.

.

wtorek, 26 lutego 2013

Bakcylowy zawrót głowy.

wordpress.com


Znów u nas wesoło.
Bakcylowy zawrót głowy.
U mnie- początek zapalenia oskrzeli nie wiadomo jakiego pochodzenia (jednak jako matka karmiąca na razie bezantybiotykowa i mam nadzieje tak zostanie). 
Młoda- przez cały weekend z 38stopniową gorączką i apatią pomieszana z rozdrażnieniem....Tak coś w środku mówiło- trzydniówka. Jednak wolałam skonsultować z pediatrą. Zwłaszcza, że musiałam do pracy swojej podjechać.
Młoda- zdiagnozowana z "infekcją wirusową". 
Dziś ja wysypało. Wygląda jak u Gniewka, kiedy przerabialiśmy tę chorobę. 
Młoda już lepiej się ma, aczkolwiek jej z lekka zważony nastrój, plus moja choroba, plus rozbisurmaniony dwulatek dają mi do wiwatu.

Czasem mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok.
I nikt, żadna super niania mi nie powie, że można ani razu nie wrzasnąć na swoje- bądź co bądź kochane dziecko. 
Owszem- jest mi potem głupio. I nie uważam się za bohaterkę. Jestem jednak człowiekiem z krwi i kości, a zwłaszcza z hormonów więc różnie być może.
Czy czuję się wtedy przegrana? Znaczy- wtedy kiedy wrzasnę?
Ano. Trochę. 
Zwłaszcza jeśli zobaczę zasmucone oblicze Absorbera...
Czasem, zwłaszcza w okresie kiedy sama nie czuję się nie najlepiej, metoda na przeczekanie lub- psia- nie reagowanie, nie pomaga i budzi się we mnie Mroczne Widmo :)
Nie tak mroczne, ale rogate...trochę.

Wolę jednak policzyć do dziesięciu, odetchnąć głęboko....
Czasem wyboru nie ma i mieszanka nieperfekcyjnej matki wybucha.

Śnieg topnieje.
Co chwila słychać złowieszcze "szszszszuuuuu"- śnieg zsuwa się z dachów. Zawsze zastanawiamy się ile przy okazji dachówek poleci...

Garip na Encortonie od niedzieli.
Baczę co z objawami niepożądanymi i "modlę się", żeby ich nie było, a kuracja pomogła. 

Jagoda mnie wnerwia; łazi i miałczy  tak natarczywie jakby ja kto ze skóry odzierał. Nie jest to marcowe jeczenie, bo obydwie kocice są wysterylizowane. 
Po prostu.
W misce suche przemysłowe.
Za drzwiami, u nas- "obierki" po parówkach Młodego, a to niedojady dziecięce...
Nie dziwota!

Tydzień w domu. L4.
Nie wiem co będzie potem, bo to moją Mamę choróbsko dopadło i stąd te moje smuty, bo to takie cholerne choróbsko być może...

Póki co choruję. Latam ze ścierą, z garami do naszego zlewu (w przyszłej kuchni), wypinam i odpinam psy na linki, bo na płot dalej kasy brak.
Jeszcze mi się jacyś wolontariusze z TOZu zaczną na dręczenie zwierząt oskarżać...
Jakby mi było dobrze z tym aktualnym stanem.....

Byle- do wiosny!

10 komentarzy:

  1. jeszcze troche a bedzie wiosna i te wszystkie choróbska pójdą wek...
    a Młode wychowujesz normalnie ...gdzie i czasami krzyknąc trzeba albo sciera postraszyc.... nic im się nie stanie....
    Ty jesteś przecież też Człowiekiem, choc niektórzy poprawiają...KOBIETA :(
    ŻYCZĘ ZDROWIA.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrówka i wiosny życzę w dużej ilości :-)
    Na dzieci można wrzasnąć,
    one też na nas krzyczą ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Lata takie wirusowe badziewie po swiecie i zaraza, kogo sie da. Nie patrzy, czy male, czy duze, atakuje na slepo.
    Musisz wziac na przeczekanie, na pewno w koncu sobie pojdzie, a ja tymczasem potrzymam kciuki, zeby poszlo jak najszybciej.
    Zdrowka wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  4. Łojojoj.... pożałować trzeba? No to żałuję, bardzo żałuję, bo wiem, pamiętam, jakby to było dziś, a było tak dawno i ...uważaj! Szkoda, że TO było tak dawno. Bo minie, jak sen złoty i wspomnisz z sentymentem.
    Trzymaj się! Jesteś bardzo dobrą, bo normalną matką, a takich matek dzieci potrzebują.Granice-odtąd/dotąd- trzeba stawiać, bo muszą je znać, inaczej na głowę wlezą i nie zlezą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sterylizacja nie przeszkadza, żeby kocice się marcowały... moje koty dosłownie zwariowały.
    Perfekcyjna matka to mit, cyborg. Kochająca i myśląca matka ma prawo czasem wrzasnąć, aby nie zwariować. Zdrówka i sił Ci życzę ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dasz radę, o Niedoskonała... A jeżeli chodzi o psa, to moja suka na Encortonie od sierpnia. I kiedy koniec brania - nie wiadomo. Badania krwi robimy, pilnujemy diety, na razie wszystko w największym porządku. Uszy w górę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, przydałaby Ci się jaka ciocia do dzieci, abyś mogła trochę odetchnąć. Szkoda, że mieszkam daleko, mogłabyś podrzucić czasem.
    Koty wariują i u mnie.
    Też czasem wrzasnęłam. Do dziś mi to w żartach wypominają.
    Perfekcyjnych ludzi nie ma.
    Trzymaj się. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdrówka życzę, bakcyle a kysz!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nic tylko zdrówka życzę Tupajko bo ono jest najważniejsze...
    mam nadzieję, że moja kicia nie będzie miauczeć ...

    OdpowiedzUsuń