.

.

piątek, 15 lutego 2013

O puchaczu co dziecko udawał i o brudzie rybiki rodzącym.





“Sowy nie są tym czym się wydają...” tak mawiała jedna z moich ulubionych bab filmowych.
Kto zgadnie pierwszy- otrzyma niespodziankę! 
Chyba pierwszą made in Tupaja. Trochę archaiczną, jeśli chodzi o czas tworzenia....ale- zawsze!:)

O tym, że sowy bywają tajemnicze- wiemy, choćby z bajek i powieści.
Kiedyś, jeszcze za czasów nietupajowiskowych, jadąc z Kamaxem, zobaczyłam na drodze dziwnie wyglądający kształt. 
Cóż. Myślałam na początku, że to dziecko....Dzieci mają różne pomysły i zabawy na jezdni, zwłaszcza na terenach wiejskich nie należą do rzadkości. Jednak...to nie było dziecko. 
Kiedy powolutku zbliżyliśmy się do obiektu- okazało się, że owy “dzieckopodobny” kształt pomału machnął skrzydłami majestatycznie odlatując.
Puchacz. Nasza największa sowa.

Sowy udające dzieci, a w moim mieszkaniu wynajmowanym pospołu ze znajomymi, jeszcze za żakowskich czasów, z brudu lęgły się rybiki.
Tak przynajmniej twierdził mój współlokator.
Nazywał je obrzydliwymi, szkodliwymi i trującymi zarazem.

Tak.
Mój kolega, wierny uczeń Paracelsusa chyba, głosił tę jakże rozbawiającą mnie tezę:

„takie zwierzęta, które ze zgnilizny lęgną się i wyrastają, mają w sobie coś trującego i są trujące. Jednakże jedno jest o wiele silniejsze i mocniejsze niż inne, a także inaczej utworzone i ukształtowane. Widzicie to na wężach, żmijach, ropuchach, żabach, skorpionach, bazyliszkach, pająkach, dzikich pszczołach, mrówkach, różnych robakach, gąsienicach, komarach, chrząszczach etc.; wszystkie one ze zgnilizny i wśród niej lęgną się i rosną.”


Napisałam “chyba”; śmiem twierdzić, że Paracelsus kojarzył mu się jedynie z herbatką...
Jako, że był studentem architektury, to umysł ściśliwy miał bardzo i na wiedzę przyrodniczą, tym bardziej przeze mnie mu wykładaną- oporny niezmiernie.


Tłukł więc rybiki ze szczerą nienawiścią, a ja się wściekałam i ratowałam co niektóre cudem ocalone, bo...lubię rybiki, a tego studenta nie lubiłam.
Po prostu.

Tak już ze mną jest.
Jednych lubię, innych nie.
A że szczerość nie popłaca, przyzwyczaiłam się już do przyklejanych mi łatek wrednych bab.
I wiecie co?
W sumie....pozostaję na to obojętna, jako ta skała....

Pozdrowienia weekendowe dla Czytaczy i Podczytywaczy!


16 komentarzy:

  1. ... wiesz... mi też Paracelsus herbatkę jedynie przypominał...
    śliczna fota Puchacza ...
    niestety albo stety... stwórca tak wszystko uczynił, że każdy brzydal potrzebny na tym świecie
    pozdrowionka Tupajko... a tup... hihi

    OdpowiedzUsuń
  2. Niechze sobie te rybiki zyja w zgodzie i szczesciu, jednak z daleka od moich pieleszy. Co, nie ma juz lepszych domow od mojego? Chyba jednak sa, bo nie mam tych uroczych wspollokatorow w mieszkaniu, z czego jestem niezwykle rada.
    Przyjemnego weekendu, Tupajo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taak, szczególnie bazyliszki potwierdzają tą tezę Paracelsusa ;-)
    Puchacz cudowny! Zazdroszczę spotkania... a rozwiązania zagadki nie znam, niestety.
    Siadam w weekend wykończyć herbaciarkę, słowo!
    Ściskam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to skąd one się biorą??? U mnie bywają.Rybiki nie puchacze niestety.

    OdpowiedzUsuń
  5. Za rybikami szczerze mówiąc nie przepadam, a towarzyszą mi wiernie. W kazdym mieszkaniu od czasu do czasu w łazience przemykał srebrny i szybki jak błyskawica rybik. Przywykłam, a że trucizn zadnych z zasady nie stosuję to współegzystujemy...
    Pozdrawiam
    Asia
    PS. U nas puchacza nie uświadczysz, bo i lasów nie ma, ale puszczyk zalatuje od czasu do czasu, uszatki są nieopodal, a od czasu do czasu i sowa błotna się pojawia. Ale marzy mi się pójdżka:-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Rybiki chyba lubią wilgoć, ale jak dla mnie proszę bardzo mogą być...
    Ja tam jestem gościnna :-))
    One są nawet sympatyczne.

    OdpowiedzUsuń
  7. te słowa mówiła Kobieta z Pieńkiem z "Miasteczka Twin Peaks"-jestem pierwsza :)??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo :)
      Pieńkowa Dama vel Dama z Pieńkiem. Proszę o kontakt mailowy i podanie adresu. Niespodziewankę wyślę pocztą :)

      Usuń
  8. rybiki znam - czasami pojawiają się w łazience - chyba lubią wilgoć.Niech sobie żyją.
    W parku nam najbliższym (Grabiszyński) żyją sowy, ale nie wiem jakie (mąż widział) i...zające :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miasteczko Twin Peaks? Pieńkowa Dama? a nie olbrzym?


    Rybiki gryzą. Nie wiem czym, ale zostawiają ślady na małolacie. I są zarówno w naszym domu - zwłaszcza jak się przeleci łazienkę domestosem to wyłażą i u supersterylnej sąsiadki ;) Więc nie bardzo wierzę w brud :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ja nie cierpię żadnego robactwa w domu, rybików na szczęście nie mam nawet w łazience....
    ale sowy kocham choć rzadko można je zobaczyć....
    cytatu nie znam bo nie chodzę do kina i nie oglądam filmów....
    pozdrawka dla Skały:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochane dziewczyny, Olbrzym to najpierw powiedział w Twin Peaksie;) Baba ze wsi ma rację;))Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Od czasu do czasu przeleci mi taki przez łazienkę, nie żebym lubiła je jakoś specjalnie, ale toleruję :)
    Natomiast wczoraj widziałam mrówkę, wlazła do jogurtu, To ci wydarzenie ! znaczy że wiosna blisko :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Trudno jest tolerowć robactwo w domu,jak już sie pojawi to wynoszę do lasu.Zawsze jestem wyrozumiała i uważam że każde stworzenie ma prawo do życia,
    Sowy uwielbiam są to najbardziej tajemnicze ptaki.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. O, zdjęcie Artura Tabora :) Fenomenalny fotograf, mój idol. Niestety zmarł tragicznie podczas zdjęć w Mongolii.

    OdpowiedzUsuń