą to kilogramy psich kup, bo te Kamax ostatnio wyzbierał...
Nota bene można by pomyśleć o jakiejś małej biogazowni...?

Już niebawem będziemy mieć znów, na wyciągnięcie dłoni i stopy swoje Wesołe Bagniska...Pfff....


Kiedy towarzystwo się pospało....




Mogłam dokończyć gotowanie obiadu, choć z lekka me myśli powędrowały w innym niż kulinarnym kierunku. 
A to za sprawą marchewki, która już straciła swą maksymalną jędrność, ale i tak jakoś dziwnie przyjemnie leżała w mojej dłoni....
He, he...

Krupnik bulgoce, garipowa zupa z korpusów z makaronem też.

Ostatnim transportem z domu rodziców, przyjechał do Tupajowiska tajemniczy karton. 
Tajemniczy dla mojego ojca (a sam go robił!). Karton ów zawiera sporą część mojego życia, a związanego z żywotem pląsającej po łąkach rusałki. 
Zbierałam wtedy sporo roślin, oznaczałam i wykonywałam mniej lub bardziej udane egzemplarze mojego zielnika.
Teraz jakoś tak zastanawiam się jaki jest sens trzymania owego kartonu...
Dla młodych? Może. 
Póki co- wywindowałam go na szafę i dam spokojnie żerować mrzykom czy podobnym im chrząszczykom.





Jest oczywiście pomysł, żeby któreś z najlepiej zachowanych gatunków oprawić i powiesić. 
Z tym, że- o ile tej powierzchni m2 mamy sporo, to niekoniecznie jest to powierzchnia wolnych ścian do zawieszenia obrazkami. 
A szkoda. Mam ze cztery obrazy mojej mamy, które chciałabym widzieć niekoniecznie składowane w kącie....Wrrrr.....

Odliczam czas do pobudki Młodej, która już wygrzebuje się z trzydniówki, jeszcze chwila spokoju, choć i tak- zamiast wyczesać Rudą, klepię w klawiaturę.....
Jutro to zrobię, bo znów ma dredy w szarawarach.

Aaa, jeszcze coś.
Wzruszył mnie mój Gniewulec dziś.
Mały racjonalizator wymyślił kącik ze stojakiem- dla jego mamy o odrastających włosach....



8 komentarzy:

  1. oj Tupajko,,, jak dzieci w domu śpia to jestesmy niegrzeczni :)))
    może wieczorkiem dadza mamie i tacie troche spokoju ?

    no i nareszcie jest PLUS.....Wiosna idzie....

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuć wiosnę u nas dziś też na plusie :))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, słodkie to towarzystwo...
    A Ty masz myśli kosmate - i fajnie ;-)))
    Ściskam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wszyscy słodko śpią :-)))
    U nas odwilż na całego
    i tyko resztki śniegu takie mini mini...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze najbardziej kochalam moje dzieci, kiedy spaly, a ja mialam czas dla siebie ;)))

    OdpowiedzUsuń

  6. Och, ta niegrzeczna marchewka :)) Co ona Ci sugeruje?? :))

    Słodko śpią maluszki!

    OdpowiedzUsuń
  7. słodkie maluchy (Nastka urosła!)! nawet Jagoda padła?? Tupaja,to chyba wielkie marchewy masz ;)

    OdpowiedzUsuń