Ze słoików.
Nieoświecone wyglądają niebrzydko, ale jak się im wetknie duszę- na pewno im się poprawi.
Tak mi się dobrze je obiło, że w domu, po ogarnięciu Absorberostwa, zrobiłam sobie dwa.
Gęba mumii :))) |
Z ptaszorem |
Z kotem |
A na osłodę- ptaszek.
Nie wiem czy dam komu wycierać papy takimi fajowymi serwetkami...
Pięknościowe!
OdpowiedzUsuńDzięki, dobra kobieto :)
UsuńPiekne kaganki uczyniłaś, Tupajko! Nastrojowe i retroromantyczne. Zwykłe słoiki maja w sobie duzy potencjał - wciąz przekonuję sie o tym widząc na blogach wiele dzieł sztuki z nich powstałych. A serwetki rzeczywiście tak urocze, że szkodav byłoby je wychechłać i zmiąć jak papier toaletowy.
OdpowiedzUsuńTakie drugie życie, na dodatek takie bardziej ekscytujące. Dla słoika :)
UsuńSuper! Słodkie i śliczne zarówno lampiony, jak i ptaszyna :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńChyba jeszcze sobie jakiś zrobię,a co...;)
O i pomysł jest, jak zabezpieczyć lampion ze świeczką w środku przed kocią puchatą łapką, co usiłuje świeczkę w środku zgasić, nawet za cenę przypalenia. Samej świeczki w świeczniku postawić nie mogę, bo będzie machanie łapką i jedno silne machnięcie i świeca przestaje się palić. :))
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądają lampiony Twoje, mam pomysł, muszę tylko pomyśleć jak zabezpieczyć.:))
Fajowe te lampiony. Mumia chyba najbardziej mi się podoba. A serwetki bardzo ładne, tylko ten ptaszor jakimś takim smutny i tęsknym wzrokiem do wnętrza domu zerka. Bo tam ciepło, a on marznie...
OdpowiedzUsuńO, ja też uwielbiam takie lampioniki. Blask świec wydobywa z nich prawdziwą magię :)
OdpowiedzUsuńTupaja, świetny pomysł - mumia wymiata;)
OdpowiedzUsuńGęba Mumii ma coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńCudne te kaganki - uwielbiam tego typu światło!
OdpowiedzUsuńA papy bym też nie dała takim ptokiem wycierac :D