Nie poprzez wzgląd na święto, bo nie uczestniczę ani duchem, ani ciałem, a poprzez trywialne resztki glutów w zatokach nic dziś nie będę robiła.
No, może nie tak dokładnie...
Ale- koszenie odpada, plewienie - odpada.
Poczytam, do końca pierwszy tom (po raz drugi w życiu) " Raz do roku w Skiroławkach ".
Absorberostwo na wyjezdnym.
Spacer odbyty, z akompaniamentem furkotania chusteczki do nosa, ale i śpiewu skowronków, w łęgu- wilg i kukułek...
Na polach kwitnie peluszka |
W wilgotniejszych siedliskach moje ulubione rdesty wężowniki (od Mamy jednego wsadziłam na moje zabagnione podwórko) |
Olsik |
Canisy na popoju |
Dziki dziki bez czarny, kalina koralowa |
Róża, dzika ;) |
Nic tylko się puścić biegiem... zbiorowisko z pokrzywą i żywokostem lekarskim :) |
Facelia, bardzo miododajna |
No właśnie, już blisko domu, zaliczyłam przymusową apiterapię.
Fotografując facelię, obok pasieki kolegi P. zostałam zaatakowana przez jakąś nawiedzoną strażniczkę mienia kwiatkowego.
Dziabnęła mnie za uchem prawym.
Wracając do domu, miałam wrażenie, że ucho owe klapie mi przy każdym stąpnięciu jak osłu jakiemu tudzież baranowi francuskiemu.
Kto nie wie któż to - niech sobie popatrzy :)
źródło: krole.pl |
lenistwo fajna rzecz... hihi
OdpowiedzUsuńpokrzywa to i u mnie rośnie ale o żywokoście mogę tylko pomarzyć
Się kuruj kochana, bo pogoda nie sprzyja leżeniu:) I uważaj na uszy jak kwiatki wąchasz.
OdpowiedzUsuńczasem można poleniuchować
OdpowiedzUsuńTak, to był dobry dzień na seksmisję łąkową :)
OdpowiedzUsuńTakie leniuchowanie jest czasami potrzebne by nabrać sił do prac wszelakich.Nie dziwię się że pszczółka wkurzyła się.Miłego dnia.Jestem ciekawa jak tam kogucik się sprawuje.
OdpowiedzUsuńFacelia, nie wiem doprawdy dlaczego, skojarzyła mi sie z rosiczką. Ciesz się, w zwiazku z tym, że gorszego nieszczęścia nie było ;)) Mogła Cię owa facelio-rosiczka w całości zeżreć ;)
OdpowiedzUsuńDaj spokój...za uchem dalej mam jakieś guzy :)
Usuń