Post szybki, obrazkowy.
Miałam dziś nie pisać, bo książeczki się do mnie łaszą, ale jednak.
Reszta obrazków na joemonsterze.
Wybrałam to, co mnie rusza najbardziej.
PeeS.
"Ludzie", którzy mają uwagi do poziomu mojego bloga- nikogo nie zmuszam do czytania.
Tym bardziej komentowania.
Aha- weganizm ma różne odmiany i wbrew pozorom HAHAHA!, różni się od wegetarianizmu.
A tym bardziej od ihtiowegetarianizmu, który uprawiam. SAMA.
Wybaczcie, moi Przyjaciele i czytacze ten wtręt dla... niektórych.
Dobre.
OdpowiedzUsuńI dobrze. To się nazywa nauka empatii.
OdpowiedzUsuńMocne. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ale patrząc na to dosłownie, to można oszaleć, zwłaszcza jak postawimy się wiejscu rośliny, bo wtedy żal nawet marchewki nanosić z ogródka... Ale są tacy, co żywią się tylko roślinną "padliną" czy raczej spadliną, czyli tym, co roślina już odrzuci jako dojrzałe i niepotrzebne.
OdpowiedzUsuńW tych obrazkach widać, jak straszne rzeczy robimy zwierzętom. I w ogóle naturze ;(
OdpowiedzUsuńPs- Też jestem zbulwersowana poziomem Twojego bloga. Wiesz ile zmarszczek ze śmiechu mi przybyło??? ;)
A marszcz się na zdrowie! :)
Usuń