wordpress.com |
Znów u nas wesoło.
Bakcylowy zawrót głowy.
U mnie- początek zapalenia oskrzeli nie wiadomo jakiego pochodzenia (jednak jako matka karmiąca na razie bezantybiotykowa i mam nadzieje tak zostanie).
Młoda- przez cały weekend z 38stopniową gorączką i apatią pomieszana z rozdrażnieniem....Tak coś w środku mówiło- trzydniówka. Jednak wolałam skonsultować z pediatrą. Zwłaszcza, że musiałam do pracy swojej podjechać.
Młoda- zdiagnozowana z "infekcją wirusową".
Dziś ja wysypało. Wygląda jak u Gniewka, kiedy przerabialiśmy tę chorobę.
Młoda już lepiej się ma, aczkolwiek jej z lekka zważony nastrój, plus moja choroba, plus rozbisurmaniony dwulatek dają mi do wiwatu.
Czasem mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok.
I nikt, żadna super niania mi nie powie, że można ani razu nie wrzasnąć na swoje- bądź co bądź kochane dziecko.
Owszem- jest mi potem głupio. I nie uważam się za bohaterkę. Jestem jednak człowiekiem z krwi i kości, a zwłaszcza z hormonów więc różnie być może.
Czy czuję się wtedy przegrana? Znaczy- wtedy kiedy wrzasnę?
Ano. Trochę.
Zwłaszcza jeśli zobaczę zasmucone oblicze Absorbera...
Czasem, zwłaszcza w okresie kiedy sama nie czuję się nie najlepiej, metoda na przeczekanie lub- psia- nie reagowanie, nie pomaga i budzi się we mnie Mroczne Widmo :)
Nie tak mroczne, ale rogate...trochę.
Wolę jednak policzyć do dziesięciu, odetchnąć głęboko....
Czasem wyboru nie ma i mieszanka nieperfekcyjnej matki wybucha.
Śnieg topnieje.
Co chwila słychać złowieszcze "szszszszuuuuu"- śnieg zsuwa się z dachów. Zawsze zastanawiamy się ile przy okazji dachówek poleci...
Garip na Encortonie od niedzieli.
Baczę co z objawami niepożądanymi i "modlę się", żeby ich nie było, a kuracja pomogła.
Jagoda mnie wnerwia; łazi i miałczy tak natarczywie jakby ja kto ze skóry odzierał. Nie jest to marcowe jeczenie, bo obydwie kocice są wysterylizowane.
Po prostu.
W misce suche przemysłowe.
Za drzwiami, u nas- "obierki" po parówkach Młodego, a to niedojady dziecięce...
Nie dziwota!
Tydzień w domu. L4.
Nie wiem co będzie potem, bo to moją Mamę choróbsko dopadło i stąd te moje smuty, bo to takie cholerne choróbsko być może...
Póki co choruję. Latam ze ścierą, z garami do naszego zlewu (w przyszłej kuchni), wypinam i odpinam psy na linki, bo na płot dalej kasy brak.
Jeszcze mi się jacyś wolontariusze z TOZu zaczną na dręczenie zwierząt oskarżać...
Jakby mi było dobrze z tym aktualnym stanem.....
Byle- do wiosny!
jeszcze troche a bedzie wiosna i te wszystkie choróbska pójdą wek...
OdpowiedzUsuńa Młode wychowujesz normalnie ...gdzie i czasami krzyknąc trzeba albo sciera postraszyc.... nic im się nie stanie....
Ty jesteś przecież też Człowiekiem, choc niektórzy poprawiają...KOBIETA :(
ŻYCZĘ ZDROWIA.....
Zdrówka i wiosny życzę w dużej ilości :-)
OdpowiedzUsuńNa dzieci można wrzasnąć,
one też na nas krzyczą ;-)))
Lata takie wirusowe badziewie po swiecie i zaraza, kogo sie da. Nie patrzy, czy male, czy duze, atakuje na slepo.
OdpowiedzUsuńMusisz wziac na przeczekanie, na pewno w koncu sobie pojdzie, a ja tymczasem potrzymam kciuki, zeby poszlo jak najszybciej.
Zdrowka wszystkim!
Łojojoj.... pożałować trzeba? No to żałuję, bardzo żałuję, bo wiem, pamiętam, jakby to było dziś, a było tak dawno i ...uważaj! Szkoda, że TO było tak dawno. Bo minie, jak sen złoty i wspomnisz z sentymentem.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! Jesteś bardzo dobrą, bo normalną matką, a takich matek dzieci potrzebują.Granice-odtąd/dotąd- trzeba stawiać, bo muszą je znać, inaczej na głowę wlezą i nie zlezą.
Sterylizacja nie przeszkadza, żeby kocice się marcowały... moje koty dosłownie zwariowały.
OdpowiedzUsuńPerfekcyjna matka to mit, cyborg. Kochająca i myśląca matka ma prawo czasem wrzasnąć, aby nie zwariować. Zdrówka i sił Ci życzę ;))
Dasz radę, o Niedoskonała... A jeżeli chodzi o psa, to moja suka na Encortonie od sierpnia. I kiedy koniec brania - nie wiadomo. Badania krwi robimy, pilnujemy diety, na razie wszystko w największym porządku. Uszy w górę!
OdpowiedzUsuńOj, przydałaby Ci się jaka ciocia do dzieci, abyś mogła trochę odetchnąć. Szkoda, że mieszkam daleko, mogłabyś podrzucić czasem.
OdpowiedzUsuńKoty wariują i u mnie.
Też czasem wrzasnęłam. Do dziś mi to w żartach wypominają.
Perfekcyjnych ludzi nie ma.
Trzymaj się. Pozdrawiam
Życzę zdrówka.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę, bakcyle a kysz!!! :)
OdpowiedzUsuńnic tylko zdrówka życzę Tupajko bo ono jest najważniejsze...
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że moja kicia nie będzie miauczeć ...